13.08.2014

Rozdział 5

Święta minęły bardzo miło. Do domu dziadków zjechała się prawie cała rodzina. Dostałam dużo prezentów, w tym głównie pieniądze. Najzabawniejsze było to, że wszyscy chcieli mnie upić, a skończyło się na tym, że to moi wujkowie byli pijani. Śmieszny widok. Niestety w pierwszy dzień po świętach siatkarze Jastrzębskiego Węgla mieli już trening, więc drugiego dnia świąt po południu opuściliśmy z Zibim Warszawę. Oczywiście babcia zapakowała nam jedzenia na pół roku, więc nie będę musiała sterczeć przy garach. Poza tym wyroby babci są pyszne, więc nie ma na co narzekać.

Ostatni mecz w 2011 roku Jastrzębski Węgiel rozegrał z AZS Częstochową. Bez problemu wygrali 3:0, a MVP został mój brat. Cieszyłam się wtedy podwójnie z tej wygranej. Zasługiwał na tą nagrodę w 100%. Dni leciały i ani się nie obejrzeliśmy, a nadszedł ostatni dzień roku. Dokładnie w Sylwestra wyprawiałam swoją osiemnastkę. Szykowała się świetna impreza. Bałam się jedynie bicia o północy, bo Zbyszek z Michałem już zapowiedzieli, że taryfy ulgowej nie dostanę i muszą się odpłacić za te wszystkie moje humorki i wredny charakter. Oj, tyłek będzie boleć. Od kilku miesięcy miałam już zarezerwowany klub dla siebie. Dlatego załatwiałam to tak wcześnie, bo dużo lokali organizowało Sylwestra i nie byli chętni do wynajmowania. Jednak status mojego brata zdziałał cuda. Nawet DJ mi zorganizował. Muszę zacząć być dla niego bardziej miła. Impreza zacząć się miała o 20. Przygotowywać zaczęłam się już dużo wcześniej. Rano wydepilowałam sobie nogi i pomalowałam paznokcie. Po południu się natomiast ubrałam. Założyłam tą sukienkę od Zbyszka. Dzięki czarnym szpilkom moje nogi wydawały się być dłuższe i bardziej szczupłe. Gabi przyszła do mnie wcześniej, żeby mnie uczesać (link) i zrobić makijaż, bo w tym była świetna.
 - Wyglądasz jak seks bomba – wyszczerzyła się, a potem puściła mi oczko. – Wszyscy faceci twoi!
 - Taa, na pewno – mruknęłam. – Ale muszę cię pochwalić. Faktycznie wyglądam jakoś do zniesienia.
 - Kochana, jesteś taką laską, że ja pierdole – wyznała z uśmiechem.
 - To nie pierdol, bo rodzinę powiększysz – zaśmiałam się. – A teraz chodź. Nie mogę się spóźnić na własne urodziny.
Wyszłyśmy z mojego pokoju. W korytarzu natknęłyśmy się na Bartmana.
 - No nareszcie – odetchnął, a następnie na mnie spojrzał. Otworzył szeroko oczy. – O ja cię pierdolę… Siostra! Jak ty zajebiście wyglądasz!
Aż zagwizdał, cały czas mi się przyglądając.
 - Weźcie przestańcie mi tak mówić, bo jeszcze w to uwierzę – skrzywiłam się. Ubraliśmy się i ruszyliśmy w kierunku klubu. Około 20 zaczęli się schodzić goście. Dostałam masę prezentów, ale rzecz jasna nie poszłam od razu je rozpakowywać, bo nie wypada. Wypiłam pierwszy kieliszek i potem już poszło. Ludzie podzieli się na mniejsze grupki, siedząc przy stolikach. Zibi zniknął na chwilę, bo pojechał po tą swoją Asię. Gdy tylko się zjawili, to poszłam się zapoznać z tą dziewczyną.
 - Cześć. Jestem Zuza, siostra Zbyszka – przywitałam się. Uścisnęłyśmy sobie dłonie.
 - Hej. Asia – przedstawiła się, a następnie wręczyła mi małą torebeczkę. – A to taki mały drobiazg.
 - Jejku, dziękuję – uśmiechnęłam się. – Nie musiałaś.
 - Na urodziny nie przychodzi się z pustymi rękami – zaśmiała się. Kątem oka spojrzałam na brata. Był w blondynkę wpatrzony jak w obrazek. Przyjrzałam się dokładnie dziewczynie. Była szczupła i wysoka. Wyższa ode mnie nawet. Jednak do wzrostu siatkarza to jej jeszcze trochę brakowało. Miała ładną buzię i wydawała się być bardzo sympatyczna. Wysłałam tą dwójkę na parkiet żeby się zabawili.
Dopiero po kilku kolejkach niektórzy zaczęli się pojawiać na parkiecie. Impreza rozkręciła się około 22. Moi koledzy z klasy sprawiali wrażenie, że już zaczynają być pijani. No, ale pili dość szybko, więc co się dziwić. W pewnym momencie, gdy sobie tańczyłam ktoś pociągnął mnie za rękę.
 - Mam dla ciebie niespodziankę – usłyszałam głos Zbyszka. Ruszyłam za nim. Wyszliśmy z sali. Nie wierzyłam własnym oczom. Od razu na twarzy pojawił mi się wielki banan.
 - No nie wierzę! – pisnęłam z radości.
 - Wszystkiego najlepszego! – krzyknęli na raz: Igła, Iwona, Damian Wojtaszek, Kinga oraz Kuraś. Podbiegłam do nich i przytuliłam każde z osobna.
 - Nawet nie wiecie, jak się cieszę, że jesteście – uśmiechnęłam się. – Ale mówiliście, że nie dacie rady wpaść…
 - No wiesz, czasem trzeba trochę zbajerować – Krzysiu puścił mi oczko, a ja pokręciłam głową ze śmiechem. Wręczyli mi ogromne pudło i złożyli życzenia. Wróciliśmy na salę. Siatkarze wzbudzili niemałą sensację. Szybko się jednak wszyscy zapoznali i razem bawili. Koło 23 wszyscy chórem odśpiewali mi ‘’Sto lat’’, a w tym czasie siatkarze mnie podrzucali. Nieźle się nagimnastykowałam żeby nikt przy tym nie widział mojej bielizny. Potem zgodnie z tradycją musiałam nadstawić pośladki, w które miałam oberwać 18 razy. Zgodnie z obietnicą Kubiak i Zibi tak mi przyłożyli, że będę to odczuwać chyba przez następne pół roku. Inni na szczęście byli łaskawsi. Po tej części zabawa rozpoczęła się na nowo. Wódki przybywało i z każdym musiałam się napić. Skończyło się na tym, że strasznie kręciło mi się w głowie i miałam problemy z równowagą. Byłam jednak świadoma, więc o najebaniu nie było mowy. Aha, nie udało im się mnie tak całkowicie opić! Dużo osób było jednak w gorszym stanie. Widziałam jednak, że świetnie się bawią, a to było najważniejsze.

