17.08.2014

Rozdział 6

Czwartek. Pół nocy nie mogłam zasnąć. Strasznie się stresowałam egzaminem praktycznym na prawo jazdy. Słyszałam opinie znajomych, którzy nie zdali od razu, bo egzaminator oblał ich za jakieś naprawdę głupie błędy. Musiałam więc jechać niemal idealnie, żeby zdać. Będzie ciekawie, zdecydowanie. Zbyszek odwiózł mnie na plac, z którego miałam wyruszyć. Życzył mi z Kubiakiem powodzenia. Siatkarze pojechali na trening, a ja miałam przeżyć najprawdopodobniej najgorszą jazdę w moim życiu. Mój egzaminator wydał się być w porządku człowiekiem, bo już na wstępie rzucił mi tekstem, że mam się nie stresować, bo on nie gryzie. Uśmiechnął się przy tym uroczo. Dodam, iż był młodym i dość przystojnym mężczyzną. Wsiedliśmy do samochodu. Zapięłam pas i sprawdziłam, czy lusterka są odpowiednio ustawione. Kątem oka zauważyłam, że egzaminator zanotował coś w swoim notesiku. W końcu ruszyliśmy. Jechałam z prawidłową prędkością, zatrzymywałam się na światłach, okrążyłam rondo, dobrze zachowałam się w sytuacji na skrzyżowaniu, na którym świateł nie było. Mimo to jednak bałam się, ze w końcu się na czymś wyłożę. No i chyba zaraz miało się to stać. Parkowanie równoległe. Na chodniku stały auta, a ja miałam zaparkować miedzy dwoma. Miejsca była na tyle, że samochód spokojnie się zmieści. Wzięłam głęboki oddech i starałam się nie uszkodzić żadnego pojazdu. Uff, udało się. Taką miałam nadzieję.
 - Koniec egzaminu – powiedział w tamtym momencie mój towarzysz. Spojrzałam na niego z nadzieją. Jego twarz nie zdradzała żadnych emocji. – Gratulacje, zdała pani za pierwszym razem.
Aż pisnęłam z radości i z tych emocji przytuliłam egzaminatora. Zaśmiał się tylko i pokręcił głową. Musiałam teraz dostarczyć potrzebne dokumenty i wyrobić sobie prawko. Byłam strasznie szczęśliwa, bo rzadko zdarzało się, że ktoś zdał za pierwszym razem. Ja byłam tym nielicznym wyjątkiem.
Postanowiłam pochwalić się od razu bratu. Poszłam więc pod halę, bo za niedługo siatkarze kończyli trening. Znajomy ochroniarz bez problemu wpuścił mnie do środka. Usiadłam w korytarzu na ławce. Po kilku minutach siatkarze zaczęli opuszczać salę. Przybrałam grobowy wyraz twarzy, żeby nie skumali od razu, o co chodzi. Gdy Zbyszek mnie zauważył, to natychmiast pociągnął za sobą Michała i podeszli do mnie.
 - No i jak? – zapytał wyższy. Spojrzałam na niego z nieciekawą miną. – Aha… nie przejmuj się. Ja też nie zdałem za pierwszym razem i żyję. Za drugim ci się uda.
Objął mnie troskliwie ramieniem, a ja nie wytrzymałam i zaczęłam się śmiać, jak jakaś psychiczna.
 - Zwariowałaś, czy co? – zapytał Kubiak.
 - Wkręcam was, głupki. Zdałam! – wyszczerzyłam się.
 - Ładnie to tak brata wkręcać? – oburzył się Zibi.
 - Patrz, twojej siostrze się udało zdać za pierwszym razem, a tobie nie – nabijał się przyjmujący. Mój brat zgromił go spojrzeniem. – Gratulacje, Zuza.
Siatkarz przytulił mnie mocno.
 - Dzięki, chłopaki – uśmiechnęłam się.

