24.08.2014

Rozdział 7

Cały weekend przesiedziałam w domu, a dokładniej w swoim pokoju. Byłam w złym humorze i lepiej dla ludzkości było zostawienie mnie w spokoju. Zbyszek na drugi dzień już ochłonął i chciał mnie gdzieś wyciągnąć, ale nie miałam ochoty. Nie uśmiechało mi się iść w poniedziałek do szkoły, bo byłam pewna, że gdy zobaczę tą wytapetowaną buźkę Izy, to się zacznie we mnie gotować. Nikt mnie tak nie wkurzył, jak ona. A najgorsze było to, że nie mogłam już przegiąć. Nigdy nie byłam aniołkiem i nie łatwo się ze mną żyło. W dodatku mój brat zachowywał się tak, jakby nigdy nie był w moim wieku. A był i zachowywał się identycznie.
W niedzielę zostałam w mieszkaniu sama, ponieważ po południu Zbyszek wyszedł. Umówił się z Asią i raczej nie zanosiło się żeby tego dnia szybko wrócił. Wzięłam więc laptopa do salonu i podłączyłam do telewizora. Zrobiłam sobie miskę popcornu. Szykowało mi się filmowe popołudnie. Może nawet i wieczór. Jak miło. W połowie fajnej komedii ktoś zaburzył mój spokój. Niechętnie zatrzymałam film i poszłam otworzyć drzwi. Na wycieraczce stał Michał.
 - Zbyszka nie ma – powiedziałam na wstępie.
 - Wiem – uśmiechnął się. – Wiem też, że od piątku masz zły humor, więc oto zjawiam się ja, żeby ci go poprawić.
 - Yhym – mruknęłam. – To cześć.
 Chciałam mu zamknąć drzwi przed nosem, ale był szybszy i wślizgnął się do środka.
 - Ubieraj się – powiedział stanowczo.
 - Po co?
 - Idziemy na łyżwy – wyszczerzył się.
 - Nie chce mi się – stwierdziłam. – Poza tym nie umiem jeździć.
 - To cię nauczę. Nie przyjmuję odmowy. Ruszaj dupsko – pchnął mnie w kierunku mojego pokoju. W sumie, to chętnie bym się gdzieś przeszła, bo faktycznie przez cały weekend przesiedziałam w mieszkaniu, odizolowana od całego świata. Poszłam więc do siebie żeby zmienić dres na coś bardziej wyjściowego i ciepłego. Po kilku minutach wyszłam już kompletnie ubrana (link).
Skierowaliśmy się z siatkarzem w kierunku lodowiska. Wykupiliśmy wejście i wypożyczyliśmy łyżwy. Lodowisko było kryte, więc temperatura nie była aż tak niska, jak na zewnątrz, jednak odpowiednia, by lód się nie roztopił. Uznaliśmy, że wygodniej będzie jeździć bez kurtek. Kubiak wszedł już na płytę, a ja nadal stałam, jak sierota na brzegu, czy jak to nazwać. Przyjmujący spojrzał na mnie wyczekująco.
 - No? Na co czekasz? – zapytał.
 - Nie wiem, jak bezpiecznie wejść, żeby się na wejściu nie wywalić – skrzywiłam się.
 - Nie bój się i właź – zaśmiał się i podał mi rękę. Chwyciłam ją, a drugą przytrzymałam się bandy. Tak, udało się! Stałam na lodzie! Tylko co dalej?
 - To jedziemy –stwierdził z uśmiechem Kubi.
 - To ty tam sobie jedź, a ja tutaj koło bandy sobie postoję, czy coś – próbowałam się wymigać.
 - No nie bądź ofiarą i chodź – pociągnął mnie, ale mocno trzymałam się barierki. Westchnął zrezygnowany. – Pozwalam ci zrobić jedną rundkę koło bandy żebyś się oswoiła z lodem, a potem jedziemy razem na środek.
 - Muszę? – jęknęłam.
 - Nie musisz. Możesz od razu na środek – wyszczerzył się.
