10.08.2014

Rozdział 4

Obudziły mnie jakieś szmery w pokoju. Po chwili słyszałam już ‘’Sto lat’’ odśpiewane przez kilka osób. Otworzyłam oczy i szeroko się uśmiechnęłam. Obok łóżka stali moi dziadkowie i Zbyszek. No tak, to dziś mija 18 lat odkąd się urodziłam. Stałam się pełnoletnia i już nie byłam taką małolatą. Podniosłam się do pozycji siedzącej i słuchałam tego występu.
 - Wszystkiego najlepszego, Zuziu – zaczął dziadek.
 - Przede wszystkim zdrowia– dodała babcia. – Żebyś dobrze maturę zdała.
 - No i żebyś była szczęśliwa, siostra – powiedział Zbysiu.
 - Żebyś znalazła sobie jakiegoś porządnego kawalera – puściła mi oczko staruszka.
 - Babciu, ona jest za młoda na chłopaków – oburzył się siatkarz, a ja zaśmiałam.
 - Braciszku, młodsze ode mnie w ciążę zachodzą – pokręciłam głową.
 - Dobra, dobra. One to one, a ty to ty. Jak ma być jakiś chłopak, to ja najpierw muszę go poznać i z nim porozmawiać.
 - Umrę jako stara panna – westchnęłam.
 - Oj przestańcie – machnął ręką dziadek, uspokajając nas. – A oto taki drobiazg od nas.
Staruszek podał mi ozdobną torebkę. Zajrzałam do środka i znalazłam tam śliczne buty do siatki (link).
 - Rany, dziękuje wam! – ucieszyłam się. – Są świetne.
 - Zbyszek nam doradził, bo wiesz, że my się nie znamy – zaśmiała się babcia.
 - A oto prezent ode mnie – powiedział atakujący i podał mi pakunek. Zerknęłam do środka i znalazłam tam prześliczną sukienkę (link), w której natychmiast się zakochałam. Zdziwił mnie fakt, że jest taka piękna, a Zbyszek przecież nie ma gustu do takich rzeczy.
 - Jest wspaniała – wyznałam. – Kto ci pomagał?
 - Asia – puścił mi oczko.
 - Muszę jej podziękować – uśmiechnęłam się.
 - Będziesz mieć okazje w Sylwestra, bo się zgodziła ze mną przyjść.
 - Zbysiu, czy ty masz dziewczynę, a my tego nie wiemy? – zdziwiła się babcia.
 - Asia nie jest moją dziewczyną niestety – pokręcił głową.
 - Ale Zibi by chciał żeby była – wyszczerzyłam się.
 - Dobrze, to ty się Zuziu teraz ubierz i zejdź na śniadanie. A ty, Zbysiu, opowiesz mi w tym czasie o tej twojej Asi.
No to się babcia wkręciła. Teraz mój braciszek nie będzie miał spokoju. W sumie trochę tak jakby ja go wkopałam. Trudno, mam urodziny, musi mi to wybaczyć. Wstałam z łóżka i skierowałam się do łazienki, zgarniając po drodze ubrania (link). Ogarnęłam się i zeszłam na dół w celu zjedzenia śniadania.