Wieczorem urządziliśmy takie małe świętowanko. Zaprosiłam Gabi, Asię i Michała. W takim oto gronie oblaliśmy zdanie przeze mnie egzaminu. Oczywiście wszystko z umiarem. Wypiliśmy po jednym kieliszku wina. Spędziliśmy miły wieczór. Zbyszek nie tknął jednak alkoholu i potem odwiózł dziewczyny do ich mieszkań. Michał natomiast został i zaproponował pomoc w sprzątaniu. Zgodziłam się, bo szczerze nie uśmiechało mi się samej siedzieć. W sumie to od Sylwestra nie byliśmy jeszcze sam na sam, ale jakoś się tym nie przejmowałam.
 - To kiedy zabierasz mnie na przejażdżkę? – zagadał siatkarz.
 - A kto powiedział, że kiedykolwiek cię wezmę? – uniosłam jedną brew.
 - Przecież to jasne, że mnie zabierzesz – wyszczerzył się, a ja parsknęłam śmiechem.
 - Jaki pewny siebie – pokręciłam głową.
 - Jak zawsze – puścił mi oczko. – W sumie to i tak mi się nie chce z tobą jeździć, bo baby zawsze jeżdżą powoli.
 - Coś ty powiedział?! – oburzyłam się i położyłam sobie dłonie na biodrach.
 - Nie znam jeszcze żadnej kobiety, która by jeździła więcej, niż 40 na godzinę.
 - Jak widać mało kobiet znasz, Michałku.
 - Chcesz mi powiedzieć, że ty jesteś jedną z nich? – spytał kpiąco i podszedł blisko mnie. Mierzyliśmy się wzrokiem.
 - Chcesz się ścigać? – walnęłam prosto z mostu.
 - No patrzcie – prychnął. – Jeszcze prawka nie odebrała, a już chce się ścigać.
 - Chcę ci tylko udowodnić, że się mylisz – skrzyżowałam ręce na ramionach.
 - Ścigać się z tobą nie będę, bo Zbyszek by mnie zabił, ale chętnie przetestuję twoje możliwości.
 - Kiedy i gdzie?
 - Zaraz jak odbierzesz prawko. Gdzieś za miastem, żebyś mogła się wykazać.
 - Umowa stoi – przytaknęłam.
 - Ostra z ciebie zawodniczka – odgarnął kosmyk z mojej twarzy i włożył go za ucho. Znowu przeszył mnie dreszcz.
 - Jakbyś nie zauważył, to nie jestem już dzieckiem i przez ostatnie kilka lat zdążyłam się zmienić – spojrzałam w jego oczy.
 - Zauważyłem właśnie – uśmiechnął się łobuzersko.
 - Cieszę się.
Nachylił się nade mną i szepnął mi do ucha:
 - Lubię takie.
Nie zdążyłam odpowiedzieć, bo do mieszkania wszedł Zibi. Siatkarze zajęli się rozmową o jutrzejszym meczu, a ja nie potrafiłam wyrzucić z głowy tego, co stało się przed chwilą. W co ten Michał pogrywał? Zachowywał się tak, jakby mnie podrywał. Ale dlaczego? Przecież nigdy nie dawał mi żadnych znaków, a raczej podkreślał, że każdy nieodpowiedni ruch może sprawić, że mój brat go zabije. O ostatnim pocałunku nie pamiętał, więc mógł się czuć bezpiecznie. Ale to przed chwilą? Nie ogarniam.