 - Okej, wybieram jedno okrążenie koło bandy – wycofałam się. Siatkarz oddalił się, a ja powoli zaczęłam się kierować do przodu. Nie było to znowu takie trudne, ale bezpieczniej czułam się przy bandzie. Niestety lodowisko nie było jakieś duże, więc szybko się ta moja rundka skończyła. Przyjmujący od razu znalazł się przy mnie z cwaniackim uśmieszkiem.
 - A może jeszcze jedno okrążenie? – spytałam z nadzieją.
 - Nie wykręcisz się, mała – pokręcił głową.
 - Wielki się odezwał – prychnęłam.
 - Wyższy od ciebie, a to starczy. Chodź – wyciągnął w moim kierunku dłoń. Uścisnęłam ją i puściłam się bandy. Odetchnęłam głęboko. Ruszyliśmy powoli. Cały czas patrzyłam się w dół żeby się nie wywalić. Niestety upadki były nieuniknione i kilka razy leżałam na lodzie. Ciągnęłam wtedy Michała za sobą żeby nie leżeć sama jak debil. Dużo śmiechu przy tym było Świetnie się bawiłam i po godzinie już w miarę ogarniałam, jak się jeździ. Nawet jechałam bez trzymania się Michała. To był dla mnie wyczyn! Niestety zaraz potem wpadło na mnie jakieś dziecko i upadłam. Ale liczyło się to, że kilka sekund jechałam sama.
Półtorej godziny zleciało nam jak z bicza strzelił. Wróciliśmy do naszego bloku, wspominając różne śmieszne sytuacje z lodowiska.
 - To teraz zapraszam na ciepłą herbatę, bo trzeba się rozgrzać – uśmiechnął się, gdy zbliżaliśmy się do mojego mieszkania.
 - Raczej ja cię powinnam zaprosić w ramach podziękowań – odwzajemniłam gest.
 - Zbyszek mi pisał, że mamy im nie przeszkadzać, więc raczej skorzystamy z mojej propozycji – puścił mi oczko. Poszliśmy zatem do jego mieszkania. Ściągnęłam kurtkę oraz buty i skierowałam swoje kroki do salonu. Po chwili w rękach trzymałam kubek z gorącym napojem.
 - W sumie, to powinnam się odgryźć Zbyszkowi i wrócić jednak do siebie – doszłam do wniosku.
 - Przestań – machnął ręką. – Wkurzył się po prostu, a że oboje macie ciekawe charakterki, to rozpętała się wojna.
 - To naprawdę nie moja wina, że ta Iza tak mnie irytuje i podpuszcza – jęknęłam. – Jak widzę tą jej wytapetowaną buźkę, to mi się rzygać chce.
 - Jak pójdziemy na tą studniówkę, to muszę tą pokrakę zobaczyć – parsknął śmiechem.
 - Uwierz, nie przeoczysz jej.
 - Nie wątpię.
 - W dodatku teraz mam ją jeszcze bardziej ochotę zabić, bo mogę przez nią wylecieć ze szkoły – warknęłam.
 - Nie wylecisz – pokręcił głową.
 - Taa – mruknęłam. – Ona na pewno już wszystko wie i specjalnie coś wykombinuje żeby mnie udupić.
 - Nie grozi ci usunięcie ze szkoły, spokojnie.
Spojrzałam na niego zdziwiona.
 - Co?
 - Zbyszek mnie zabije, że ci powiedziałem – westchnął.
 - Michał, mów, co wiesz! – popędzałam go.
 - Twoja nauczycielka dzwoniła i się skarżyła, że zwiałaś zamiast iść do dyrektora. Zibi się wkurzył i wymyślił to, że ci grozi usunięcie, bo myśli, że dzięki temu się uspokoisz.
Zacisnęłam pięści z wściekłości.
 - Zabiję go, po prostu go zabiję – wysyczałam przez zęby. Już miałam wstać z kanapy, ale przytrzymał mnie Kubiak, kręcąc głową.
 - Daj spokój. Już i tak jest zły, że się 2 dni do niego nie odzywasz.
 - Teraz to będzie miał piekło – rzuciłam.
 - Na razie daj mu chwilę spokoju. Chyba w końcu zmądrzał i chce się ustatkować – zaśmiał się.
 - Oświadcza się Aśce?!
