Następnego dnia mogłam sobie pospać, więc z łóżka zwlekłam
się dopiero o 11. Wzięłam jakieś ubrania z szafy (link) i poszłam do łazienki.
Przemyłam twarz i odbębniłam cały ten poranny rytuał. Z delikatnym uśmiechem na
twarzy ruszyłam do kuchni. Zrobiłam sobie musli i z miseczką poszłam do salonu,
gdzie Zbyszek oglądał powtórkę jakiegoś meczu.
- Jak wczorajsza
miesięcznica? – zagadałam, siadając obok. Lekko zdziwił go mój dobry humor od
rana. Była to w końcu nowość.
- Bardzo dobrze.
Kolacja w restauracji, a potem spacer i poszliśmy do Asi. Naprawdę miło –
uśmiechnął się szczerze. – A jak pierwszy samotny wieczór?
- Też bardzo dobrze
– uśmiechnęłam się. – Zibi mogę mieć prośbę?
- Dla ciebie
wszystko – wyszczerzył się.
- Pójdziemy na
zakupy?
Moje pytanie zaskoczyło go bardziej, niż mój nastrój.
- Chcesz iść na zakupy?
Ostatnio nie ciągnęło cię do miejsc publicznych…
- Ale przemyślałam
to i owo. Muszę się ogarnąć – wyznałam. – Więc co z tymi zakupami?
- Zbieraj się i
jedziemy – oznajmił szczęśliwy. Dokończyłam więc śniadanie i byłam w sumie
gotowa. Wreszcie mogłam odświeżyć moją garderobę.
Dawno chyba nie wpadłam w taki zakupowy szał. Nic innego
mnie nie obchodziło. Kupowałam prawie wszystko, co przymierzyłam. Byłam gotowa
na nadchodzącą wiosnę. Padłam dopiero po 3 godzinach tego szaleństwa.
- Jestem wykończony
– jęknął Zbyszek, kiedy wreszcie usiedliśmy w jakiejś pizzerii w galerii.
- Ja też, ale za to
bardzo zadowolona – wyszczerzyłam się.
- Nawet nie wiesz
jak dobrze cię znowu widzieć taką radosną – pokręcił głową.
- Ja też się z tego
cieszę – uśmiechnęłam się.
Zamówiliśmy pizzę, która zjedliśmy na pół. Miło przy tym
rozmawialiśmy o wszystkim i o niczym. Zupełnie jak dawniej. Czułam, że wszystko
jest na najlepszej drodze. Jednak męczyło mnie trochę, że nadal Zibi był
nieświadomy, co się stało.
- Możemy pogadać? –
zagadałam do brata, gdy rozpakowałam już zakupy.
- No jasne – odparł,
siadając wygodnie na kanapie. Dołączyłam do niego i westchnęłam. Nie wiedziałam
od czego zacząć.
- Należą ci się
wreszcie wyjaśnienia – odparłam. – I wczoraj wszystkie sprawy zamknęłam, więc
mogę ci wreszcie opowiedzieć.
- Naprawdę chcesz
ze mną porozmawiać o tym co się stało? – zdziwił się, a ja kiwnęłam twierdząco
głową.
- Byłam po prostu
głupia i naiwna. Zaufałam pewnemu chłopakowi – na te słowa Zbyszek zacisnął
pięści. Spodziewałam się takiej reakcji. – Odkryłam, że to przyrodni brat Izy z
mojej klasy. Zawarli pewna umowę…
- Jaką?
- Trochę wstydzę
się o tym mówić – speszona spuściłam wzrok. Nie wiedziałam, że to będzie takie
trudne.
- Zuz, naprawdę
możesz się przede mną otworzyć – powiedział już spokojniej.
- Iza chciała żeby
Hubert się ze mną przespał i to nagrał. A nagranie miał dostarczyć jej…
- Co chcieli
zrobić?! – zdenerwował się. – Ale dlaczego? Ja wiem, że wy nie żyłyście ze sobą
w zgodzie, ale żeby posuwać się do czegoś takiego? A ten skur…
- Mogę kontynuować?
– przerwałam mu. Skinął głową. – No to to był ten impuls. Strasznie mnie to
załamało, bo mu zaufałam. Zwierzałam się, a on
to strasznie wykorzystał. Niby wczoraj tłumaczył się, że zaczęło mu na
mnie zależeć i że nigdy by tego nie nagrał, ale przynajmniej otworzył mi oczy. Ta
próba samobójcza to było tchórzostwo, dlatego dziękuję, że mnie uratowaliście.
Wtuliłam się w brata. Objął mnie mocno.
- Przykro mi, że
takie rozczarowanie cię spotkało – westchnął. – Gdybym go spotkał, to nogi z
dupy bym mu powyrywał.