Wstałam rano i jak zwykle musiałam ścigać się z Zibim o to, kto pierwszy zajmie łazienkę. Tym razem ja wygrałam, bo mój braciszek potknął się o własne buty, których nigdy nie może włożyć do szafki, tylko są rozwalone po korytarzu. Zaśmiałam się, gdy zaklął pod nosem. Umyłam się, ubrałam (link) i poczesałam włosy. Postawiłam na kłosa. Do tego przejechałam rzęsy tuszem, a usta pomadką. Gotowa wyszłam z pomieszczenia, które po mnie zajął siatkarz. Zrobiłam sobie tosty, które od razu zjadłam. Narzuciłam kurtkę, wzięłam swoja torbę  i wyszłam ze Zbyszkiem z mieszkania. Podwiózł mnie pod szkołę, a sam pojechał na trening. Zostawiłam kurtkę w szatni i poszłam do odpowiedniej sali.
Nic ciekawego się nie działo. Matematyka i dwie biologie dość szybko mi zleciały. W końcu nadeszła moja ulubiona lekcja i w dodatku jedyna, na której mogę się odprężyć. Był to mianowicie WF. W końcu miałam na nazwisko Bartman, więc sport nie był mi obcy. Rozmawiając z Gabi poszłyśmy do szatni. Zaczęłyśmy się przebierać. Założyłam swój standardowy strój (link) i aż się wzdrygnęłam, widząc Izkę, która ubrała różowe, cekiniaste i błyszczące ubranie. To jest WF, czy promocja w lumpeksie? Poprawiłam swojego kłosa i ruszyłam z przyjaciółką w kierunku hali. Czekała już na nas nauczycielka. Sprawdziła obecność i wybrała osobę, która miała przeprowadzić rozgrzewkę. Tym razem padło na Klaudię. Po krótkim i byle jakim rozciąganiu nadeszła pora na grę. 90% naszych zajęć to była siatkówka i tym razem też tak było. Jak zwykle zostałam wybrana jedną z kapitanek. Na drugą zgłosiła się Iza. Wywróciłam oczami. Nie była ona jakaś wybitnie zła w tej dyscyplinie, ale były lepsze. Wybrałyśmy składy i rozpoczęła się gra. Stanęłam pod siatką i naprzeciwko było znienawidzona przeze mnie blondynka. Uśmiechnęłam się ironicznie w jej kierunku. Odpłaciła się tym samym. Nie znosiła mnie tak samo, jak ja jej. Na początku roku szkolnego było inaczej. Za wszelką cenę chciała stać się moją najlepszą koleżanką, tylko ze względu na mojego brata. Ja jednak nigdy nie miałam w zwyczaju zadawać się z plastikami, więc i tym razem nie było inaczej. Kilka kłótni, pocisków rzucanych w jej stronę wystarczyło, by zapałała do mnie szczerą nienawiścią.
Jako, iż wybrałam najlepsze dziewczyny z naszej grupy, to moja drużyna prowadziła. Iza aż zabijała mnie wzrokiem. Nie mogłam się powstrzymać od parsknięcia śmiechem, gdy zepsuła zagrywkę. Chyba ją to wkurzyło, bo wbiła w następnej akcji dość ładnego gwoździa, którego nie obroniłam. Zaklęłam pod nosem. Nie lubiłam takich sytuacji. Blondi tylko uśmiechnęła się z wyższością. Postanowiłam zagrać tak, jak ona i gdy ruszyłam na zagrywkę, to użyłam swoich genów i zaserwowałam z wyskoku, posyłając Mikasę idealnie w Izę. Nie zdążyła jej odbić, ani się odsunąć i piłka uderzyła ją w głowę. Upadła z jękiem. Natychmiast nauczycielka przerwała grę i podbiegłą do dziewczyny. Inne osoby także zebrały się koło niej. Jedynie ja się uśmiechałam i krzyżując ręce na piersi obserwowałam całą tą sytuację z rozbawieniem. Przykro mi, nigdy nie byłam grzeczną dziewczynką. Oczywiście Iza musiała trochę przeaktorzyć, udając, że strasznie cierpi, ma zawroty głowy, czy inne takie, a nasza naiwna wuefistka się na to nabrała. Pomogła blondynce wstać i usiąść na ławce. Wiola przyniosła od pielęgniarki woreczek z lodem i dała blondi, żeby sobie przyłożyła do głowy. Karkowska natychmiast do mnie podeszła, a jej mina mówiła sama za siebie.
 - Czy ty zwariowałaś?! – naskoczyła na mnie.
 - Ja tylko zaserwowałam – wzruszyłam ramionami.
 - Akurat nagle z taką mocą i precyzją? – warknęła.
 - Źle, że się staram? – prychnęłam.
 - Masz w tej chwili iść do Izy i ją przeprosić  - nakazała, a ja się zaśmiałam.
 - Nie mam zamiaru jej za nic przepraszać .
 - W takim razie idziesz do dyrektora.
 - Ale za co?! – oburzyłam się. – To był wypadek, a jej nic nie jest. Udaje, żeby mi dojebać.
 - Wyrażaj się – zgromiła mnie spojrzeniem. – W tej chwili idziesz do dyrektora.
 - W tej chwili, to ja sobie idę do domu, bo mam dość szkoły na dziś – warknęłam i skierowałam się do wyjścia.
 - Zuza, możesz być pewna, że nie ominie cię kara! – krzyknęła jeszcze za mną. Spojrzałam na ‘’pokrzywdzoną’’ i zauważyłam na jej twarzy triumfalny uśmieszek. Nic jej nie było i wszyscy, oprócz naszej nierozgarniętej nauczycielki o tym wiedzieli. Zacisnęłam dłonie w pięści i opuściłam salę. Przebrałam się w szatni i wyszłam ze szkoły. Zastanawiałam się przez chwilę, gdzie się udać. Skierowałam się do mieszkania. Pogoda była ładna i nie było aż tak zimno, więc postanowiłam się przejść żeby ochłonąć. Miałam ochotę rozszarpać tego plastika. Kolejny raz przez nią obrywałam. Zawsze zgrywała ofiarę, a ja wychodziłam na tą najgorszą i w dodatku bez skrupułów. Ale ja po prostu nie dam sobą pomiatać i zawsze się odpłacam za wszystko.

