Obudziły mnie jakieś szmery w pokoju. Po chwili słyszałam
już ‘’Sto lat’’ odśpiewane przez kilka osób. Otworzyłam oczy i szeroko się
uśmiechnęłam. Obok łóżka stali moi dziadkowie i Zbyszek. No tak, to dziś mija
18 lat odkąd się urodziłam. Stałam się pełnoletnia i już nie byłam taką małolatą.
Podniosłam się do pozycji siedzącej i słuchałam tego występu.
- Wszystkiego
najlepszego, Zuziu – zaczął dziadek.
- Przede wszystkim
zdrowia– dodała babcia. – Żebyś dobrze maturę zdała.
- No i żebyś była
szczęśliwa, siostra – powiedział Zbysiu.
- Żebyś znalazła
sobie jakiegoś porządnego kawalera – puściła mi oczko staruszka.
- Babciu, ona jest
za młoda na chłopaków – oburzył się siatkarz, a ja zaśmiałam.
- Braciszku,
młodsze ode mnie w ciążę zachodzą – pokręciłam głową.
- Dobra, dobra.
One to one, a ty to ty. Jak ma być jakiś chłopak, to ja najpierw muszę go
poznać i z nim porozmawiać.
- Umrę jako stara
panna – westchnęłam.
- Oj przestańcie –
machnął ręką dziadek, uspokajając nas. – A oto taki drobiazg od nas.
Staruszek podał mi ozdobną torebkę. Zajrzałam do środka i
znalazłam tam śliczne buty do siatki (link).
- Rany, dziękuje
wam! – ucieszyłam się. – Są świetne.
- Zbyszek nam
doradził, bo wiesz, że my się nie znamy – zaśmiała się babcia.
- A oto prezent
ode mnie – powiedział atakujący i podał mi pakunek. Zerknęłam do środka i
znalazłam tam prześliczną sukienkę (link), w której natychmiast się zakochałam.
Zdziwił mnie fakt, że jest taka piękna, a Zbyszek przecież nie ma gustu do
takich rzeczy.
- Jest wspaniała –
wyznałam. – Kto ci pomagał?
- Asia – puścił mi
oczko.
- Muszę jej
podziękować – uśmiechnęłam się.
- Będziesz mieć
okazje w Sylwestra, bo się zgodziła ze mną przyjść.
- Zbysiu, czy ty
masz dziewczynę, a my tego nie wiemy? – zdziwiła się babcia.
- Asia nie jest
moją dziewczyną niestety – pokręcił głową.
- Ale Zibi by
chciał żeby była – wyszczerzyłam się.
- Dobrze, to ty
się Zuziu teraz ubierz i zejdź na śniadanie. A ty, Zbysiu, opowiesz mi w tym
czasie o tej twojej Asi.
No to się babcia wkręciła. Teraz mój braciszek nie będzie
miał spokoju. W sumie trochę tak jakby ja go wkopałam. Trudno, mam urodziny,
musi mi to wybaczyć. Wstałam z łóżka i skierowałam się do łazienki, zgarniając
po drodze ubrania (link). Ogarnęłam się i zeszłam na dół w celu zjedzenia
śniadania.
Z racji Wigilii cały dzień spędziłam z babcią w kuchni.
Wczesnym popołudniem dołączyła do na ciocia Basia, siostra taty oraz Patrycja,
czyli moja kuzynka. Była ode mnie rok starsza i dzięki tej niewielkiej różnicy
wieku miałyśmy bardzo dobry kontakt. Zbyszek tymczasem wraz z naszymi kuzynami
Romkiem i Szymonem mieli ubrać choinkę. Trochę się obawiałam, co to wyjdzie,
ale świąteczne drzewko wyglądało bardzo ładnie. Aż się zdziwiłam, że to oni je
ubrali. Wieczorem nastała pora, że wszyscy razem zasiedliśmy do stołu, by spożyć
wspólny, kilkudaniowy posiłek. Tak wiele jedzenia, a tak mało miejsca w
brzuchu. Aż mi się niedobrze robiło, jak widziałam ile Zbyszek zjadł. No tak,
trener nie widzi, więc Zibi harcuje.
Po kolacji jak co roku usiedliśmy wszyscy w salonie przy
herbacie. Dostałam prezent od cioci i wujka, którym była bluza (link) oraz
książka Marcina Prusa ‘’Wszystkie barwy siatkówki’’. Bardzo mi się obie rzeczy
podobały.
- To, co –
szturchnął mnie Romek – za tydzień się bawimy!
- No na to
wygląda, Romuś – uśmiechnęłam się.
- Kiedy masz
egzamin na prawko? – zapytała Pati. Od 3 miesięcy chodzę na kurs prawa jazdy i
egzamin teoretyczny już mam za sobą na szczęście. Pozostała już tylko praktyka.
