W końcu mogłam wstać sobie odrobinę później. Z racji
Wigilii szkolnej mieliśmy przyjść dopiero na 11 żeby się połamać opłatkiem z
kolegami, koleżankami i iść do domu, ciesząc się najbliższymi wolnymi dniami.
Niestety do szkoły musiałam jechać autobusem, bo Zbyszek był już na treningu. Wstałam
sobie spokojnie o 9 i ruszyłam do łazienki się umyć i wysuszyć włosy. Następnie
się ubrałam (link) i zjadłam śniadanie. Nie nosiłam często takich wysokich
butów, więc szłam powoli żeby się nie skompromitować. Na przystanku wsiadłam do
odpowiedniego autobusu, który zatrzymał się niemal pod samym budynkiem mojej
szkoły. Przy wejściu przywitałam się z Gabi i Wojtkiem. Razem ruszyliśmy do
szatni zostawić kurtki. Następnie skierowaliśmy się do klasy, gdzie było już
dość sporo osób. Były ciasta, ciastka, napoje. Grubo. A tak ogólnie, to
śmiesznie było. Szczególnie przy życzeniach. Musiałam się nieźle ugryźć w język
żeby nie życzyć Izce lepszego gustu i mózgu pod choinkę. Uśmiechnęłam się
sztucznie, wysłuchałam jej także sztucznego monologu i odparłam ciche
‘’nawzajem’’. Wszystko trwało około godziny. Potem parę osób zostało, aby
posprzątać, a ja wraz z ludźmi z mojej grupy, z którą się trzymałam poszliśmy
sobie do kawiarni. Zajęliśmy stolik, przy którym stała kanapa, bo na niej
pomieściło się więcej ludzi.
- To w Sylwestra
się bawimy – wyszczerzyła się Klaudia, puszczając mi oczko.
- Upijemy naszą
nowicjuszkę – zaśmiał się Wojtek.
- Tu se jebnij –
pokazałam mu na czoło. – Ja się nie upiję, ale upiję was i będę mieć ubaw.
- Mnie się,
kochana, upić nie da – stwierdził Jarek.
- Jeszcze
zobaczymy – wyszczerzyłam się.
- A siatkarze
jacyś będą ? – zaciekawiła się Gabi.
- Raczej tylko
Zibi z Miśkiem – odpowiedziałam. – Pytałam innych, których tak lepiej znam i
lubię, ale mają inne plany.
- Kurde, ale i tak
jakiś poznamy – ucieszyła się Klaudia.
- A weźcie –
machnęłam ręką. – Ludzie, jak ludzie. Gorzej, niż dzieci czasem.
- A tam,
pieprzysz.
- Dobrze, że Izuni
nie będzie, bo by zarywała do dwóch na raz – parsknął śmiechem Wojnarowski.
- Po moim trupie
bym ją zaprosiła – skrzywiłam się.
- Co ty, śmiesznie
by było. Ponabijalibyśmy się!
- Dobra, dobra, ty
się nie zapędzaj.
Spędziliśmy miło 2 godziny, a potem trzeba było się
rozejść. Gdy ubierałam płaszcz, to rozdzwonił się mój telefon. Na wyświetlaczu
pisało ‘’Zibi’’. Odebrałam
połączenie.
- Słucham cię,
braciszku – zaczęłam.
- Jesteś już w domu, czy cię zgarnąć po
drodze, bo z treningu wracam? – spytał.
- Nie uśmiecha mi
się jechać autobusem, więc podjedź po mnie.
- A gdzie jesteś?
- W tej kawiarni
na Leśnej.
- To zaraz będę. Czekaj na mnie –
zakończył rozmowę. Wyszłam ze znajomymi z budynku i pożegnałam się z nimi. Oni
rozeszli się w swoje strony, a ja czekałam na siatkarza. Zjawił się po kilku
minutach. Usiadłam z tyłu, bo miejsce pasażera zajął Michał.
- I jak w szkole?
– zagadał Bartman.
- Normalnie –
wzruszyłam ramionami. – Nawet Leszczyńska była dla nas miła.
- Dzień dobroci
dla zwierząt miała – zaśmiał się Kubiak.
- Ja też sobie
taki zrobię i ci nie odpowiem – uśmiechnęłam się złośliwie. Mój brat tylko
pokręcił głową, słysząc naszą rozmowę.
Gdy weszłam do mieszkania, to od razu skierowałam się do
swojego pokoju żeby przebrać się w coś wygodniejszego (link). Potem poszłam do
kuchni, bo poczułam głód. Otworzyłam lodówkę, ale nie znalazłam nic
interesującego. Postanowiłam wyciągnąć z zamrażalnika porcję pierogów z
truskawkami i sobie ugotować. W tym momencie dołączył do mnie Zbyszek.
- Zuza, mam sprawę
– zaczął, a ja mu przerwałam.