Z racji Wigilii cały dzień spędziłam z babcią w kuchni. Wczesnym popołudniem dołączyła do na ciocia Basia, siostra taty oraz Patrycja, czyli moja kuzynka. Była ode mnie rok starsza i dzięki tej niewielkiej różnicy wieku miałyśmy bardzo dobry kontakt. Zbyszek tymczasem wraz z naszymi kuzynami Romkiem i Szymonem mieli ubrać choinkę. Trochę się obawiałam, co to wyjdzie, ale świąteczne drzewko wyglądało bardzo ładnie. Aż się zdziwiłam, że to oni je ubrali. Wieczorem nastała pora, że wszyscy razem zasiedliśmy do stołu, by spożyć wspólny, kilkudaniowy posiłek. Tak wiele jedzenia, a tak mało miejsca w brzuchu. Aż mi się niedobrze robiło, jak widziałam ile Zbyszek zjadł. No tak, trener nie widzi, więc Zibi harcuje.
Po kolacji jak co roku usiedliśmy wszyscy w salonie przy herbacie. Dostałam prezent od cioci i wujka, którym była bluza (link) oraz książka Marcina Prusa ‘’Wszystkie barwy siatkówki’’. Bardzo mi się obie rzeczy podobały.
 - To, co – szturchnął mnie Romek – za tydzień się bawimy!
 - No na to wygląda, Romuś – uśmiechnęłam się.
 - Kiedy masz egzamin na prawko? – zapytała Pati. Od 3 miesięcy chodzę na kurs prawa jazdy i egzamin teoretyczny już mam za sobą na szczęście. Pozostała już tylko praktyka.
 - 5 stycznia – odpowiedziałam.
 - Będziemy trzymać kciuki.
 - No ja myślę – zaśmiałam się.
 - Rany, jak ten czas leci – westchnął Zbyszek.
 - Noo – potwierdziłam. – Skoro ja już jestem taka stara, to co dopiero ty.
Zgromił mnie spojrzeniem, a ja posłałam mu całusa w powietrzu.
 - Jeden dzień byś mogła być miła – pokręcił głową.
 - Przecież wiesz, że nie umiem – wyszczerzyłam się.
 - Już masz 18 lat, a ja do dziś pamiętam, jaka byłaś malutka – wspominała babcia. Oho, zaczynają się ckliwe historyjki. A imprezę osiemnastkową dla rodziny mam dopiero jutro.
 - Taka mała, pomarszczona – śmiał się Szymek.
 - Bo ty od razu taki piękny byłeś – mruknęłam.
 - Się wie – przeczesał swoje przydługie włosy. Przydałaby mu się wizyta u fryzjera.
 - Pamiętam, że wtedy na święta chciałem dostać Lego, a rodzice przynieśli ciebie – zaśmiał się Zbyszek. – Nawet się ucieszyłem, ale jak zaczęłaś pierwszy raz płakać, to powiedziałem, żeby cię na klocki wymienili.
 - Co?! – oburzyłam się.
 - Hallo, super wypasiony zestaw sobie wypatrzyłem – wywrócił oczami. – Do tej pory nie mogę tych klocków przeboleć.
 - Wyrodne rodzeństwo – warknęłam. – Czemu nie mogłam mieć takiego bardziej normalnego i kochającego brata?
Aż dla efektu wzniosłam wzrok ku górze.
 - Masz mnie, powinnaś być zaszczycona – poruszył zabawnie brwiami.
 - Taa.
 - Też cię kocham – objął mnie ramieniem i pocałował siarczyście w policzek. Wytarłam go natychmiast.
 - Fuj – jęknęłam.
 - Uwielbiam was – zaśmiała się Patrycja.