- 5 stycznia –
odpowiedziałam.
- Będziemy trzymać
kciuki.
- No ja myślę –
zaśmiałam się.
- Rany, jak ten
czas leci – westchnął Zbyszek.
- Noo –
potwierdziłam. – Skoro ja już jestem taka stara, to co dopiero ty.
Zgromił mnie spojrzeniem, a ja posłałam mu całusa w
powietrzu.
- Jeden dzień byś
mogła być miła – pokręcił głową.
- Przecież wiesz,
że nie umiem – wyszczerzyłam się.
- Już masz 18 lat,
a ja do dziś pamiętam, jaka byłaś malutka – wspominała babcia. Oho, zaczynają
się ckliwe historyjki. A imprezę osiemnastkową dla rodziny mam dopiero jutro.
- Taka mała,
pomarszczona – śmiał się Szymek.
- Bo ty od razu
taki piękny byłeś – mruknęłam.
- Się wie –
przeczesał swoje przydługie włosy. Przydałaby mu się wizyta u fryzjera.
- Pamiętam, że
wtedy na święta chciałem dostać Lego, a rodzice przynieśli ciebie – zaśmiał się
Zbyszek. – Nawet się ucieszyłem, ale jak zaczęłaś pierwszy raz płakać, to
powiedziałem, żeby cię na klocki wymienili.
- Co?! – oburzyłam
się.
- Hallo, super
wypasiony zestaw sobie wypatrzyłem – wywrócił oczami. – Do tej pory nie mogę
tych klocków przeboleć.
- Wyrodne
rodzeństwo – warknęłam. – Czemu nie mogłam mieć takiego bardziej normalnego i
kochającego brata?
Aż dla efektu wzniosłam wzrok ku górze.
- Masz mnie,
powinnaś być zaszczycona – poruszył zabawnie brwiami.
- Taa.
- Też cię kocham –
objął mnie ramieniem i pocałował siarczyście w policzek. Wytarłam go
natychmiast.
- Fuj – jęknęłam.
- Uwielbiam was –
zaśmiała się Patrycja.
Ciocia z wujkiem oraz nasi kuzyni pojechali do siebie
koło 22. Poszłam wtedy się umyć i przygotować do snu. Jednak nie położyłam się
tak od razu. Zahaczyłam jeszcze o salon. Podeszłam do szafki i wyjęłam z niej
pudełko. Usiadłam sobie wygodnie na kanapie i zaczęłam przeglądać fotografie.
Były to głównie zdjęcia z mojego oraz Zbyszka dzieciństwa. Nie brałam tego pudełka
do naszego mieszkania, choć babcia uważała, że przy mnie będzie im lepiej. Ja
jednak wolałam żeby były w Warszawie. Uśmiechałam się, widząc niektóre
kompromitujące zdjęcia. Jednak częściej w oczach miałam łzy, bo na większości
fotografii byli moi rodzice. Tęskniłam za nimi i choć już pogodziłam się z ich
śmiercią, to jednak czasem łapię takie dołki, gdy rozmyślam, co by było gdyby.
W dodatku w tym dniu osiągnęłam pełnoletniość. Jako dziecko zawsze
zastanawiałam się, jak rodzice mnie będą wtedy traktować, ale niestety nie
zostało mi dane to poznać. Otarłam łzy, ponieważ przez nie widziałam wszystko
niewyraźne.
- Mi też ich
brakuje – usłyszałam za sobą. Odwróciłam się i ujrzałam Zbyszka, który opierał
się o framugę drzwi i mi się przyglądał. Usiadł koło mnie na kanapie i mnie
objął. Wtuliłam się w niego mocno. – Nie płacz, Zuza.
Pocałował mnie czule w czubek głowy.
- Przepraszam –
szepnęłam. – Tak sobie po prostu wspominałam i to tak samo…
- Rozumiem. Czasu
nie cofniemy. Stało się, a my musimy żyć dalej.
- Ty i tak mogłeś
się nimi nacieszyć dłużej.
- Ej, mała, nie
rozklejaj się – podniósł mój podbródek. – Rodzice nie byliby zachwyceni, jakby
się dowiedzieli, że płaczesz w urodziny.
- Bardzo bym
chciała, żeby dziś ze mną byli – otarłam mokre policzki.
- Są z tobą, choć
ich nie widzisz – uśmiechnął się. – A teraz uśmiechnij się ładnie.
Zrobiłam to, o co prosił.
- Pięknie –
wyszczerzył się. – A teraz idź spać.
Pocałował mnie w czoło i pomógł mi chować zdjęcia do
pudełka. Poszliśmy do góry i każdy rozszedł się do siebie. Przyłożyłam głowę do
poduszki i przykryłam dokładnie kołdrą. Już prawie zasypiałam, gdy rozdzwoniła
się moja komórka. Zaklęłam pod nosem. Zegarek na półce wskazywał 23:59.
Spojrzałam na wyświetlacz. Dzwonił Michał.
- Spać nie możesz?
– zaczęłam niemiło.
- Zuza, specjalnie
czekałem żeby ci życzenia w ostatniej minucie złożyć – odparł, a ja się
mimowolnie uśmiechnęłam. – A więc nie przerywaj mi, bo czas leci, a ja tu mam
całą listę życzeń. Życzę ci więc zdrowia, szczęścia, żebyście się z Bartmanem
nie pozabijali, żebyś zdała maturę i zdobyła prawko, najlepiej za pierwszym
razem, bo w innym wypadku uprzedzaj mnie, jak masz zamiar gdzieś jechać, to
ubiorę zbroję przed wyjściem. No i czego ci jeszcze życzę… a tak! Żebyś dalej
robiła takie zajebiste zdjęcia i grała w siatkę. Zastanów się, czy może nie
chcesz iść w ślady brata i twojego ulubionego siatkarza, czyli mnie, tak
precyzując. I na sam koniec życzę ci dużo miłości i faceta, który wytrzyma nie
tylko z twoim charakterkiem, ale takiego, który przeżyje przesłuchanie Zbyszka.
A jeśli cię skrzywdzi jakiś, to możesz być pewna, że straci kilka zębów –
powiedział niemal na jednym wdechu. – Północ! Tak, wyrobiłem się! Fuck yea!
- Byłam zła za
telefon w środku nocy, ale wszystko mi przeszło po tych życzeniach – zaśmiałam
się lekko. – Dziękuję, Misiek. I cieszę się, że w ogóle pamiętałeś.
- No chyba nie
myślisz, że mógłbym zapomnieć o urodzinach najbardziej zajebistej dziewczyny na
świecie?
- Chwilkę myślałam
– powiedziałam słodkim głosikiem. – Ale to tylko tak bardzo króciutko!
- No wiesz co? –
jęknął. – O tobie, Zuzka, to ja zawsze pamiętam.
- Zapamiętam tą
informację.
- Dobra, to do
zobaczenia za kilka dni. Nie spij się jutro, bo to ja pierwszy mam cię upić!
- Łudź się, łudź –
pokręciłam głową.
- Zobaczysz,
maleńka, zobaczysz. A teraz dobranoc. Kolorowych snów.
- Nawzajem –
uśmiechnęłam się i zakończyłam połączenie. Ucieszył mnie ten jego telefon.
Przez moment naprawdę myślałam, że zapomniał o moich urodzinach, a on czekał do
ostatniej minuty. W dodatku jego życzenia, to chyba mi się najbardziej
podobały. Najbardziej końcówka. Bardzo bym chciała, żeby to właśnie on był tym
facetem, który wytrzymałby ze mną i przeżył przesłuchanie Zbyszka. Wiedziałam
jednak, że to niemożliwe, bo po pierwsze on traktował mnie tylko jak siostrę
najlepszego kumpla, ewentualnie przyjaciółkę, a po drugie Zibi by go zabił na
miejscu. Eh..
____________________
Okej, jednak tych krótszych rozdziałów jest więcej, niż myślałam... więc znów nowy w środę. Potem będę się martwić, jak mi rozdziałów braknie xD
Dziś jak widzicie trochę śmiechu, ale też smutny element z życia Zuzy. Od razu mówię, że motyw rodziców będzie się jeszcze pojawiał i niestety nie będzie Zuzie wesoło, tak jak w tym fragmencie u góry.
Słyszeliście hymn na MŚ? Tutaj macie LINK. Mi się osobiście podoba. Posłuchałam kilka razy i jestem zadowolona. Wreszcie coś Margaret mi się spodobało :D A jak w teledysku będą siatkarze to już w ogóle będę szczęśliwa. Nie zanudzam i do zobaczenia !
Pozdrawiam :*
Dziś jak widzicie trochę śmiechu, ale też smutny element z życia Zuzy. Od razu mówię, że motyw rodziców będzie się jeszcze pojawiał i niestety nie będzie Zuzie wesoło, tak jak w tym fragmencie u góry.
Słyszeliście hymn na MŚ? Tutaj macie LINK. Mi się osobiście podoba. Posłuchałam kilka razy i jestem zadowolona. Wreszcie coś Margaret mi się spodobało :D A jak w teledysku będą siatkarze to już w ogóle będę szczęśliwa. Nie zanudzam i do zobaczenia !
Pozdrawiam :*
Jejku... ja też chcę takie prezenty :D Życzenia Miśka mi się najbardziej podobały no i ten pomysł żeby w ostatniej minucie zadzwonić :) Zbyszek jest bardzo fajnym bratem i szczerze zazdroszczę Zuzi!
