Cały weekend przesiedziałam w domu, a dokładniej w swoim
pokoju. Byłam w złym humorze i lepiej dla ludzkości było zostawienie mnie w
spokoju. Zbyszek na drugi dzień już ochłonął i chciał mnie gdzieś wyciągnąć,
ale nie miałam ochoty. Nie uśmiechało mi się iść w poniedziałek do szkoły, bo
byłam pewna, że gdy zobaczę tą wytapetowaną buźkę Izy, to się zacznie we mnie
gotować. Nikt mnie tak nie wkurzył, jak ona. A najgorsze było to, że nie mogłam
już przegiąć. Nigdy nie byłam aniołkiem i nie łatwo się ze mną żyło. W dodatku
mój brat zachowywał się tak, jakby nigdy nie był w moim wieku. A był i
zachowywał się identycznie.
W niedzielę zostałam w mieszkaniu sama, ponieważ po
południu Zbyszek wyszedł. Umówił się z Asią i raczej nie zanosiło się żeby tego
dnia szybko wrócił. Wzięłam więc laptopa do salonu i podłączyłam do telewizora.
Zrobiłam sobie miskę popcornu. Szykowało mi się filmowe popołudnie. Może nawet
i wieczór. Jak miło. W połowie fajnej komedii ktoś zaburzył mój spokój.
Niechętnie zatrzymałam film i poszłam otworzyć drzwi. Na wycieraczce stał
Michał.
- Zbyszka nie ma –
powiedziałam na wstępie.
- Wiem –
uśmiechnął się. – Wiem też, że od piątku masz zły humor, więc oto zjawiam się
ja, żeby ci go poprawić.
- Yhym –
mruknęłam. – To cześć.
Chciałam mu
zamknąć drzwi przed nosem, ale był szybszy i wślizgnął się do środka.
- Ubieraj się –
powiedział stanowczo.
- Po co?
- Idziemy na łyżwy
– wyszczerzył się.
- Nie chce mi się
– stwierdziłam. – Poza tym nie umiem jeździć.
- To cię nauczę.
Nie przyjmuję odmowy. Ruszaj dupsko – pchnął mnie w kierunku mojego pokoju. W
sumie, to chętnie bym się gdzieś przeszła, bo faktycznie przez cały weekend
przesiedziałam w mieszkaniu, odizolowana od całego świata. Poszłam więc do
siebie żeby zmienić dres na coś bardziej wyjściowego i ciepłego. Po kilku
minutach wyszłam już kompletnie ubrana (link).
Skierowaliśmy się z siatkarzem w kierunku lodowiska.
Wykupiliśmy wejście i wypożyczyliśmy łyżwy. Lodowisko było kryte, więc
temperatura nie była aż tak niska, jak na zewnątrz, jednak odpowiednia, by lód
się nie roztopił. Uznaliśmy, że wygodniej będzie jeździć bez kurtek. Kubiak
wszedł już na płytę, a ja nadal stałam, jak sierota na brzegu, czy jak to
nazwać. Przyjmujący spojrzał na mnie wyczekująco.
- No? Na co
czekasz? – zapytał.
- Nie wiem, jak
bezpiecznie wejść, żeby się na wejściu nie wywalić – skrzywiłam się.
- Nie bój się i
właź – zaśmiał się i podał mi rękę. Chwyciłam ją, a drugą przytrzymałam się
bandy. Tak, udało się! Stałam na lodzie! Tylko co dalej?
- To jedziemy
–stwierdził z uśmiechem Kubi.
- To ty tam sobie
jedź, a ja tutaj koło bandy sobie postoję, czy coś – próbowałam się wymigać.
- No nie bądź
ofiarą i chodź – pociągnął mnie, ale mocno trzymałam się barierki. Westchnął
zrezygnowany. – Pozwalam ci zrobić jedną rundkę koło bandy żebyś się oswoiła z
lodem, a potem jedziemy razem na środek.
- Muszę? –
jęknęłam.
- Nie musisz.
Możesz od razu na środek – wyszczerzył się.
- Okej, wybieram
jedno okrążenie koło bandy – wycofałam się. Siatkarz oddalił się, a ja powoli
zaczęłam się kierować do przodu. Nie było to znowu takie trudne, ale
bezpieczniej czułam się przy bandzie. Niestety lodowisko nie było jakieś duże,
więc szybko się ta moja rundka skończyła. Przyjmujący od razu znalazł się przy
mnie z cwaniackim uśmieszkiem.
- A może jeszcze
jedno okrążenie? – spytałam z nadzieją.
- Nie wykręcisz
się, mała – pokręcił głową.
- Wielki się
odezwał – prychnęłam.
- Wyższy od
ciebie, a to starczy. Chodź – wyciągnął w moim kierunku dłoń. Uścisnęłam ją i
puściłam się bandy. Odetchnęłam głęboko. Ruszyliśmy powoli. Cały czas patrzyłam
się w dół żeby się nie wywalić. Niestety upadki były nieuniknione i kilka razy
leżałam na lodzie. Ciągnęłam wtedy Michała za sobą żeby nie leżeć sama jak
debil. Dużo śmiechu przy tym było Świetnie się bawiłam i po godzinie już w
miarę ogarniałam, jak się jeździ. Nawet jechałam bez trzymania się Michała. To
był dla mnie wyczyn! Niestety zaraz potem wpadło na mnie jakieś dziecko i
upadłam. Ale liczyło się to, że kilka sekund jechałam sama.
Półtorej godziny zleciało nam jak z bicza strzelił.
Wróciliśmy do naszego bloku, wspominając różne śmieszne sytuacje z lodowiska.
- To teraz
zapraszam na ciepłą herbatę, bo trzeba się rozgrzać – uśmiechnął się, gdy
zbliżaliśmy się do mojego mieszkania.
- Raczej ja cię
powinnam zaprosić w ramach podziękowań – odwzajemniłam gest.
- Zbyszek mi
pisał, że mamy im nie przeszkadzać, więc raczej skorzystamy z mojej propozycji
– puścił mi oczko. Poszliśmy zatem do jego mieszkania. Ściągnęłam kurtkę oraz
buty i skierowałam swoje kroki do salonu. Po chwili w rękach trzymałam kubek z
gorącym napojem.
- W sumie, to
powinnam się odgryźć Zbyszkowi i wrócić jednak do siebie – doszłam do wniosku.
- Przestań –
machnął ręką. – Wkurzył się po prostu, a że oboje macie ciekawe charakterki, to
rozpętała się wojna.
- To naprawdę nie
moja wina, że ta Iza tak mnie irytuje i podpuszcza – jęknęłam. – Jak widzę tą
jej wytapetowaną buźkę, to mi się rzygać chce.
- Jak pójdziemy na
tą studniówkę, to muszę tą pokrakę zobaczyć – parsknął śmiechem.
- Uwierz, nie
przeoczysz jej.
- Nie wątpię.
- W dodatku teraz
mam ją jeszcze bardziej ochotę zabić, bo mogę przez nią wylecieć ze szkoły –
warknęłam.
- Nie wylecisz –
pokręcił głową.
- Taa – mruknęłam.
– Ona na pewno już wszystko wie i specjalnie coś wykombinuje żeby mnie udupić.
- Nie grozi ci
usunięcie ze szkoły, spokojnie.
Spojrzałam na niego zdziwiona.
- Co?
- Zbyszek mnie
zabije, że ci powiedziałem – westchnął.
- Michał, mów, co
wiesz! – popędzałam go.
- Twoja
nauczycielka dzwoniła i się skarżyła, że zwiałaś zamiast iść do dyrektora. Zibi
się wkurzył i wymyślił to, że ci grozi usunięcie, bo myśli, że dzięki temu się
uspokoisz.
Zacisnęłam pięści z wściekłości.
- Zabiję go, po
prostu go zabiję – wysyczałam przez zęby. Już miałam wstać z kanapy, ale
przytrzymał mnie Kubiak, kręcąc głową.
- Daj spokój. Już
i tak jest zły, że się 2 dni do niego nie odzywasz.
- Teraz to będzie
miał piekło – rzuciłam.
- Na razie daj mu
chwilę spokoju. Chyba w końcu zmądrzał i chce się ustatkować – zaśmiał się.
- Oświadcza się
Aśce?!
- Co? Nie!
Przynajmniej nie teraz – zaprzeczył od razu. – Ale chce żeby w końcu byli parą.
- Najwyższa pora –
wyszczerzyłam się. – Ale i tak ma przejebane.
- Ej Bartmanówna,
Bartmanówna – pokręcił głową.
- Coś się nie
podoba? – uniosłam jedną brew.
- Skądże –
zaprzeczył. Zmieniliśmy temat. Postanowiliśmy obejrzeć jakiś film. Tym razem
stanęło jednak na komedii, bo Michał nauczył się, że ze mną horrorów się nie ogląda.
Film jednak nie okazał się być rewelacyjny, bo śmieszny był tylko na początku.
Zajęliśmy się zatem rozmową.
- Przeszedł bym
się na imprezę – westchnął przyjmujący.
- Co za problem –
wzruszyłam ramionami. – Klubów masz w okolicy pełno.
- Ale nie taką –
pokręcił głową. – Taką jak ostatni Sylwester, w znajomym gronie.
- Urodziny masz
niedługo, to się coś wykombinuje – puściłam mu oczko.
- Nie wytrzymam –
jęknął.
- A w ogóle ty coś
pamiętasz z Sylwestra? – zaśmiałam się.
- Tu cię zdziwię,
ale pamiętam wszystko – spojrzał na mnie z uśmiechem, a ja parsknęłam śmiechem.
– No co?
- Szczerze wątpię.
Zalałeś się w trzy dupy – stwierdziłam. Wiedziałam, że chce mi to tylko wmówić,
żeby nie wyjść na głupka. Wiedziałam jednak, że prawda była inna.
- Może i miałem małe problemy z koordynacją ruchową, ale
nic więcej – odparł pewnie. Spojrzałam na niego z politowaniem. – Przepraszam.
- Za c… - nie
skończyłam pytania, ponieważ nagle poczułam jego wargi na swoich. Przymknęłam
oczy i odwzajemniłam pieszczotę. Nie wiedziałam, dlaczego to zrobił, ale czułam
się tak cudowanie, że nie chciałam żeby przestał. Przyciągnął mnie bliżej
siebie, obejmując w talii. Wplotłam palce w jego włosy. Jego język penetrował
moją jamę ustna i idealnie współgrał z moim. Kompletnie się zatraciłam w tym
pocałunku, który z każdą sekundą stawał się coraz bardziej namiętny. W końcu
odsunęliśmy się od siebie, próbując unormować oddech. Michał spojrzał niepewnie
w moje oczy.
- Przepraszam.
Musiałem – szepnął.
- Dlaczego to
zrobiłeś? – spytałam, bo to nurtowało mnie najbardziej.
- Musiałem.
- Ale dlaczego? –
dopytywałam.
- Bo się w tobie
zakochałem – powiedział niepewnie i popatrzył mi głęboko w oczy. Na mojej
twarzy malowało się zaskoczenie. Chciałam powiedzieć, że ja w nim też, ale nie
potrafiłam wydusić z siebie słowa. Chyba milczałam zbyt długo. – Przepraszam,
zapomnij o tym.Wygłupiłem się tylko...
Objęłam go za szyję i pocałowałam. Zdziwiła go moja
reakcja, ale nie zaprotestował. Czułam nawet, że się uśmiecha.
- Ja też się w
tobie zakochałam – wyszeptałam prosto w jego wargi.
- Naprawdę? –
spytał z nadzieją. Kiwnęłam głową. – To dlaczego nie porozmawiałaś ze mną po
Sylwestrze?
- Dziwisz mi się?
Bałam się, że to wszystko zniszczy, a nie chciałam się od ciebie oddalać –
spuściłam wzrok. Siatkarz przytulił mnie i pocałował w czoło.
- W sumie ja też
udawałem, że tego nie pamiętam, bo się bałem. Przemyślałem sobie potem jednak
wszystko i już w czwartek chciałem zaryzykować, ale nie udało mi się, bo wrócił
Zbyszek.
- No właśnie,
Zbyszek – westchnęłam.
- On się nie może
dowiedzieć – pokręcił głową.
- Ciebie zabije, a
mnie zamknie w klasztorze.
Zaśmialiśmy się, choć to nie była zabawna sytuacja.
- Czyli zachowamy
się, jak jakieś dzieciaki i będziemy to ukrywać – uśmiechnął się i musnął moje
wargi. Jeden dzień zmienił moje życie. Jeszcze wczoraj coś takiego pozostawało
w sferze marzeń. A teraz? Teraz byłam z Michałem, ale niestety w ukryciu.
___________________
Zepsułam końcówkę ;/ Ale jakoś musiałam ich połączyć. To główny element mojej koncepcji, której po tym rozdziale możecie się już domyślić ;)
Wiecie, że następny rozdział będzie tu już podczas trwania MŚ? ^^
Pozdrawiam ;*
Jak to dobrze, że Michał odwzajemnia jej uczucia i w końcu są razem! :) Szkoda tylko, że muszą się ukrywać, szczególnie przed Zbyszkiem.
OdpowiedzUsuńVE.
Rozdział świetny jak zawsze <3
OdpowiedzUsuńWypad na łyżwy wspaniały ^^ A Zbyszek zmyślając, że może zostać wyrzucona zachował się jak jakiś dzieciuch!
Ale się cieszę, że są razem :D Tylko szkoda że muszą się ukrywać :| Mam nadzieje że kiedyś ich związek wyjdzie na jaw ;)
Pozdrawiam i czekam na następny ;*
Nie spodziewałam się że bedzie to tak szybko xd ale jak dla mnie to dobrze *.* czy następny rozdział musi być tak późno? ;(
OdpowiedzUsuńNo w koncu! ;D jejciu, jak sie ciesze! Szkoda tylko, ze rozdzialy sa tak rzadko ;c
OdpowiedzUsuńZbyszek jaki pomyslowy, kto b pomyslal ;D mam nadzieje, ze bedzie na tyle slepy i nic nie zauwzy ;D
Pozdrawiam. ;*
Troszkę mnie zaskoczyłaś, że Michał wcześniej do niej nie przyszedł, ale to co napisałaś później to po prostu bajka. Faktycznie wyjawiała się w końcu twoja koncepcja na tego bloga. Powiem ci, że strasznie będzie ciekawie.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :*
Wypad na łyżwy taki romantico ^^ Cieszę się że są razem tylko ciekawi mnie reakcja Zbyszka jak się dowie o tym związku :D
OdpowiedzUsuńPs. Haha wiedziałam że pamięta o pocałunku!! :)
Udało się nadrobić kolejne rozdziały i powiem Ci że masz świetny styl pisania. Niby to co tworzysz jest nierealne , ale jakże naturalne.
OdpowiedzUsuńMiło czyta się o czymś co w Naszym normalnym życiu ma rację bytu , nie jest koloryzowane jak tylko to możliwe.
Oby tak dalej .
Pozdrawiam , i zapraszam do siebie jak będziesz miała chwilę.
Ann.
rozdział jak zwykle genialny ♥
OdpowiedzUsuńno nareszcie są razem, już się nie mogłam doczekać tego momentu :)
czekam na next :D
Nie zepsułaś końcówki była idealna,a nie powiem rozdział taki romantyczny.
OdpowiedzUsuńNareszcie są parą,ale teraz wszystko ukrywać przed Zbyszkiem.
Pozdrawiam ;*
Zapowiada sie ciekawie :D
OdpowiedzUsuńJeju jeju jeju <3 JEST ! Jak fajnie :D. A końcówka jest idealna, nie zepsułaś jej :). Ciekawie będzie jak się Zbyszek dowie :) haha ^^. Pozdrawiam Dooma :)
OdpowiedzUsuńSuper rozdział :D
OdpowiedzUsuńNawet nie wiesz jakiego mam wielkiego banana na twarzy! Śmieje się jak głupia do tego ekranu xDNareszcie są razem! W ukryciu ale są i to mnie cieszy!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
No świetny :D Te łyżwy takie romantyczne i wgl ;* Ciekawe jak to tefaz bedxie wyglądało jak będą razem w ukryciu? No nie moge sie doczekać ;)
OdpowiedzUsuńzapraszam na moje-zycie-to-siatkowka.blogspot.com i zycie-jest-za-krotkie.blogspot.com
Pozdrawiam ;**
A i zostałaś nominowana do Liebster Award :) Pytania znajdziesz na: http://siatkarskiesnyjulii.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :*
Kocham Cie za ten rozdział. On jest genialny. ;-) Nie możesz nawet przypuszczać jak bardzo się ciesze z takiego rozwoju wypadków. Nie moge się doczekać reakcji Zibiego:-P
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:-*
Awwwww Misiek wziął się do roboty ^.^
OdpowiedzUsuńAwwwww ukrywany związek ^.^
Ten blog wciąga mnie coraz bardziej i niestety coraz trudniej jest mi czekać na nexty hahah Pozdrawiam i życzę weny, Diana x
hej :) Zostałaś nominowana przeze mnie do Liebster Award :) Więcej szczegółówtu: milosc-na-nowo.blogspot.com
OdpowiedzUsuńProwadzisz opowiadanie siatkarskie? Chcesz, aby czytelnicy sami na Twojego bloga trafiali, zamiast ich szukać? W takim razie zachęcam do dodania bloga do listy siatkarskich opowiadań
OdpowiedzUsuńW podobnym przypadku ze skokami narciarskimi w tle zapraszam na projekt-spis opowiadań ze skoczkami narciarskimi w rolach głównych!
Jakie cudo ♥
OdpowiedzUsuńInformuj o nowych rozdziałach na blogu w zakładce spam ♥
Czekam na kolejny ♥
Zapraszam do siebie: http://pomyslomnieczasem.blogspot.com/
O której nowy? :D
OdpowiedzUsuńDołączam do pytania!! :D
Usuń*.* są razem .. ale zibi wymyślił z tym wyrażeniem ze szkoły zuzka mu chyba nie odopuści za to
OdpowiedzUsuń*wywaleniem
Usuń