Wyszłam z sali, ponieważ odczułam potrzebę skorzystania z toalety. Gdy wyszłam, to usłyszałam głos za sobą.
 - O, tu jesteś – uśmiechnął się Michał. Podszedł do mnie chwiejnym krokiem.
 - We własnej osobie – wyszczerzyłam się. – Widzę, że ktoś tu wypił za dużo.
 - Nie wiem o kim mówisz – zaśmiał się. Już na odległość czułam od niego opary alkoholu. – Nie dałem ci jeszcze prezentu.
 - Przecież dałeś mi takiego dużego pluszaka – zdziwiłam się. Doskonale pamiętam, jak mi go wręczał.
 - Ale ja mam coś jeszcze – sięgnął do kieszeni, skąd wyciągnął mały, czerwony woreczek. Wyjął z niego łańcuszek z zawieszką w kształcie serduszka. Aż mi własne serce zaczęło szybciej bić. – Odwróć się, to ci zapnę.
Zrobiłam to, co kazał. Poczułam na szyi chłodny materiał wisiorka. Dotyk Kubiego przyprawił mnie o dreszcze. Żebym tylko w tym stanie nie zrobiła nic głupiego. Akurat w tym momencie na sali DJ puścił wolny kawałek (link).
 - Śliczny jest. Dziękuję – odwróciłam się w jego stronę.
 - A czy piękna jubilatka ze mną zatańczy? – zapytał z błyskiem w oku.
 - Tutaj? – zdziwiłam się.
 - Dla chcącego, nic trudnego – wyszczerzył się. Zgodziłam się. Zbliżył się do mnie, obejmując mnie w talii. Ja natomiast swoje ręce ułożyłam na jego karku. Przyciągnął mnie jeszcze bliżej. Właściwie, to nie było między nami żadnej przestrzeni. Położyłam swoją głowę na jego ramieniu. Kołysaliśmy się powoli do rytmu. Chciałam żeby ta piosenka się nie kończyła, bo w tej pozycji było mi tak cudownie. Niestety już po chwili rozbrzmiała w głośnikach ‘’Bałkanica’’.
 - Dziękuję za taniec, madame – ukłonił się.
 - To ja dziękuję – zachichotałam.
 - To w takim razie, proszę o tu całować – wskazał palcem na swój policzek. Stanęłam więc na palcach, ponieważ jakiś czas temu zamieniłam szpilki na baleriny. Poczułam jego rękę, jak obejmuje mnie w pasie, bo mi też ciężko było utrzymać w takiej pozycji równowagę. Gdy już moje usta miały dotknąć jego policzka, to zwinnym ruchem przekręcił głowę tak, że trafiłam na jego usta. Wpił się w moje wargi, a ja przymknęłam oczy. Całował bardzo delikatnie, a gdy zobaczył, że się nie opieram, to pozwolił sobie na więcej. Przycisnął mnie do ściany i dłońmi błądził po moich plecach. Ja natomiast wplotłam palce w jego włosy. Jęknęłam, gdy przygryzł moją wargę. Oderwaliśmy się jednak gwałtownie od siebie, ponieważ usłyszeliśmy, że ktoś wychodzi z sali. Był to Wojtek. Był jednak tak wstawiony, że nie zauważył naszych przyspieszonych oddechów. Chwiejnym krokiem ruszył do toalety, mówiąc jeszcze, że jest zajebista impreza. Gdy znowu zostaliśmy sami, to spojrzałam niepewnie na Michała. Odgarnął mi kosmyk z twarzy i włożył za ucho. Puścił mi oczko i jak gdyby nigdy nic poszedł do reszty. Stałam tak w osłupieniu i przez chwilę miałam wrażenie, że ta cała sytuacja była tylko wymysłem mojej wyobraźni. Jednak smak ust przyjmującego był tak realny, że nie mogłam sobie tego wymyślić. Mimowolnie przejechałam palcem po swoich wargach i się uśmiechnęłam. Alkohol szumiał mi w głowie, więc nie myślałam o tym, co będzie później.

