6.08.2014

Rozdział 3

Wzięłam prysznic i owinęłam się swoim słodkim, różowym ręcznikiem. Po wysuszeniu się ubrałam ubrania, które służyły mi za piżamę, czyli za dużą koszulkę Zbyszka i spodenki (link).  Włosy związałam w luźnego koka, bo tak miałam w zwyczaju spać i opuściłam pomieszczenie. W mieszkaniu było strasznie ciemno. Tylko z salonu biło jakieś światło, ponieważ był wciąż włączony telewizor. Pomyślałam, że pewnie za długo siedziałam i Kubiak zasnął. Poszłam go więc obudzić, bo musiałam wiedzieć, gdzie mam spać. Weszłam do pokoju i od razu pisnęłam przerażona. Michał siedział na kanapie, w takiej pozycji, w jakiej go zostawiłam, ale na twarzy miał krew. Oczy mi się natychmiast zaszkliły. W dodatku w tym momencie nagle wyłączył się sam telewizor. Aż podskoczyłam ze strachu i znowu krzyknęłam. W tym momencie usłyszałam znajomy śmiech. Lęk natychmiast wyparował, a zastąpiła go złość. Poszukałam dłonią włącznika światła i go nacisnęłam. Od razu zrobiło się jasno, a siatkarz zwijał się ze śmiechu na kanapie. Spojrzałam na niego tak, że gdyby mój wzrok mógł zabijać, to leżałby już martwy na podłodze. Zacisnęłam pięści z wściekłości.
 - Żałuj, że nie widziałaś swojej miny – otarł łzę, która mu aż wypłynęła z tego śmiechu.
 - Ty jesteś psychiczny! – warknęłam.
 - Po prostu zrobiłem ci świetny dowcip. Nie sądziłem, że dasz się nabrać na zwykły ketchup – parsknął śmiechem ponownie.
 - Jesteś najgłupszym stworzeniem na ziemi!
Obróciłam się na pięcie i ruszyłam do sypialni siatkarza. Nie obchodziło mnie, gdzie on mi spanie przygotował. Niech on gnije na podłodze, ja będę spać tam. Wkurzył mnie na całego. Przykryłam się jego kołdrą i zamknęłam oczy. Aż we mnie buzowało. Aż zdążyłam na moment zapomnieć, że się boję spać sama po horrorach. Miałam ochotę zamordować tego siatkarzyka! W dodatku jak szedł do łazienki, to ciągle się śmiał. Bezczelny.
Próbowałam zasnąć, ale marnie mi to szło. Gdy zamykałam oczy, to miałam w głowie różne sceny z tego filmu. Aż się skrzywiłam na same wspomnienia. W pewnym momencie usłyszałam dźwięk otwieranych drzwi do pokoju.
 - Ej, ale to moje łóżko – powiedział Michał.
 - Dziś nie – warknęłam.
 - To śpimy razem – stwierdził radośnie i chciał się wpakować koło mnie. Odepchnęłam go tak, że spadł na podłogę.
 - Wypierdalaj, Kubiak – mruknęłam.
 - No weź, dalej jesteś zła za tą akcję? – jęknął.
 - TAK – krzyknęłam i ponownie owinęłam się kołdrą. Westchnął tylko i wyszedł z pokoju. I dobrze, niech teraz żałuje. Niestety dla mnie ta noc nie była kolorowa. Cały czas miałam wrażenie, że w tym mroku są jakieś straszne postacie. W dodatku wielka szafa naprzeciwko tylko pobudzała mój strach. Zbyszek pewnie świetnie bawił się z tą Asią na dole, a ja tu umierałam ze strachu. Brawo, braciszku, świetnie się spisujesz. Ciągle wydawało mi się, że słyszę jakieś dziwne dźwięki. Ciemność tylko pobudzała moją chorą wyobraźnię. Chciałam za wszelką cenę zasnąć, ale mi to nie wychodziło. W końcu się postanowiłam przełamać i iść poszukać Michała. Rano i tak będę na niego nadal wściekła, ale w chwili obecnej potrzebowałam czyichś bezpiecznych ramion, które obronią mnie przed moimi chorymi wymysłami. Jego mieszkanie nie było małe, więc wchodziłam do każdego pomieszczenia, szukając go. Był w pokoju gościnnym, gdzie zapewne spać miałam ja. Właściwie, to po co ja go szukałam w kuchni i łazience? Wiadomo, że na kafelkach by nie spał. 
Usiadłam na łóżku i go szturchnęłam. Mruknął coś pod nosem niezrozumiałego i spał dalej. Ponowiłam próbę, ale tym razem mocniej. W końcu się obudził i spojrzał na mnie zdziwiony.
 - Co się stało? – spytał zaspany i podniósł się do pozycji siedzącej.
 - No bo.. no bo to przez ciebie – powiedziałam cicho, spuszczając wzrok.
 - Ale co przeze mnie?
 - Boję się spać sama po horrorach – wyznałam w końcu. On tylko się uśmiechnął i odsunął kołdrę.
 - Wskakuj – zachęcił mnie, a ja bez wahania się położyłam koło niego. Po chwili przyjmujący spał już jak zabity, obejmując mnie jedną ręką w pasie. Nie muszę wam chyba opisywać motyli w brzuchu, jakie czułam w tamtym momencie. Wtuliłam się w niego i próbowałam zrobić to, co on. W końcu mi się udało.

Obudziłam się rano i byłam w łóżku sama. Przetarłam zaspane oczy. Wstałam leniwie z posłania i skierowałam się do kuchni. Na stole stał talerz z kanapkami, a obok jakaś karteczka. Wzięłam ją do ręki i przeczytałam.
Mam nadzieję, że nie jesteś już zła.
Oto kanapki na zgodę.
Michał
Uśmiechnęłam się pod nosem. Na pewno nie puszczę mu płazem wczorajszej akcji, ale to miłe z jego strony. Zrobiłam sobie herbaty i zjadłam przygotowane przez siatkarza śniadanie. Jastrzębianie mieli dziś ostatni trening przed świętami i zaraz po nim mieliśmy ze Zbyszkiem jechać do Warszawy, do babci. Szybko więc się ogarnęłam w łazience przyjmującego. Wzięłam jego klucze, które mi zostawił i zamknęłam mieszkanie. Zeszłam do siebie, gdzie się przebrałam od razu (link). Zaczęłam się pakować. Nie zajęło mi to długo, bo to tylko kilka dni. Zbyszek nie dostał zbyt dużo wolnego od klubu, bo kilka dni po świętach mieli już grać mecz. Przeciwnik nie był trudny, ale nie można nikogo lekceważyć, bo siatkówka jest sportem nieprzewidywalnym.
Po godzinie 15 Zibi wrócił do mieszkania. On już był spakowany, ponieważ zrobił to wcześniej.
 - Jak tam noc z Michałem? – zapytał, śmiejąc się jak głupi.
 - Już ci opowiedział? – warknęłam.
 - Cały trening się śmiałem, jak nienormalny aż Lorenzo za karę dał mi dodatkowe okrążenia na koniec – odparł.
 - To nie było śmieszne! Ja się naprawdę bałam!
 - Ej Zuza, Zuza – pokręcił głową i objął mnie ramieniem. Od razu zepchnęłam jego rękę i spojrzałam gniewnie. – Oho, będzie foch.
 - A żebyś wiedział – mruknęłam i zaczęłam ubierać kurtkę (link). Westchnął zrezygnowany.
 - To mam przejebane.
Wyszliśmy z mieszkania. W tym momencie z góry schodził Michał z walizką. Jak co roku jechał do Wałcza. Był cały uśmiechnięty. A ja wciąż byłam na niego zła. Nawet chyba bardziej, niż wcześniej, po tym, jak się dowiedziałam, że wszystko już wypaplał Zibiemu.
 - O, Bartmany – zaczął wesoło. Zignorowałam go i szłam na dół. Mój bagaż taszczył brat. – A tej co?
 - Foch – odparł Zbyszek.
 - Nadal? –jęknął.
 - Powiedziałem jej, że cały trening się śmiałem i się obraziła.
 - Jesteście debilami – warknęłam tylko. – Oboje siebie warci. Zgnijecie bez dziewczyn, bo żadna was nie będzie chciała.
 - Ciebie z takim charakterkiem tym bardziej – odgryzł się Bartman.
 - Ja przynajmniej jestem ta ładna w naszej rodzinie.
 - Jak dla mnie to Patrycja jest najładniejsza – uśmiechnął się.
 - Wal się – mruknęłam i wsiadłam do samochodu. Zbyszek zaczął pakować nasze walizki do bagażnika. W tym momencie Kubiak zapukał w szybę. Opuściłam ją kawałek.
 - Czego? – naskoczyłam na niego.
 - Kultura wymaga się pożegnać – wyszczerzył się. No nie, czy on nie kuma, że jestem na niego zła i nie zamierzam się z nim żegnać?
 - Jak widać nie jestem kulturalna.
 - Nie fochaj się, Zuza, bo mi się Zbysiu będzie żalił przez telefon, jak on ma ciężko – puścił mi oczko, a ja mimowolnie się uśmiechnęłam. Pokręciłam głową z politowaniem i wyszłam jednak z samochodu. Przytuliłam się do przyjmującego. Zamknął mnie szczelnie w swoim ramionach.
 - Bądź dla niego łaskawa – zaśmiał się.
 - Nie obiecuję – odparłam z uśmiechem. – Cześć, Kubiaczyna.
 - Na razie, Bartmanówna.
Stanęłam na palcach i musnęłam jego policzek. Potem ponownie wsiadłam do auta. Siatkarze uścisnęli sobie dłonie i Zbyszek zajął miejsce kierowcy. Zapięliśmy pasy.
 - Już nie jesteś zła? – spytał z nadzieją.
 - Jestem nadal – wyjaśniłam, a on spochmurniał.
 - A Misiek czemu ma jakieś specjalne traktowanie? – zapytał z wyrzutem.
 - Bo jest od ciebie przystojniejszy – stwierdziłam , ot tak.
 - Nie powiedziałbym – mruknął pod nosem i odpalił silnik.

Większość drogi jak zwykle przespałam. W stolicy byliśmy po 20. Uśmiechnęłam się na widok rodzinnego miasta. Od śmierci rodziców bywałam tu rzadko i głównie tylko na święta, czy wakacje.  Wspaniale było tu znowu wrócić. Zibi podjechał na osiedle naszych dziadków i zaparkował na podjeździe. Dom (link) wyglądał tak samo, jak zwykle. Jedynie w oknach widziałam inne firanki. Wzięliśmy nasze walizki i ruszyliśmy odśnieżoną ścieżką do wejścia. Weszliśmy do środka i od razu do moich nozdrzy dobiegł znajomy zapach pieczonych babcinych ciast. Aż ślinka ciekła.
 - No nareszcie jesteście! – ucieszyła się babcia, pojawiając się w korytarzu. Od razu nas oboje wyściskała i wycałowała. Z racji tego, że oboje byliśmy wysocy, to ona ze swoim 1,50m miała problem. Dziadek natomiast był wysokim człowiekiem i te jego geny odziedziczył nasz ojciec, a potem my. Ja i tak byłam niższa, bo miałam 1,78m. Zbyszek zebrał większość tych genów i był najwyższy w całej rodzinie.
 - Rozbierzcie się, a ja nałożę wam kolację. Zrobiłam waszą ulubioną zapiekankę – powiedziała uśmiechnięta. Na nasze twarze także wkradły się uśmiechy. Ziemniaczana zapiekanka naszej babci była najlepszym daniem pod Słońcem! Ściągnęliśmy szybko buty i nasze okrycia wierzchnie, co wywołało śmiech na twarzy dziadka. Pokręcił tylko głową i przepuścił nas w drzwiach. Usiedliśmy przy stole i po chwili już zajadaliśmy te pyszności. Babcia uwielbiała patrzeć, jak innym smakują jej potrawy.
 - Zuziu, chcesz może jeszcze? Strasznie schudłaś, kochanie. Zbyszek, jak ty siostry pilnujesz? – zaczęła jak zwykle.
 - Spokojnie babciu – zaśmiałam się. – Dajemy sobie radę i wcale nie schudłam, a wręcz przeciwnie!
 - No nie widać – pokręciła głową. – Chudzinka taka z ciebie…
 - Nie dramatyzuj – wywróciłam oczami.
 - Patrz, ile tu tłuszczu jest – wyszczerzył się Zibi i pokazał na mój brzuch. Zgromiłam go spojrzeniem.
 - Patrz na siebie, grubasie – warknęłam.
 - To są mięśnie, kobieto! – oburzył się.
 - Moje też! Tylko jeszcze nie wiem, jak je napiąć.
 - Jak ja się cieszę, że przyjechaliście – klasnęła w dłonie staruszka. – Bez was tu tak cicho jest.
Zaśmialiśmy się oboje.