Weszłam do mieszkania i się rozebrałam. Usłyszałam głosy w salonie, wiec tam się udałam. Na kanapie siedział Zbyszek z Michałem. Zamilkli na mój widok.
 - Co ci znowu odwaliło? – zaczął niemiło mój brat.
 - Co mi niby miało odwalić?
 - Dzwoniła twoja nauczycielka –wyjaśnił.
 - No i?
 - Czemu znowu zrobiłaś coś tej Izie?
 - Bo mnie wkurwiła – wzruszyłam ramionami.
 - Wyrażaj się – warknął. – Ile razy przerabialiśmy ten temat? W każdej szkole musisz mieć z kimś na pieńku?
 - Sorry, nie moja wina, że nie trawię plastików – wywróciłam oczami. – Poza tym nie oberwała tak mocno i bezczelnie symulowała, żeby mnie udupić.
 - Ale jednak ty zaczęłaś, jak zwykle – prychnął.
 - Odczepisz się ode mnie? – mruknęłam znudzona.
 - A ty możesz w końcu się zachowywać, jak normalny człowiek?
 - Nie, bo to nudne – stwierdziłam i poszłam do kuchni. Zbyszek ruszył za mną.
 - Nie skończyłem…
 - Ale ja tak – przerwałam mu i nalałam sobie soku do szklanki.
 - Zbyszek, weź wyluzuj i daj mi spokój – westchnęłam i upiłam łyk napoju.
 - Nie wyluzuję, bo grozi ci wyrzucenie ze szkoły – warknął wściekły.
 - Że co proszę? – spojrzałam na niego zdziwiona.
 - To, co słyszysz. Jeszcze jeden wybryk i cię wyrzucą.

 - No chyba ich pojebało – mruknęłam i wyminęłam siatkarza. Poszłam do swojego pokoju, gdzie położyłam się na łóżku, zakładając słuchawki na uszy. Puściłam głośno muzykę i próbowałam się uspokoić, ale targały mną różne emocje. Najchętniej to zabiłabym kilka osób. Jak zwykle zostałam sprowokowana i jak zwykle ja obrywam. Zapewne Izka już opijała swoje zwycięstwo. Na pewno obiło jej się o uszy, że jak coś zrobię to wylatuję. Zdarzały mi się już obniżane zachowania, czy nagany, ale ze szkoły mnie jeszcze nie wyrzucili. Co ja zrobię, że jak kogoś nie lubię, to denerwuje mnie nawet, jak oddycha? 