W końcu zaczęła dochodzić północ. Wszyscy narzucili na siebie kurtki, czy płaszcze. Wyszliśmy przed budynek. Ci najmniej wstawieni poszli rozłożyć fajerwerki. Odliczaliśmy od 10 do 0. I tak proszę państwa weszliśmy w 2012 rok, który rzekomo według przepowiedni miał być ostatnim , gdyż naszą planetę czekała zagłada. Fascynujące. Zaczęliśmy sobie składać życzenia z okazji Nowego Roku. Myślałam, że z kieliszkiem szampana obeszłam już wszystkich, ale się pomyliłam.
 - Chyba o kimś zapomniałaś – usłyszałam za sobą znajomy głos. Odwróciłam się w kierunku siatkarza.
 - Gdzieżbym śmiała – uśmiechnęłam się. – Szczęśliwego Nowego Roku, Michałku.
 - Tobie również szczęśliwego – puścił mi oczko, a następnie przytulił.

Impreza ponownie została kontynuowana. Moim gościom udało się osiągnąć cel, gdyż niestety większości tej nocy nie pamiętałam. Obudziłam się rano z kacem tak wielkim, jak z Żor do Los Angeles. Zbyszek miał ze mnie niezły ubaw. Nie codziennie widział swoją siostrę w takim stanie. W dodatku dowiedziałam się ciekawych rzeczy. Razem z Kingą Wojtaszek oraz Gabi tańczyłyśmy na ladzie barowej Macarenę. W dodatku wypiłam kilka sporych łyków wódki prosto z butelki. Potem podobno śmiesznie rzuciłam się na Pepsi. Rany, jaka kompromitacja. Jednak było coś, co wzbudziło we wszystkich podziw. Mianowicie mimo wypicia ogromnej ilości alkoholu NIE RZYGAŁAM. Może i urwał mi się film, ale przynajmniej nie wymiotowałam gdzieś pod stołem, bądź kulturalnie w łazience. Wszyscy mi ponoć tego gratulowali, gdy rano wychodzili. Oczywiście ci, co byli w stanie mówić i być przytomnym. No cóż, urodziny to mi się udały, nie ma co. Przypomniałam sobie jednak coś ważnego, a mianowicie pocałunek z Michałem. On jednak nie pokazywał, żeby cokolwiek pamiętał, więc ja nie miałam zamiaru mu tego przypominać. To była zapewne jego chwila słabości, a ja niepotrzebnie myślałam sobie za dużo. Uśmiechnęłam się jednak pod nosem, przypominając sobie smak jego ust. Całować to on umiał. Spokojnie mogłam mu dać 11 w dziesięciopunktowej skali. Zapewne wiele dziewczyn w mojej sytuacji żałowałoby, że chłopak czegoś takiego nie pamięta. Ja jednak nie chciałam psuć naszej przyjaźni. Niech zostanie tak, jak jest.

________________

Ktoś przewidywał, ze coś sie wydarzy i proszę - wydarzyło! Zapewne nie chcieliście żeby potem Michał nie pamiętał o pocałunku, ale ja uwielbiam być wredna! Spokojnie, jeszcze chwila i poznacie moją koncepcję opowiadania i wtedy zacznie się jazda. Taką mam nadzieję :)
Muszę was zmartwić, ale od najbliższej niedzieli rozdziały będą raz w tygodniu, gdyż mam ich jednak napisane mniej, niż myślałam... tak to jest jak się nie umie liczyć i pomyli numerację. Genialna Aga (y). Tutaj nie mam takiego luzu jak na blogu u Blanki, ze mam 40 rozdziałów do przodu. Tutaj jest ich około 5.... Nie lubię pisać pod presją, że muszę napisać, bo dawno nic nie było. Te dziewczyny, które piszą doskonale to pewnie znają. Wtedy nie wychodzi ;/ Dlatego nie gniewajcie się :) Już niedługo rozdziały będą dłuższe!
Pozdrawiam ;*

17 komentarzy:

  1. Takie urodziny to musiał być wypas. :P
    Jestem ciekawa czy rzeczywiście Kubiak nie pamięta pocałunku, mam nadzieję, że się to wyjaśni. Aczkolwiek jego też musi ciągnąć do Zuzy, skoro właściwie to on zainicjował pocałunek. Teraz tylko czekać co będzie dalej. :)
    Raz w tygodniu? Damy radę, ważne że wciąż będziesz dodawać. :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja się nie gniewam wiem sama jak to jest :D
    Świetne urodziny tylko szkoda że Misiek nic nie pamięta,ale ja czekam na tą twoją obietnicę że zacznie się jazda bo lubię na twoich blogach jazdy :)
    Czekam na kolejny z niecierpliwością.
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  3. takie urodziny tez chce;) super;)

    OdpowiedzUsuń
  4. lepiej raz w tygodniu niż z większa przerwa;) czekam;)genialne oj jazda będzie niezła znając Cb;)

    OdpowiedzUsuń
  5. jejku, uwielbiam Cię, wiesz? :D
    nie wiem, skąd bierzesz pomysły, ale mogłabyś się podzielić ;p
    w sumie, trochę szkoda, że Misiek nic nie pamięta..
    chyba, że pamieta, ale myśli, że Zuza nie pamięta i..
    kuźwa xD nieważne :D jest 2.45, sama nie ogarniam swojego myślenia..
    z niecierpliwością czekam na następny ;*

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie bój się kochana. Każda z nas doskonale wie jak jest :) Ale pomysł na urodziny? Genialny !
    Zastanawia mnie tylko dlaczego Kubiak kupił jej zawieszkę w kształcie serduszka? Myśle, że dowiemy sie z czaasem :*
    Czekam na następny :* Buziaczki :*

    OdpowiedzUsuń
  7. Ja podejrzewałam! Ale coś lubisz gdy jedna ze stron nie pamięta jakiegoś "przełomowego" pocałunku. Ja jednak wierze, że Misiek coś pamięta. W końcu nie rozmawiali ze sobą na drugi dzień gdy już trochę ochłonęli.
    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  8. No szkoda że Michał nie pamięta pocałunku. Ale może jednak?
    Pozdrawiam ;**

    OdpowiedzUsuń
  9. Przybyłam, nadrobiłam :D
    Myślę, że Misiek gra w jakąś znaną tylko sobie grę. Nie pamięta pocałunku? Musi, bo to właśnie on był inicjatorem. Ale cóż, może się mylę? Mimo wszystko oni lecą do siebie jak ćma do światła, więc...czekam na rozwój ich znajomości :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Kurwa nie pogardzilabym takich urodzin, rodziny i znajomych :) Świetny rozdział :) Nic dodać nic ując hahah :* Pozdrawiam Dooma :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Aaaa wiedziałam że będzie ostro :)
    Myślę że Michał doskonale pamięta tylko nie chcę się przyznać bo może myśli że ona nie pamięta czy coś w tym stylu xD Rozdział świetny tylko szkoda że kolejne będą tak rzadko dodawane :(
    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  12. świetny rozdział ♥
    czekam na następny :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Świetny, piękny, zajebisty! :D <3
    Tak słodko się zrobiło przy tym pocałunku ^^ Szkoda, że Misiek tego nie pamięta :/ Czekam na ciąg dalszy :*
    Pozdrawiam ;D

    OdpowiedzUsuń
  14. Kurczeeee jak on może nie pamiętać? To przecież niedopuszczalne... może on tylko udaje?:)
    Czekam z niecierpliwością na ciąg dalszy...masz talent i nie marnuj tego :)

    OdpowiedzUsuń
  15. no to urodzinki pierwsza klasa:) coś mi się wydaje, że Misiek doskonale pamięta co zaszło między nimi ale przyjął taką samą taktykę;)
    pozdrawiam:*

    OdpowiedzUsuń
  16. Wszystko nadrobione!
    Cudowna historia!
    Ehh no szkoda, że Michał nie pamięta... albo udaje... Jestem za tym drugim! Bo wtedy prędzej czy później i tak wszystko wyszłoby na jaw :)
    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  17. Świetny rozdział .. coś między nimi zaczyna iskrzec *.*

    OdpowiedzUsuń