OdpowiedzUsuńPs. Ja przesłuchałam hymn i średnio mi się podoba ;/ Osobiście uważam że Winiar był by lepszym wyborem xD
Pozdrawiam :*
No i zapraszam na kolejny rozdział na:
Usuńhttp://siatkarskiesnyjulii.blogspot.com/ :D
świetny :)
OdpowiedzUsuńMoment dialogu Zbycha i Zuzy zajebisty <3 ( chodzi mi o te kolcki lego Hahah) Rozdzial świetny :* Pozdrawiam Dooma :)
OdpowiedzUsuńŚwietne było to, że Michał złożył jej życzenia w ostatniej minucie i to na końcu "Północ! Tak, wyrobiłem się! Fuck yea! " To mnie rozwaliło XD Przepraszam, że nie komentuje historii o Blance, ale mój laptop się na mnie fochnął i nie chce mi wyświetlać w ogóle bloga, z drugiej strony na komputerze mi się wyświetla hisotria, ale tam nie mogę komentować -.- Pieprzona złośliwość rzeczy martwych -.-'
OdpowiedzUsuńW każdym racie rozdział świetny :)
Zapraszam do mnie na 24 moje-zycie-to-siatkowka.blogspot.com oraz 9 zycie-jest-za-krotkie.blogspot.com
Pozdrawiam ;**
O rany xd życzenia najlepsze xd Haha xd
OdpowiedzUsuńWiadomo że dziewczynie brakuje rodziców to uczucie nigdy nie zniknie tak mi sie wydaje przynajmniej.
Rozdział dłuższy ale dla mnie wciąż za krótki bo chce więcej i wiecej xd
Też bym chciała takie słowa wypowiedziane przez Kubiaka :D Zazdroszczę jej takiego brata. :)
OdpowiedzUsuńPodoba mi się bardzo i fajnie, że jest takki długi :)
Zapraszam do siebie :)
Usuńjedyniecomogeciobiecac.blogspot.com
Kubi nieźle z tymi życzeniami popłynął, ale miło, że w ogóle pamiętał. :)
OdpowiedzUsuńWspółczuję Zuzie i Zbyszkowi, że ich rodzice nie żyją. Dobrze chociaż, że mają siebie i wiedzą, że mogą na siebie zawsze liczyć :)
Mnie się tam ta piosenka Margaret nie podoba. To znaczy, jest znośna, ale dla mnie do MŚ nie pasuje. :)
świetny rozdział ♥
OdpowiedzUsuńawwww *.* życzenia Miśka najlepsze :D kurcze, mieć takiego przyjaciela.. ej dobra, bo za bardzo się tutaj rozpływam xD
OdpowiedzUsuńdobrze, że ani Zuzia, ani Zbyszek nie zostali sami po śmierci rodziców. cieszę się, że mają siebie. w końcu w dwójkę zawsze raźniej ;)
a tak z dupy strony, za przeproszeniem..
coś nowego, zupełnie innego. jeśli masz czas i ochotę, zapraszam ;)
http://gdzie-sa-granice.blogspot.com/
Normalnie kocham ^^ Świetny rozdział a życzenia Miśka takie słodkie :*
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ;*
"Północ! Tak, wyrobiłem się! Fuck yea! " ROZWALIŁAŚ TYM SYSTEM! HAHAHAHA <3
OdpowiedzUsuńSwietne zyczenia Michała :))
Bardzo mi się podoba rozdział :*
Bardzo współczuję Zuzi i Zbyszkowi, że ich rodzice... ach, nie żyją... :/ Ale bardzo miło, że mają siebie. :)
Czekam na kolejny i zapraszam do siebie na nowy rozdział :) http://ciesz-sie-kazda-chwila.blogspot.com/
PS. Informuj mnie o nowościach u ciebie :*
Pozdrawiam! ;)
Michał jest boski :D
OdpowiedzUsuńZbychu też prosił o lego a dostał siostrę.
Czekam na kolejny z niecierpliwością.
Pozdrawiam ;*
w końcu trafiłam i na to opowiadanie:) rozdziały już nadrobiłam i bardzo mi się podoba początek:) na pewno będę również i tu stałym gościem:D
OdpowiedzUsuńtez czytając ten rozdział myślałam, że Misiek zapomniał o urodzinach...ale mnie pozytywnie zaskoczył:)))
najlepszy fragment jest o lego...hahah
pozdrawiam:*
Życzenia Michała najlepsze. Czekam na tą imprezę może tam zacznie się coś dziać w ich relacjach.
OdpowiedzUsuńAle Zbigniew by chyba udusił Kubiaka gdyby ten zaczął kręcić z Zuzą.
Pozdrawiam :*