 - Będziesz nas miała dość po tych kilku dniach – puściłam jej oczko.

_________________________

Troszkę zabawniejszy rozdział, a co, wolno mi :D
Następny w niedzielę!
Pozdrawiam ;*

16 komentarzy:

  1. Pewnie, że wolno :D A ja zabawniejsze biorę w ciemno, z resztą jak każde od Ciebie :)
    Ale sobie urządzili zabawę, nabijać się z biednej dziewczyny. Jakby to takie śmieszne było, że ma fobie.
    Ale Misiek się ładnie potem zachował, do łóżka ją wpuścił(^^), kanapeczki zrobił. No, no. :D
    Ps. Tak, Kubiak jest przystojniejszy. :D
    VE - anonimowo, bo nie ogarniam telefonu. xd

    OdpowiedzUsuń
  2. hehe zbieram się z podłogi. genialny;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Co taki krótki !!! Ale i tak jest zajebisty :) Jak zawsze :P To było chore ze strony Kubiaczka, że zrobił jej ten kawał ! Haha Pozdrawiam Dooma :)

    OdpowiedzUsuń
  4. No świetny rozdział,nieźle się uśmiałam z focha Zuzy,ale co się dziwić sama bym zaczęła piszczeć gdyby mi ktoś takiego żarta wykręcił :D
    Czekam na kolejny z niecierpliwością.
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  5. leże i płaczę ze śmiechu xD już polubiłam kłótnie Zuzy z chłopakami :D i jak tak starałam się rozkminić Kubiaka, to Zuzia wcale nie jest mu obojętna :D przynajmniej tak mi się wydaje :D
    pozdrawiam ;*
    #36 na http://nie-moge-zyc-bez-ciebie.blogspot.com/ zapraszam :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Haha tylko jeszcze nie wiem jak je napiac hahaha xd nie mogę xd

    OdpowiedzUsuń
  7. Fakt faktem trzeba przyznać, że Kubiak jest przystojniejszy. Wydaje mi się że więcej oczekiwałam od tego wspólnego wieczoru. Jakiegoś większego zbliżenia w ich relacjach. "Dziwnej" sytuacji. No i drogi panie Kubiak gdzie prezenty?
    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  8. Boże Kubiak jaki idiota, tak wystraszyć dziewczyne! :D
    Ale nie no fajnie wszystko wyszło :D
    Czekam na kolejny :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Ale jestem ciekawa jak sie potoczy akcja :D Świetny :*

    OdpowiedzUsuń
  10. Ale jestem ciekawa jak sie potoczy akcja :D Świetny :*

    OdpowiedzUsuń
  11. No to wspólną noc można powiedzieć mamy za sobą haha :D
    Ja bym padła na zawał , gdyby ktoś po obejrzeniu horroru zrobił mi taki kawał :P
    Już się nie mogę doczekać co to będzie dalej, niech oni szybciutko wracają ,bo dziadkowie wydają się być super ludźmi ,ale mnie jednak do Kubiaka bardziej ciągnie :D
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  12. Rozdział jak zawsze zajebisty :D

    OdpowiedzUsuń
  13. Jak zawsze świetny rozdział :)
    zapraszam na 8 zycie-jest-za-krotkie.blogspot.com
    Pozdrawiam ;**

    OdpowiedzUsuń
  14. zajebisty rozdział ♥
    czekam na następny :D

    OdpowiedzUsuń
  15. Bartmanówka i Kubiaczyna hahahhaha xD
    Hmm... rozdział świetny jak zwykle no i zabawny! :)
    A kawał Kubiaka mnie rozwalił :D
    Zapraszam do siebie na kolejne rozdziały:
    siatkarskiesnyjulii.blogspot.com
    Pozdrawiam i czekam na następny z niecierpliwością :**

    OdpowiedzUsuń
  16. Zakochuje sie coraz bardziej w tym blogu <3 cudowny jak każde z twoich opowiadań ;* dałoby radę dodać rozdział już dzis? :D prooooooosze!!

    OdpowiedzUsuń