 - Co? Nie! Przynajmniej nie teraz – zaprzeczył od razu. – Ale chce żeby w końcu byli parą.
 - Najwyższa pora – wyszczerzyłam się. – Ale i tak ma przejebane.
 - Ej Bartmanówna, Bartmanówna – pokręcił głową.
 - Coś się nie podoba? – uniosłam jedną brew.
 - Skądże – zaprzeczył. Zmieniliśmy temat. Postanowiliśmy obejrzeć jakiś film. Tym razem stanęło jednak na komedii, bo Michał nauczył się, że ze mną horrorów się nie ogląda. Film jednak nie okazał się być rewelacyjny, bo śmieszny był tylko na początku. Zajęliśmy się zatem rozmową.
 - Przeszedł bym się na imprezę – westchnął przyjmujący.
 - Co za problem – wzruszyłam ramionami. – Klubów masz w okolicy pełno.
 - Ale nie taką – pokręcił głową. – Taką jak ostatni Sylwester, w znajomym gronie.
 - Urodziny masz niedługo, to się coś wykombinuje – puściłam mu oczko.
 - Nie wytrzymam – jęknął.
 - A w ogóle ty coś pamiętasz z Sylwestra? – zaśmiałam się.
 - Tu cię zdziwię, ale pamiętam wszystko – spojrzał na mnie z uśmiechem, a ja parsknęłam śmiechem. – No co?
 - Szczerze wątpię. Zalałeś się w trzy dupy – stwierdziłam. Wiedziałam, że chce mi to tylko wmówić, żeby nie wyjść na głupka. Wiedziałam jednak, że prawda była inna.
- Może i miałem małe problemy z koordynacją ruchową, ale nic więcej – odparł pewnie. Spojrzałam na niego z politowaniem. – Przepraszam.
 - Za c… - nie skończyłam pytania, ponieważ nagle poczułam jego wargi na swoich. Przymknęłam oczy i odwzajemniłam pieszczotę. Nie wiedziałam, dlaczego to zrobił, ale czułam się tak cudowanie, że nie chciałam żeby przestał. Przyciągnął mnie bliżej siebie, obejmując w talii. Wplotłam palce w jego włosy. Jego język penetrował moją jamę ustna i idealnie współgrał z moim. Kompletnie się zatraciłam w tym pocałunku, który z każdą sekundą stawał się coraz bardziej namiętny. W końcu odsunęliśmy się od siebie, próbując unormować oddech. Michał spojrzał niepewnie w moje oczy.
 - Przepraszam. Musiałem – szepnął.
 - Dlaczego to zrobiłeś? – spytałam, bo to nurtowało mnie najbardziej.
 - Musiałem.
 - Ale dlaczego? – dopytywałam.
 - Bo się w tobie zakochałem – powiedział niepewnie i popatrzył mi głęboko w oczy. Na mojej twarzy malowało się zaskoczenie. Chciałam powiedzieć, że ja w nim też, ale nie potrafiłam wydusić z siebie słowa. Chyba milczałam zbyt długo. – Przepraszam, zapomnij o tym.Wygłupiłem się tylko...
Objęłam go za szyję i pocałowałam. Zdziwiła go moja reakcja, ale nie zaprotestował. Czułam nawet, że się uśmiecha.
 - Ja też się w tobie zakochałam – wyszeptałam prosto w jego wargi.
 - Naprawdę? – spytał z nadzieją. Kiwnęłam głową. – To dlaczego nie porozmawiałaś ze mną po Sylwestrze?
 - Dziwisz mi się? Bałam się, że to wszystko zniszczy, a nie chciałam się od ciebie oddalać – spuściłam wzrok. Siatkarz przytulił mnie i pocałował w czoło.
 - W sumie ja też udawałem, że tego nie pamiętam, bo się bałem. Przemyślałem sobie potem jednak wszystko i już w czwartek chciałem zaryzykować, ale nie udało mi się, bo wrócił Zbyszek.
 - No właśnie, Zbyszek – westchnęłam.
 - On się nie może dowiedzieć – pokręcił głową.
 - Ciebie zabije, a mnie zamknie w klasztorze.
Zaśmialiśmy się, choć to nie była zabawna sytuacja.