- Też ci ugotuję –
odparłam.
- Nie o jedzenie
chodzi.
Spojrzałam na niego zdziwiona i przerwałam nalewanie wody
do garnka.
- Nie? Coś nowego.
Zamieniam się w słuch.
- Bo chodzi o to,
że umówiłem się dziś z tą Asią, o której ci kiedyś wspominałem – podrapał się
po karku. – Załatwiłem z Michałem, że możesz nocować u niego.
- A ta Asia na
pewno jest fajna? – uniosłam pytająco jedną brew.
- Jest genialna –
uśmiechnął się szeroko.
- To w takim
razie, o której mam się ulotnić? – zaśmiałam się.
- Koło 7. Dzięki,
siostrzyczko – cmoknął mnie w policzek. – A pierogi też mi możesz ugotować.
- Wiedziałam –
westchnęłam.
Zaraz przed godziną 19 tak, jak to było ustalone wyszłam
z mieszkania. Wzięłam do torby parę potrzebnych rzeczy i ruszyłam piętro wyżej
do mieszkania przyjmującego. Zadzwoniłam kulturalnie dzwonkiem, bo ja to nie on
żeby się pakować z butami bez pukania. Otworzył mi po chwili i wpuścił do
środka.
- Jaką pizze
zamawiamy? – zapytał, wyciągając telefon z kieszeni. – Nie mogę pozwolić żebyś
głodowała.
- Jakąkolwiek –
wzruszyłam ramionami.
- Ta, jakąkolwiek
– mruknął pod nosem. – A potem będzie, że oczywiście zła.
- To weź hawajską,
ale bez ananasa – wyszczerzyłam się.
- O widzisz, od
razu lepiej – uśmiechnął się i zamówił nam posiłek. Następnie usiadł obok mnie
na kanapie.
- To co robimy? –
spytał, patrząc na mnie.
- Ja jestem
gościem, to ty masz mnie zabawiać – wystawiłam mu język.
- Pewnie
poczęstowałbym cię jakimś trunkiem, ale ty nieletnia jesteś – wyszczerzył się,
a ja wywróciłam oczami.
- Jeszcze mi powiedz,
że wierzysz w moją abstynencję – prychnęłam.
- Wiem, że święta
nie jesteś, ale i tak by mnie Zbyszek zabił. W Sylwestra cię opiję – puścił mi
oczko.
- Oho, kolejny –
mruknęłam. – Nie uda wam się.
- Dobra, dobra.
Każdy tak mówi – machnął ręką.
- Ty lepiej włącz
jakiś dobry film – szturchnęłam go.
- A na jaki mój
gość ma ochotę? – uśmiechnął się i podszedł do swojej szafki z filmami.
- A co gospodarz proponuje?
- Dobry horror –
wyszczerzył się, a ja skrzywiłam. – Po twojej minie wnioskuję, że to świetny
pomysł.
- Ej nie, nie
włączaj horroru – jęknęłam.
- Czyżby mała
Bartmanówna się bała? – parsknął śmiechem.
- Ja po prostu nie
lubię takich filmów – próbowałam wybrnąć z tej sytuacji.
- Nie lubię u
dziewczyny równa się z lękiem – nabijał się dalej i włożył do odtwarzacza jakąś
płytę.
- Co włączyłeś?
- ‘’Wzgórza mają
oczy’’ – wyszczerzył się.
- Michał, no weź,
proszę cię – próbowałam dalej.
- Czyli jednak się
boisz – klasnął w dłonie i usiadł obok.
- Nie – warknęłam
i skrzyżowałam ręce na piersi.
- Jeszcze
zobaczymy, cwaniaro – puścił mi oczko i rozsiadł się wygodnie. Przełknęłam
ślinę tak, żeby tego nie zauważył. Szykuje się ciekawa noc. Zawsze po
oglądnięciu horroru bałam się zasnąć, a jak już mi się udało to miałam
koszmary. Zwykle przychodziłam wtedy do Zibiego i spałam z nim, bo to
sprawiało, że czułam się bezpieczna. Teraz niestety nie było go w pobliżu.
Początek filmu był jeszcze do zniesienia. Potem dostawca
przyniósł pizze, więc skupiłam się na jedzeniu. Niestety później było gorzej.
Początkowo starałam się nie pokazywać strachu, ale przy niektórych scenach po
prostu nie potrafiłam. Podciągnęłam kolana pod brodę i zasłoniłam sobie twarz rękoma.
Aż podskoczyłam i pisnęłam, gdy naprawdę się przestraszyłam. Michał zaśmiał się
cicho, a po chwili objął mnie i mocno przytulił. Wtuliłam twarz w jego tors i
nie spoglądałam już w stronę ekranu. Gdyby nie okoliczności, to moje
wnętrzności robiłyby fikołki ze szczęścia, że znajdowałam się tak blisko niego.