____________

Wyszedł charakterek Zuzy. Jak widzicie aniołek to z niej nie jest :D
Smutno mi z powodu wczorajszej przegranej, ale nie ma co sie załamywać. Dawno nie grali, dużo siłowni. Myślę, że na MŚ już tyle błędów popełniać nie będą. I dobrze, że kontuzja Wlazłego jednak nie jest taka poważna! :)
Pozdrawiam ;*

23 komentarze:

  1. Hohoh! Zuzka jest moją bratnią duszą! Jesteśmy prawie takie same! Hahah;D
    Ciekawe o co chodzi Michałkowi ;D
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ma charakterek ta nasza Zuza, oj ma. I bardzo dobrze, że nie daje sobie w kaszę dmuchać. Mam tylko nadzieję, że ze szkoły nie wyleci. :)
    I jestem bardzo ciekawa co Michał kombinuje. :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Możecie uznać mnie za sezonowca, ale nim nie jestem. Ja po prostu nie będę ich głaskała po głowie w momencie gdy popełniają tyle błedòw. Może i mecz nie był aż tak bardzo straszny w ich wykonaniu , to oglądając te błędy niedobrze mi się robiło, zwłaszcza , że w tym sezonie Bułgaria nie jest aż tak dobra. Możecie mnie hejtować i tak jak napisałam wcześniej uwarzać za sezonowca, ale mimo wszystko dzisiaj też zasiąde przed telewizorem i ròwnież mocno jak wczoraj będę zaciskała kciuki...A co do opowiadania to świetne i cieszę się że Zuza zdała.

    OdpowiedzUsuń
  4. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  5. I dobrze że Zuza ma charakter bo takie plastiki strasznie denerwują swoim istnieniem.Michał zaczyna podrywać Zuzkę,może on jednak pamięta pocałunek,a tylko udaje że nic nie pamięta???
    Iza teraz spróbuje zrobić wszystko by Zuza miała ostatnie przewinienie,ale mam nadzieję że Zuza się nie da tak łatwo.Czekam na kolejny z niecierpliwością.Też wczoraj było mi smutno przez tą przegraną mieliśmy zwycięstwo na wyciągnięcie ręki ale musiało nam się trochę posypać.
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  6. Zacznę może tak :) Rozdział świetny jak wszystkie :* Boję się ze naprawdę może wylecieć z tej szkoły :) Fajnie że zdała i co do egzaminatorów to jest prawda o gowno się czepiaja. Moja siostra jak zdawała to na skrzyzowaniu musiała ustąpić i samochód był 3 km. przed tym skrzyżowaniem i normalnie sobie przejechala i oblala bo nie ustapila -.- beznadzieja. A co do szybkiej jazdy kobiet to mój mamcisek się wyróżnia bo na autostradach czy obwodnicach przekroczy dozwoloną prędkość :D hehehe
    Coś ten Misiek wyrabia ?! Ja coś czuję że on pamięta ten pocałunek :) już się nie mogę doczekać następnego :* Pozdrawiam Dooma :)
    A bym zapomniała :) Co do meczu : Mi się bardzo podobała ich gra tylko za dużo błędów !!!!I te branie autow przez Mike no to mnie najbardziej wkurwialo ! Ale myślę że dziś będzie o wiele lepiej :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Ja też mam podobny charakterek do Zuzy!
    A Misiek coś kombinuje. On pamięta te pocałunek jak nic (w końcu ma mocną głowę ;d)
    Aaa już wiem co chciałam napisać. Teraz czekam na następny rozdział jak Misiek przyjdzie ją pocieszyć.
    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  8. Michał zarywa do Zuzy na trzeźwo ? Wtf ?
    Pozdrawiam i czekam na kolejny.