 - Czyli zachowamy się, jak jakieś dzieciaki i będziemy to ukrywać – uśmiechnął się i musnął moje wargi. Jeden dzień zmienił moje życie. Jeszcze wczoraj coś takiego pozostawało w sferze marzeń. A teraz? Teraz byłam z Michałem, ale niestety w ukryciu.

___________________

Zepsułam końcówkę ;/ Ale jakoś musiałam ich połączyć. To główny element mojej koncepcji, której po tym rozdziale możecie się już domyślić ;)
Wiecie, że następny rozdział będzie tu już podczas trwania MŚ? ^^
Pozdrawiam ;*

24 komentarze:

  1. Jak to dobrze, że Michał odwzajemnia jej uczucia i w końcu są razem! :) Szkoda tylko, że muszą się ukrywać, szczególnie przed Zbyszkiem.
    VE.

    OdpowiedzUsuń
  2. Rozdział świetny jak zawsze <3
    Wypad na łyżwy wspaniały ^^ A Zbyszek zmyślając, że może zostać wyrzucona zachował się jak jakiś dzieciuch!
    Ale się cieszę, że są razem :D Tylko szkoda że muszą się ukrywać :| Mam nadzieje że kiedyś ich związek wyjdzie na jaw ;)
    Pozdrawiam i czekam na następny ;*

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie spodziewałam się że bedzie to tak szybko xd ale jak dla mnie to dobrze *.* czy następny rozdział musi być tak późno? ;(

    OdpowiedzUsuń
  4. No w koncu! ;D jejciu, jak sie ciesze! Szkoda tylko, ze rozdzialy sa tak rzadko ;c
    Zbyszek jaki pomyslowy, kto b pomyslal ;D mam nadzieje, ze bedzie na tyle slepy i nic nie zauwzy ;D
    Pozdrawiam. ;*

    OdpowiedzUsuń
  5. Troszkę mnie zaskoczyłaś, że Michał wcześniej do niej nie przyszedł, ale to co napisałaś później to po prostu bajka. Faktycznie wyjawiała się w końcu twoja koncepcja na tego bloga. Powiem ci, że strasznie będzie ciekawie.
    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  6. Wypad na łyżwy taki romantico ^^ Cieszę się że są razem tylko ciekawi mnie reakcja Zbyszka jak się dowie o tym związku :D
    Ps. Haha wiedziałam że pamięta o pocałunku!! :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Udało się nadrobić kolejne rozdziały i powiem Ci że masz świetny styl pisania. Niby to co tworzysz jest nierealne , ale jakże naturalne.
    Miło czyta się o czymś co w Naszym normalnym życiu ma rację bytu , nie jest koloryzowane jak tylko to możliwe.
    Oby tak dalej .
    Pozdrawiam , i zapraszam do siebie jak będziesz miała chwilę.
    Ann.

    OdpowiedzUsuń
  8. rozdział jak zwykle genialny ♥
    no nareszcie są razem, już się nie mogłam doczekać tego momentu :)
    czekam na next :D

    OdpowiedzUsuń
  9. Nie zepsułaś końcówki była idealna,a nie powiem rozdział taki romantyczny.
    Nareszcie są parą,ale teraz wszystko ukrywać przed Zbyszkiem.
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  10. Zapowiada sie ciekawie :D

    OdpowiedzUsuń
  11. Jeju jeju jeju <3 JEST ! Jak fajnie :D. A końcówka jest idealna, nie zepsułaś jej :). Ciekawie będzie jak się Zbyszek dowie :) haha ^^. Pozdrawiam Dooma :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Nawet nie wiesz jakiego mam wielkiego banana na twarzy! Śmieje się jak głupia do tego ekranu xDNareszcie są razem! W ukryciu ale są i to mnie cieszy!
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  13. No świetny :D Te łyżwy takie romantyczne i wgl ;* Ciekawe jak to tefaz bedxie wyglądało jak będą razem w ukryciu? No nie moge sie doczekać ;)
    zapraszam na moje-zycie-to-siatkowka.blogspot.com i zycie-jest-za-krotkie.blogspot.com
    Pozdrawiam ;**

    OdpowiedzUsuń
  14. A i zostałaś nominowana do Liebster Award :) Pytania znajdziesz na: http://siatkarskiesnyjulii.blogspot.com/
    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  15. Kocham Cie za ten rozdział. On jest genialny. ;-) Nie możesz nawet przypuszczać jak bardzo się ciesze z takiego rozwoju wypadków. Nie moge się doczekać reakcji Zibiego:-P
    Pozdrawiam:-*

    OdpowiedzUsuń
  16. Awwwww Misiek wziął się do roboty ^.^
    Awwwww ukrywany związek ^.^
    Ten blog wciąga mnie coraz bardziej i niestety coraz trudniej jest mi czekać na nexty hahah Pozdrawiam i życzę weny, Diana x

    OdpowiedzUsuń
  17. hej :) Zostałaś nominowana przeze mnie do Liebster Award :) Więcej szczegółówtu: milosc-na-nowo.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  18. Prowadzisz opowiadanie siatkarskie? Chcesz, aby czytelnicy sami na Twojego bloga trafiali, zamiast ich szukać? W takim razie zachęcam do dodania bloga do listy siatkarskich opowiadań

    W podobnym przypadku ze skokami narciarskimi w tle zapraszam na projekt-spis opowiadań ze skoczkami narciarskimi w rolach głównych!

    OdpowiedzUsuń
  19. Jakie cudo ♥
    Informuj o nowych rozdziałach na blogu w zakładce spam ♥
    Czekam na kolejny ♥
    Zapraszam do siebie: http://pomyslomnieczasem.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  20. O której nowy? :D

    OdpowiedzUsuń
  21. *.* są razem .. ale zibi wymyślił z tym wyrażeniem ze szkoły zuzka mu chyba nie odopuści za to

    OdpowiedzUsuń