W końcu nasz seans dobiegł końca.
- I po filmie –
powiedział Kubiak. Odsunęłam się od niego niechętnie. Patrzył na mnie
rozbawiony.
- No i co się
gapisz? – warknęłam.
- Słodko
wyglądasz, jak jesteś przerażona – puścił mi oczko i poprawił zabłąkany kosmyk.
Moje ciało przeszedł dreszcz po tym geście.
- Zobaczysz, jakie
cyrki będę w nocy przez ciebie odwalać – mruknęłam niezadowolona.
- Zabrzmiało
dwuznacznie – poruszył charakterystycznie brwiami. Uderzyłam go za to w ramię,
a on tylko się zaśmiał.
- Zboczeniec –
skwitowałam.
- Trzeba było
lepiej to w słowa ubrać. A poza tym wiesz, że żartowałem. Zbyszek by mnie
zabił, jakbym cię tknął – pokręcił głową.
- No i dobrze –
odparłam, co nie było zgodne z prawdą. – Pierwsza zaklepuję łazienkę!
- Tylko nie siedź
za długo, bo tu zasnę – skrzywił się.
- Nie obiecuję –
wystawiłam mu język i wstałam z miejsca. Wzięłam swoją torbę z korytarza i
ruszyłam do odpowiedniego pomieszczenia.
_______________________
Następny powinien być dłuższy :)
Podoba się to wam w ogóle?
Pozdrawiam ;*
Podoba się to wam w ogóle?
Pozdrawiam ;*
Podoba się podoba. Mam nadzieję, że następne będą dłuższe, bo co się rozdział kończy mój mózg krzyczy WIĘCEJ! Mam też jedną małą prośbę jeśli już dodajesz tylko w niedzielę rób to proszę od razu po północy, bo ja już nie mogę wytrzymać nie czytając nowego rozdziału ;D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :*
Świetne! Mam nadzieje, ze dodasz rozdział dłuższy, bo to nadal z mało dla mnie :)
OdpowiedzUsuńPewnie, że się podoba! :)
OdpowiedzUsuńAch, te wigilie klasowe - sztuczne życzenia, sztuczna atmosfera...ja ze swoich uciekałam, wykręcając się tym, że muszę w domu pomóc, albo mam wizytę u lekarza. Chociaż na kilku byłam, ale wcale nie było fajnie. ;D
Aj ten Kubiak, dziewczyna go uprzedza, że nie chce horroru, a ten i tak swoje. A żeby to się na nim zemściło, o! :P
Czekam na kolejny. :)
Podoba się.
OdpowiedzUsuńKubiak chce upić na sylwestra ;3
Pozdrawiam i weny życzę.
Podoba się i to jak ;) czy można prosić o rozdziały dodawane częściej? :*
OdpowiedzUsuńJEST ZAAAAJJJJJEEEEEEEBBIIIISTY :D. Niech się spikną :D Ja im pozwalam :P. Dodawaj częściej, bo ja tutaj umrę !!!!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Dooma :)
opowiadanie bardzo mi się spodobało;) tak samo jak pozostałe;) czekam na kolejne;)M.
OdpowiedzUsuńSuper rozdział :D
OdpowiedzUsuńTo opowiadanie zapowiada się świetnie! Bardzo podoba mi się koncepcja ,że Zibi ma siostrę , a w dodatku zakochaną w Michale , który mieszka tuż obok :D
OdpowiedzUsuńWietrzę romans :)
Pozdrawiam i weny życzę
mi bardzo się podoba;)
OdpowiedzUsuńStrasznie polubiłam młodą Bartmanównę przez te dwa rozdziały i prolog. Nie wiem czemu, ale z utęsknieniem czekam na opisanie przez Ciebie sylwestra i studniówki. Jakoś tak mam wrażenie, że coś wtedy zacznie się dziać między Misiem a Zuzią. Może to takie błędne przeczucie? No nic, pozostaje czekać.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Ten blog jest genialny i boski :D
OdpowiedzUsuńJuż uwielbiam Zuzę mam jednak nadzieję że szybko się zbliżą do siebie z Miśkiem.
Pozdrawiam ;*
Ja to bym mogła wszystko co wyjdzie spod twojej ręki czytać w nieskończoność *.* XD
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ;**
Coś czuję, że Zuza będzie miała równie mocny charakterek jak nasza Blanka ^__^ Ale to dobrze, bo te sprzeczki są super :)
OdpowiedzUsuńPodoba i to bardzo :D Przepraszam że dopiero teraz komentuję ale trochę zamieszanie miałam z komputerem :/
OdpowiedzUsuńRozdział meeega :) Myślę że Kubi też czuję coś więcej do "Bartmanówki" tylko boi się tego wyznać przed Zibim :P
Pozdrawiam ;*