    OdpowiedzUsuń
  9. Hejo zapraszam na dajszansemilosci.blogspot na nowy rozdział xD obiecuje żeprzeczytam i skomentuje rozdział po koncercie na który zaraz będę się zbierać :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jejku jak zwykle świetny xD kubiak podrywa Zuze ? Nie no nie wierzę , szkoda że nie wie jak ona jest w nim zakochana wtedy może nie robiłby jej zkudnych nadziei chociaz kto wie ? Może nie są złudne ? Zuza lepsza od Bartmana !!! Oby tak dalej xD czekam na nowy i Zaprasam do mnie :*

      Usuń
  10. No to Zuzka dopiekła Zibiemu zdając za pierwszym razem haha Druga sprawa to ten plastik.. Eh nie nawidze tego typu lasek, są straszne. Trzecia i chyba najważniejsza sprawa to co kombinuje nasz Kubiaczek.. Ciekawe, ciekawe :3 Czekam z niecierpliwością do niedzieli, a przy okazji zapraszam do siebie na milosc-po-amerykansku.blog.pl

    OdpowiedzUsuń
  11. Hej! Przepraszam, że nie komentowałam, ale wyjaśnienie masz u mnie na blogu, przy okazji zapraszam na 8 ;) Co do rozdziału to jak zwykle świetny ;3 Zuza utarła nosa Zibiemu, Iza wkurzyła Zuze, a Misiek.. No właśnie Misiek.. Co on robi? Nie wiem, ale mam nadzieję, że niedługo się dowiem ;) Czekam na next i pozdrawiam :3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie podałam adresu bloga, przepraszam po prostu zakręcona jestem :3 Zapraszam na milosc-po-amerykansku.blog.pl

      Usuń
  12. Huhu Zuza charakterek to ma po bracie :D Bardzo dobrze że nie do sobą pomiatać.. a plastik to chyba jest w każdej klasie :/
    Widać że Kubiakowi się podoba Bartmanówka ale nadal nie kumam w co on z nią gra... eh chyba nie jestem dobra w takich rzeczach :P
    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A co do meczu to szkoda tej przegranej z Bułgarią i aż mnie szlag trafiał jak widziałam że Mika bierze te auty :(
      Ale najważniejsze że się pozbierali i dzisiaj dokopali Chińczykom!! Jest Igła - jest wygrana :D

      Usuń
  13. oj Misiek zaczyna podrywać Zuzę...coś mi się zdaje, że on doskonale pamięta ten pocałunek:) charakterek dziewczyna ma i to dobrze bo nie da sobie w kasze dmuchać;)
    jeżeli chodzi o mecze naszej reprezentacji to jestem szczerze zaniepokojona :(
    pozdrawiam i zapraszam do siebie na: niedostepni-dla-siebie.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  14. No już sie nie moge doczekać kiedy Zuzka dostanie to prawko ^^
    No widać że z niej niezłe ziółko ; ) no zastanawia mnie w co ten Misiek pogrywa ....
    Zapraszam do mnue na 26 moje-zycie-to-siatkowka.blogspot.com
    Oraz
    zycie-jest-za-krotkie.blogspot.com
    Pozdrawiam ;**

    OdpowiedzUsuń
  15. Charakterek to Zuza ma...
    Świetny rozdział, a ta akcja z Michałem... Czekam na kolejny.
    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  16. No, no! Ma Zuzia charakterek :D Tak samo jak braciszek xD
    Ale z tej Izki suka!
    Mam nadzieję, że Zuzka nie wyleci ze szkoły :/
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  17. Zapraszam na kolejny moje-zycie-to-siatkowka.blogspot.com ( koniecznie ptzeczytaj notke pod rozdxiałem )
    i 12.zycie-jest-za-krotkie.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  18. Widać że charakterek Zuza odziedziczyła po braciszku... Zuzka za pierwszym razem zdała i dopiekła bratu. Choć z drugiej strony to podobno za drugim razem zdają najlepsi ale kto tam wie....
    Wydaje mi się że Kubi traktuje pełnoletność Zuzy jak pozwolenie do wykonania pierwszego kroku. W końcu jest już dorosła i odpowiada sama za siebie i nawet nadopiekuńczy brat nie ma prawa ingerować przynajmniej w jej strefie uczuć. Ciekawe kiedy Kubi pokaże że mu zależy na siostrze przyjaciela bo ja jestem pewna że on czuje do niej coś już od dawna.
    Pozdrawiam
    -Mania

    OdpowiedzUsuń
  19. Wow. nie spodziewałam sie tego po zuzce :D ale zibi troskliwy ... ciekawe o co chodzi miśkowi

    OdpowiedzUsuń