Ciocia z wujkiem oraz nasi kuzyni pojechali do siebie koło 22. Poszłam wtedy się umyć i przygotować do snu. Jednak nie położyłam się tak od razu. Zahaczyłam jeszcze o salon. Podeszłam do szafki i wyjęłam z niej pudełko. Usiadłam sobie wygodnie na kanapie i zaczęłam przeglądać fotografie. Były to głównie zdjęcia z mojego oraz Zbyszka dzieciństwa. Nie brałam tego pudełka do naszego mieszkania, choć babcia uważała, że przy mnie będzie im lepiej. Ja jednak wolałam żeby były w Warszawie. Uśmiechałam się, widząc niektóre kompromitujące zdjęcia. Jednak częściej w oczach miałam łzy, bo na większości fotografii byli moi rodzice. Tęskniłam za nimi i choć już pogodziłam się z ich śmiercią, to jednak czasem łapię takie dołki, gdy rozmyślam, co by było gdyby. W dodatku w tym dniu osiągnęłam pełnoletniość. Jako dziecko zawsze zastanawiałam się, jak rodzice mnie będą wtedy traktować, ale niestety nie zostało mi dane to poznać. Otarłam łzy, ponieważ przez nie widziałam wszystko niewyraźne.
 - Mi też ich brakuje – usłyszałam za sobą. Odwróciłam się i ujrzałam Zbyszka, który opierał się o framugę drzwi i mi się przyglądał. Usiadł koło mnie na kanapie i mnie objął. Wtuliłam się w niego mocno. – Nie płacz, Zuza.
Pocałował mnie czule w czubek głowy.
 - Przepraszam – szepnęłam. – Tak sobie po prostu wspominałam i to tak samo…
 - Rozumiem. Czasu nie cofniemy. Stało się, a my musimy żyć dalej.
 - Ty i tak mogłeś się nimi nacieszyć dłużej.
 - Ej, mała, nie rozklejaj się – podniósł mój podbródek. – Rodzice nie byliby zachwyceni, jakby się dowiedzieli, że płaczesz w urodziny.
 - Bardzo bym chciała, żeby dziś ze mną byli – otarłam mokre policzki.
 - Są z tobą, choć ich nie widzisz – uśmiechnął się. – A teraz uśmiechnij się ładnie.
Zrobiłam to, o co prosił.
 - Pięknie – wyszczerzył się. – A teraz idź spać.
Pocałował mnie w czoło i pomógł mi chować zdjęcia do pudełka. Poszliśmy do góry i każdy rozszedł się do siebie. Przyłożyłam głowę do poduszki i przykryłam dokładnie kołdrą. Już prawie zasypiałam, gdy rozdzwoniła się moja komórka. Zaklęłam pod nosem. Zegarek na półce wskazywał 23:59. Spojrzałam na wyświetlacz. Dzwonił Michał.
 - Spać nie możesz? – zaczęłam niemiło.
 - Zuza, specjalnie czekałem żeby ci życzenia w ostatniej minucie złożyć – odparł, a ja się mimowolnie uśmiechnęłam. – A więc nie przerywaj mi, bo czas leci, a ja tu mam całą listę życzeń. Życzę ci więc zdrowia, szczęścia, żebyście się z Bartmanem nie pozabijali, żebyś zdała maturę i zdobyła prawko, najlepiej za pierwszym razem, bo w innym wypadku uprzedzaj mnie, jak masz zamiar gdzieś jechać, to ubiorę zbroję przed wyjściem. No i czego ci jeszcze życzę… a tak! Żebyś dalej robiła takie zajebiste zdjęcia i grała w siatkę. Zastanów się, czy może nie chcesz iść w ślady brata i twojego ulubionego siatkarza, czyli mnie, tak precyzując. I na sam koniec życzę ci dużo miłości i faceta, który wytrzyma nie tylko z twoim charakterkiem, ale takiego, który przeżyje przesłuchanie Zbyszka. A jeśli cię skrzywdzi jakiś, to możesz być pewna, że straci kilka zębów – powiedział niemal na jednym wdechu. – Północ! Tak, wyrobiłem się! Fuck yea!
 - Byłam zła za telefon w środku nocy, ale wszystko mi przeszło po tych życzeniach – zaśmiałam się lekko. – Dziękuję, Misiek. I cieszę się, że w ogóle pamiętałeś.
 - No chyba nie myślisz, że mógłbym zapomnieć o urodzinach najbardziej zajebistej dziewczyny na świecie?
 - Chwilkę myślałam – powiedziałam słodkim głosikiem. – Ale to tylko tak bardzo króciutko!
 - No wiesz co? – jęknął. – O tobie, Zuzka, to ja zawsze pamiętam.
 - Zapamiętam tą informację.
 - Dobra, to do zobaczenia za kilka dni. Nie spij się jutro, bo to ja pierwszy mam cię upić!
 - Łudź się, łudź – pokręciłam głową.
 - Zobaczysz, maleńka, zobaczysz. A teraz dobranoc. Kolorowych snów.

 - Nawzajem – uśmiechnęłam się i zakończyłam połączenie. Ucieszył mnie ten jego telefon. Przez moment naprawdę myślałam, że zapomniał o moich urodzinach, a on czekał do ostatniej minuty. W dodatku jego życzenia, to chyba mi się najbardziej podobały. Najbardziej końcówka. Bardzo bym chciała, żeby to właśnie on był tym facetem, który wytrzymałby ze mną i przeżył przesłuchanie Zbyszka. Wiedziałam jednak, że to niemożliwe, bo po pierwsze on traktował mnie tylko jak siostrę najlepszego kumpla, ewentualnie przyjaciółkę, a po drugie Zibi by go zabił na miejscu. Eh..

____________________

Okej, jednak tych krótszych rozdziałów jest więcej, niż myślałam... więc znów nowy w środę. Potem będę się martwić, jak mi rozdziałów braknie xD
Dziś jak widzicie trochę śmiechu, ale też smutny element z życia Zuzy. Od razu mówię, że motyw rodziców będzie się jeszcze pojawiał i niestety nie będzie Zuzie wesoło, tak jak w tym fragmencie u góry.
Słyszeliście hymn na MŚ? Tutaj macie LINK. Mi się osobiście podoba. Posłuchałam kilka razy i jestem zadowolona. Wreszcie coś Margaret mi się spodobało :D A jak w teledysku będą siatkarze to już w ogóle będę szczęśliwa. Nie zanudzam i do zobaczenia !
Pozdrawiam :*

16 komentarzy:

  1. Jejku... ja też chcę takie prezenty :D Życzenia Miśka mi się najbardziej podobały no i ten pomysł żeby w ostatniej minucie zadzwonić :) Zbyszek jest bardzo fajnym bratem i szczerze zazdroszczę Zuzi!
    Ps. Ja przesłuchałam hymn i średnio mi się podoba ;/ Osobiście uważam że Winiar był by lepszym wyborem xD
    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No i zapraszam na kolejny rozdział na:
      http://siatkarskiesnyjulii.blogspot.com/ :D

      Usuń
  2. Moment dialogu Zbycha i Zuzy zajebisty <3 ( chodzi mi o te kolcki lego Hahah) Rozdzial świetny :* Pozdrawiam Dooma :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetne było to, że Michał złożył jej życzenia w ostatniej minucie i to na końcu "Północ! Tak, wyrobiłem się! Fuck yea! " To mnie rozwaliło XD Przepraszam, że nie komentuje historii o Blance, ale mój laptop się na mnie fochnął i nie chce mi wyświetlać w ogóle bloga, z drugiej strony na komputerze mi się wyświetla hisotria, ale tam nie mogę komentować -.- Pieprzona złośliwość rzeczy martwych -.-'
    W każdym racie rozdział świetny :)
    Zapraszam do mnie na 24 moje-zycie-to-siatkowka.blogspot.com oraz 9 zycie-jest-za-krotkie.blogspot.com
    Pozdrawiam ;**

    OdpowiedzUsuń
  4. O rany xd życzenia najlepsze xd Haha xd
    Wiadomo że dziewczynie brakuje rodziców to uczucie nigdy nie zniknie tak mi sie wydaje przynajmniej.
    Rozdział dłuższy ale dla mnie wciąż za krótki bo chce więcej i wiecej xd

    OdpowiedzUsuń
  5. Też bym chciała takie słowa wypowiedziane przez Kubiaka :D Zazdroszczę jej takiego brata. :)
    Podoba mi się bardzo i fajnie, że jest takki długi :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zapraszam do siebie :)
      jedyniecomogeciobiecac.blogspot.com

      Usuń
  6. Kubi nieźle z tymi życzeniami popłynął, ale miło, że w ogóle pamiętał. :)
    Współczuję Zuzie i Zbyszkowi, że ich rodzice nie żyją. Dobrze chociaż, że mają siebie i wiedzą, że mogą na siebie zawsze liczyć :)
    Mnie się tam ta piosenka Margaret nie podoba. To znaczy, jest znośna, ale dla mnie do MŚ nie pasuje. :)

    OdpowiedzUsuń
  7. awwww *.* życzenia Miśka najlepsze :D kurcze, mieć takiego przyjaciela.. ej dobra, bo za bardzo się tutaj rozpływam xD
    dobrze, że ani Zuzia, ani Zbyszek nie zostali sami po śmierci rodziców. cieszę się, że mają siebie. w końcu w dwójkę zawsze raźniej ;)

    a tak z dupy strony, za przeproszeniem..
    coś nowego, zupełnie innego. jeśli masz czas i ochotę, zapraszam ;)
    http://gdzie-sa-granice.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  8. Normalnie kocham ^^ Świetny rozdział a życzenia Miśka takie słodkie :*
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  9. "Północ! Tak, wyrobiłem się! Fuck yea! " ROZWALIŁAŚ TYM SYSTEM! HAHAHAHA <3
    Swietne zyczenia Michała :))
    Bardzo mi się podoba rozdział :*
    Bardzo współczuję Zuzi i Zbyszkowi, że ich rodzice... ach, nie żyją... :/ Ale bardzo miło, że mają siebie. :)
    Czekam na kolejny i zapraszam do siebie na nowy rozdział :) http://ciesz-sie-kazda-chwila.blogspot.com/
    PS. Informuj mnie o nowościach u ciebie :*
    Pozdrawiam! ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. Michał jest boski :D
    Zbychu też prosił o lego a dostał siostrę.
    Czekam na kolejny z niecierpliwością.
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  11. w końcu trafiłam i na to opowiadanie:) rozdziały już nadrobiłam i bardzo mi się podoba początek:) na pewno będę również i tu stałym gościem:D
    tez czytając ten rozdział myślałam, że Misiek zapomniał o urodzinach...ale mnie pozytywnie zaskoczył:)))
    najlepszy fragment jest o lego...hahah
    pozdrawiam:*

    OdpowiedzUsuń
  12. Życzenia Michała najlepsze. Czekam na tą imprezę może tam zacznie się coś dziać w ich relacjach.
    Ale Zbigniew by chyba udusił Kubiaka gdyby ten zaczął kręcić z Zuzą.
    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń