7.08.2015

Epilog

Rio de Janeiro. Finał Igrzysk Olimpijskich 2016 w siatkówce halowej mężczyzn. Po przeciwnych stronach siatki stoją obrońcy tytułu, którzy pod wodzą nowego trenera znów wrócili na szczyt i reprezentacja Polski, która we wspaniałym stylu kontynuuje swoją passę od Mistrzostw Świata. Siedziałam razem z moją ciężarną szwagierką na trybunach i mocno zaciskałam kciuki. Przyleciałyśmy tu jakiś czas temu, bo nasi mężczyźni załatwili nam bilety na wszystkie ich mecze. Kibicowałyśmy z całych sił. Zbyszka znowu powołano do kadry. Otrzymał szansę, której nie zmarnował. Razem z moim Michałem byli filarami kadry na tych Igrzyskach. Byłam z nich obu bardzo dumna.
 - No niech się ruszą – warknęła blondynka, kiedy w tie-breaku obie ekipy szły punkt za punkt, a na tablicy widniał wynik 14:14. Poziom meczu był niezwykle wyrównany i wiedziałam, że o wyniku przesądzą drobne szczegóły. – Młody mi tu zaraz brzuch rozsadzi!
Zaśmiałam się i poklepałam ją po zaokrąglonym brzuchu. Była w 6 miesiącu ciąży i przez nadmiar hormonów przezywała te mecze bardziej niż zwykle.
 - Po prostu młody nie może się doczekać, aż ojca z medalem zobaczy – przyznałam, a następnie znów skupiłam wzrok na boisku. Tak! Zdobyliśmy 15 punkt! To już druga piłka meczowa dla nas. Zacisnęłam mocniej kciuki, aż zaczęły mnie ręce boleć, bo moje długie paznokcie się w nie strasznie wbijały. Na zagrywkę ruszył Piotrek Nowakowski. Posłał dość łatwego floata, więc bałam się, że znów stan punktowy się wyrówna. Rozgrywający posłał szybką krótką do Muserskiego, ale jeden nasz zawodnik z jakże szczęśliwą 13 na plecach został na środku i w odpowiednim momencie wyskoczył do bloku. Piękna czapa w wykonaniu mojego narzeczonego! Pisnęłam szczęśliwa i mocno uściskałam Asię. Polska po 40 latach znów była mistrzem olimpijskim! Obecni Polacy na trybunach zaczęli krzyczeć: DZIĘKUJEMY! Z tego wszystkiego aż  się popłakałam. Ostatni raz tak się czułam podczas finału Mistrzostw Świata, lecz wtedy osiągnęliśmy większą przewagę nad Brazylijczykami, a tutaj do samego końca nie było wiadomo na czyją stronę przechyli się szala zwycięstwa. Mimo zmęczenia siatkarze wytrzymali do tie-breaka, a wszystkie 4 seta kończyły się na przewagi. Dawno już nie oglądałam tak wyrównanego pojedynku.
W czasie, gdy ustawiają podium dla zwycięzców i zdobywców pozostałych dwóch miejsc może opowiem w skrócie, co się działo w naszym życiu. A więc po pamiętnych słowach Zbyszka, że chce abyśmy byli z Michałem razem było już tylko lepiej. Tak jakby za sprawą jakiejś magicznej mocy wszystkie problemy odeszły gdzieś w kąt. Z Miśkiem układało nam się dobrze, a rok temu poprosił mnie o rękę. To był jeden z piękniejszych dni w moim życiu, bo ten najpiękniejszy miał się odbyć za 2 tygodnie. Tak, stanę na ślubnym kobiercu i stanę się oficjalnie Zuzanną Kubiak. Czy ktoś spodziewał się takiego obrotu spraw? Ja na pewno nie, ale te 4 lata wiele zmieniły. Mój braciszek zmienił stan cywilny w 2015 roku i teraz oczekuje swojego pierworodnego. Na ostatnim USG dowiedzieli się, że to będzie jego wymarzony syn. Więc liczę, że sportowa tradycja zostanie w naszej rodzinie podtrzymana, a Zbyszek na pewno zadba o to żeby młody miał dryg do siatkówki. Trochę zajęło mu oswojenie się z tym, że jego młodsza siostra związała się z jego najlepszym przyjacielem, ale dzięki Asi właśnie szybko zaczął to akceptować. Za to ile mu do tego głupiego łba nawtykała będę jej wdzięczna do końca życia! Zapewne spytacie co u moich znajomych i przyjaciół? Może zacznę od Huberta, bo jemu też wiele zawdzięczam. Przyjaźnimy się. Wiem, że to może wydawać się dziwne, ale przychodzi nam dość łatwo, a Bolo nie oczekuje ode mnie niczego więcej. Nawet zakumplował się z Miśkiem, co mnie cieszy. Jako studentka psychologii poznałam kilka technik, dzięki czemu pomogłam mu trochę popracować nad sobą. Nie jest już typem cwaniaka, który udaje, że ma na wszystko wyjebane. Znalazł nawet dziewczynę, którą naprawdę kocha. Te dwa słowa ‘’kocham cię’’ przyszły mu z wielkim trudem, ale kiedy przełamał tą barierę, to są naprawdę szczęśliwi. Dostał wyrok w zawieszeniu za organizację nielegalnych wyścigów i mandat za użycie nadmiernej prędkości. To go nauczyło czegoś i już przestał brać udziału w tych wyścigach. Nadal jego pasją były szybkie samochody, ale już się z nikim nie ścigał. Miał nauczkę. Razem z Wojtkiem rozkręcili biznes i otworzyli warsztat samochodowy. Dobrze im idzie, a to najważniejsze. Z Gabrysią też się przyjaźniłam do tej pory. W końcu odkryłyśmy też, kto jest jej tajemniczym wielbicielem i z nim teraz obchodziła już 4 rocznicę związku. A kim był owy tajemniczy nieśmiały chłopak? W życiu bym nie zgadła… Był nim  nasz Jarek! Wyznał, że się w niej zakochał, ale bał się psuć ich przyjaźni. Na szczęście ta historia też miała happy end i cieszyłam się ich szczęściem. Wszystkim dobrze się układało. Po prostu żyć, nie umierać!
 - Ile obstawiasz nagród dla naszych? – zagadała Asia. Zastanowiłam się chwilę.
 - Wszystkie! – wyszczerzyłam się, na co szwagierka pokręciła głową rozbawiona. – A tak serio to minimum 4.
 - Jak mój przyszły szwagier nie zostanie MVP, to składam skargę – przyznała z uśmiechem.
 - Podpiszę się po tym obiema rękami!
Nadszedł moment wręczania nagród indywidualnych turnieju. Tak jak przewidziałam 4 trafiły w ręce Polaków. Najlepszym rozgrywającym został Fabian Drzyzga, atakującym Zbyszek, środkowym Piotrek Nowakowski, a przyjmującym mój Michał! Myślałam, że tam wyskoczę przez te barierki. Polacy w statystykach nie mieli sobie równych. Nawet Rosjanom tak dobrze nie szło, jak nam. Finał był chyba tylko tak dobrym ich meczem. Pozostał jeszcze wybór MVP. Nerwowo przygryzłam wargi i trzymałam kciuki. Kiedy spiker wyczytał nazwisko zawodnika reprezentacji Polski z numerem 13 nie wiedziałam, co ze sobą zrobić. Taką radość poczułam, że znowu się popłakałam. Z wielkim uśmiechem obserwowałam jak Misiek odbiera statuetkę. Zdecydowanie to była najlepsza chwila w jego karierze. Lepszej niż złoto olimpijskie i MVP tych rozgrywek dla sportowca nie ma.
Po medalach i odśpiewania Mazurka Dąbrowskiego pędem ruszyłyśmy z Asią na dół. Od razu dopadłyśmy wręcz swoich mężczyzn, którzy czekali przy bandach. Rzuciłam się Miśkowi na szyję i namiętnie pocałowałam.
 - Gratuluję Miśku! Byłeś najlepszy! – krzyknęłam mu do ucha.
 - Dziękuję – zaśmiał się. – To dla ciebie, skarbie.
Zawiesił mi na szyi swój złoty medal i pocałował czule w czoło. Znowu ryczałam jak głupia z wielkim bananem na twarzy.
 - Mam dla ciebie niespodziankę – powiedziałam. Wyczułam, że to odpowiedni moment. Spojrzał na mnie z zaciekawieniem. Ujęłam jego dłoń i położyłam sobie na brzuchu. Jego oczy diametralnie rozszerzyły się do rozmiaru pięciozłotówek.
 - Czy to… - jąkał się.
 - 8 tydzień – uśmiechnęłam się lekko, czekając na jakaś reakcję. Zaczęłam się bać nawet, że się nie cieszy. Wtedy podniósł mnie na ręce, przenosząc przez bandę i okręcił wokół własnej osi. Oboje zaczęliśmy się śmiać jak nawiedzeni.
 - Puść mnie, Michał! – zaśmiałam się, gdy już porządnie mi się w  głowie kręciło. Posłusznie dostawił mnie na ziemię i namiętnie pocałował.
 - Jestem teraz najszczęśliwszym człowiekiem na całej ziemi! – wyznał. – Poczekaj tu chwilę.
 - Ale.. – nie dane mi było dokończyć, bo Kubiak pędem ruszył do swoich kolegów z drużyny.
 - Będę ojcem!! – krzyknął chyba na pół hali. Parsknęłam śmiechem, widząc jego reakcję. Wszyscy zaczęli mu gratulować. O tak, zdecydowanie to był najlepszy dzień w jego życiu.
 - Siostra, naprawdę? – przy mnie zmaterializował się Zibi. Kiwnęłam głową i tym razem byłam ściskana przez tego wielkoluda.
 - Udusisz mnie, Zbyszek – zaśmiałam się.
 - Po prostu się cieszę – wyznał, odklejając się ode mnie. – Będę ojcem i wujkiem jednocześnie!
W tym momencie znów mój przyszły mąż do mnie dołączył, przytulając od tyłu. Pocałował mnie w skroń, a ręce ułożył na moim płaskim jeszcze brzuchu.
 - Cieszę się, że jesteście razem, Kubiaki – wyznał Zbyszek, patrząc na nas z radością.

 - My też się cieszymy z tego – odparł Misiek, łącząc nasze usta w pocałunku. Byłam cholernie szczęśliwa, jak chyba nigdy dotąd. Wszystko w życiu mi się układało. Za 2 tygodnie miałam zostać żoną mężczyzny mojego życia, a za niecałe 8 miesięcy matką naszego dziecka. Mojemu bratu i przyjaciołom też się układało w życiu. Czego chcieć więcej? Brakowało mi tylko rodziców, ale wiedziałam, że są cały czas przy mnie. Kiedy miałam chwile zwątpienia, czy smutku, to zgodnie z radą z mojego snu parę lat temu, patrzyłam w niebo. I chyba naprawdę te gwiazdy nam się przyglądają


____________________________

Pewnie myślicie sobie: ''Łeee, znów ta sielanka...'' ale nie umiem inaczej kończyć blogów, bo każde pożegnanie przychodzi mi z bólem serca. Cieszę się, że dotrwaliście do końca i polubiliście historię Zuzy i Michała. Jak widać wszystko skończyło się happy endem i nawet Zbyszek ogarnął dupę! No i dziękuję, że polubiliście Bola, bo to jak widzicie naprawdę spoko facet, tylko troche zagubiony ;3 Chciałam napisać coś jeszcze o nim, trochę bardziej przedstawiając jego psychikę, ale uznałam, że bez sensu kontynuowanie jest tego bloga i tu gdzie zamierzałam - tu skończyłam. Wreszcie jestem w czymś konsekwentna!
Dziękuję wszystkim jeszcze raz i proszę o jakieś krótkie choćby podsumowanie z waszej strony. Podobało się wam w ogóle to opowiadanie? ;)
Aaa, jeszcze jedna sprawa! W najbliższych dniach umieszczę tu swój TOP 10, bo zostałam ostatnio nominowana, a trochę czasu mi potrzeba na wybranie ulubionych blogów. Trochę tego w ciągu ostatnich kilku lat poczytałam :D
Nie przedłużając, dziękuję jeszcze raz i zapraszam w przyszłym tygodniu na nowego bloga (LINK) i zachęcam do śledzenia historii o Melanii ;)
Pozdrawiam ;*