- Ale nie spotkasz,
bo obiecał, że nie pojawi się już w moim życiu.
- Wierzysz, że tak
będzie?
- Wiem, że to
dziwne, ale wierzę w to co mi powiedział – westchnęłam. – Ale mimo wszystko nie
chce go już znać.
- To dobrze. Moja
malutka siostrzyczka – przytulił mnie mocno do siebie.
Po południu wybrałam się na spacer z Bobkiem. Tradycyjnie
skierowaliśmy się do parku. Spuściłam go ze smyczy, pozwalając trochę się
wyszaleć. Nagle poczułam jak ktoś mnie dźga z tyłu pleców. Wystraszona aż
podskoczyłam, po czym usłyszałam charakterystyczny śmiech przyjmującego.
Odwróciłam się w jego stronę i zgromiłam spojrzeniem.
- Komiczne, Kubiak
– warknęłam.
- Sorry,
powstrzymać się nie mogłem – przyznał, szczerząc się jak głupi do sera.
- Nic nowego –
pokręciłam głową. – Nie powinniście mieć treningu jeszcze?
- Lorenzo nas
puścił wcześniej. Dzień dobroci dla zwierząt czy jakoś tak – wzruszył
ramionami. – Ale nie licz, że zastaniesz u siebie w mieszkaniu głodnego
Bartmana, domagającego się kolacji.
Spojrzałam na niego pytająco.
- No do Aśki
pojechał. Niekumate stworzenie z ciebie –westchnął.
- Ej, wcale nie –
mruknęłam oburzona. – Ale przynajmniej mogę sobie zrobić na kolację coś co mi
się podoba, a nie jemu.
Wyszczerzyłam się szczęśliwa.
- A ja to taką
cichą nadzieję miałem, ze przygarniesz zbłąkanego sąsiada na kolację –
popatrzył na mnie niczym kot ze Shreka.
- Zbłąkanego? Chyba
obłąkanego – zaśmiałam się cicho, za co zostałam spiorunowana wzrokiem. Gdyby
mógł on zabijać, to leżałabym już martwa.
- Niedobra kobieta
z ciebie jest – syknął.
- Niech będzie, ta
niedobra kobieta poratuje cię swoim talentem kulinarnym. Zadowolony?
- Bardzo –
rozpromienił się.
Przywołałam do siebie psa, który radośnie merdał ogonem,
co oznaczało, że jak zwykle po takim spacerze jest zadowolony. Mniej uśmiechał
mu się za to powrót do domu. Rozpromienił się ponownie, gdy wsypałam mu do
miski jego ulubioną karmę. Wiem, jak trafić do tego psiaka.
- Co byś chciał? –
zapytałam, otwierając lodówkę. Objął mnie w pasie od tyłu i przyłożył usta to
wgłębienia mojej szyi.
- Najchętniej
ciebie – wymruczał mi po chwili do ucha, przygryzając je lekko.
- Gabi tu niedługo
wpadnie – odparłam, chcąc go jakoś zniechęcić.
- Teraz ci się
akurat zachciało odnawiać kontakt z przyjaciółmi – jęknął niezadowolony.
- Kiedyś to musiało
nastąpić – wystawiłam mu język. – Mów co chcesz jeść, bo Tobie też zrobię owoce
z jogurtem.
- Ale nudna –
skrzywił się. – Mogą być kanapki. Byle z szynką!
- Faceci –
pokręciłam głową. – Wy to byście tylko mięso jedli.
- Bo ja muszę dbać
o swoje mięśnie, nie? Najpierw masa, potem rzeźba – zaśmiał się.
Zabrałam się za robienie kanapek siatkarzowi. Po chwili na stole stał już cały ich stos na talerzu, a szatyn zabrał się za ich konsumowanie. Ja natomiast wzięłam banana, kiwi i jabłko. Obrałam je ze skórki i pokroiłam w kostkę. Ułożyłam je warstwami w miseczce, a całość polałam jogurtem naturalnym. Pyszności!
Zabrałam się za robienie kanapek siatkarzowi. Po chwili na stole stał już cały ich stos na talerzu, a szatyn zabrał się za ich konsumowanie. Ja natomiast wzięłam banana, kiwi i jabłko. Obrałam je ze skórki i pokroiłam w kostkę. Ułożyłam je warstwami w miseczce, a całość polałam jogurtem naturalnym. Pyszności!
- Nie za mało tego?
– wskazał na moją kolację.
- Nie,
wystarczająco – odparłam. – A co ?
- Ostatnio mniej
jesz i strasznie schudłaś. W szpitalu lekarz mówił…
- Wiem, co mówił –
przerwałam mu. – Ale czuję się naprawdę dobrze. Jem tyle, ile jestem w stanie.
- Na pewno? Bo jak
nadal ci jakieś odchudzanie strzeli do głowy..
- Możesz zejść ze
mnie? – warknęłam. Denerwowała mnie już ta troska.
- Okej, przepraszam
– westchnął.
Zjedliśmy w ciszy. Następnie umyłam naczynia, ale nadal
nie odzywałam się do Michała. W pewnym momencie poczułam jak przytula się do
moich pleców, obejmując mnie w talii.
- Jestem zajęta –
odparłam, nie reagując na niego.
- Nie złość się na
mnie – powiedział skruszony. – Ja nie chcę dla ciebie źle.
- Wiem, ale zrozum,
że to denerwujące jak na każdym kroku jestem tak przepytywana i komentowana –
westchnęłam, wycierając ręce w ściereczkę. Wyswobodziłam się z jego uścisku i
odwróciłam twarzą do niego.
- Rozumiem. Wiem,
że to pewnie irytujące.
- Nawet bardzo –
przyznałam. – Więc przestaniesz to robić? Wystarczy mi już nadgorliwy Zbyszek.
- Postaram się –
objął mnie i pocałował delikatnie. Zarzuciłam mu ręce na szyję i pozwoliłam
pogłębić pieszczotę. Podniósł mnie za biodra i posadził na kuchennym blacie.
Oplotłam go nogami. Wpuściłam jego język do środka, który doskonale współgrał z
moim. Odchyliłam lekko głowę do tyłu, sprawiając, że Michał bardziej na mnie
naparł. Właściwie między naszymi ciałami nawet powietrze się nie mieściło.
Zrzucił ze mnie sweterek, a dłońmi błądził pod koszulką. Chciał czegoś więcej,
ale w tym momencie zadzwonił dzwonek do drzwi. Jęknął cicho, odklejając się ode
mnie.
- Zabiję – syknął.
- To moja
przyjaciółka, hamuj – zaśmiałam się lekko. Poprawiłam ubranie i poszłam
otworzyć. Tak jak myślałam, na wycieraczce stała Gabrysia. Przywitałam się nią
przytulasem i wpuściłam do środka.
- To ja was
zostawię. Grzeczne bądźcie – zaśmiał się Kubi i cmoknął mnie w policzek na
pożegnanie.
Gabi była tak jak wszyscy zdziwiona moim nadzwyczaj dobrym
humorem. Zdecydowałam się jej też wszystko wyjaśnić, lecz odważyłam się też na
dodanie dość ważnego szczegółu, którego nie wyznałam bratu.
- Jest jeszcze coś –
zaczęłam.
- Jeszcze? –
zdziwiła się.
- Bo my z Michałem
byliśmy razem – wyznałam, a potem obserwowałam jej reakcję. Jej oczy przybrały
rozmiar pięciozłotówek.
- Że co ? –
wykrztusiła w końcu w kompletnym szoku.
- No byliśmy razem.
Ale nikt o tym nie wiedział – westchnęłam.
- Ale czemu nikomu
nie powiedzieliście?
- Znasz Zbyszka. On
reaguje alergicznie na każdego chłopaka w moim życiu, a co dopiero by było
jakby się dowiedział, że jestem z jego najlepszym przyjacielem. Nie, wolę nawet
nie myśleć – pokręciłam głową.
- Przecież by
zrozumiał…
- Nie zrozumiałby.
Próbowałam jakoś go podpytywać, co by było jakbym miała chłopaka, to reakcja
była zawsze ta sama: on nie odda swojej siostrzyczki nikomu – jęknęłam. – A teraz
jestem jeszcze w większej dupie, bo mu powiedziałam o Hubercie. Teraz będzie
wyczulony jeszcze bardziej.
- Ale nadal tego
wszystkiego nie rozumiem. Skoro byłaś z Michałem, to skąd ten Hubert nagle?
- Bo to w ogóle
takie skomplikowane było – zaczęłam nerwowo bawić się swoimi palcami. –
Pojawiła się ta Aldona i Hubert za wszelką cenę chciał żebym uwierzyła w to, że
oni kręcą ze sobą na boku i prędzej czy później ze sobą zerwiemy.
- To on wiedział?! –
oburzyła się.
- Wystarczyło
trochę alkoholu, mieliśmy kryzys i jakoś poszło, przepraszam. Ale chodzi o to,
że on też tak jakoś pociągać mnie zaczął. Sama nie wiedziałam, co mnie do niego
ciągnie. Uznałam, że jak zerwę z Kubim, to poczuję się lepiej. Wiesz, on będzie
wolny i mógł robić co chce, a ja nie będę mieć wyrzutów sumienia, że spotykam
się z Hubertem.
- Ale nie wyszło
jak chciałaś, co nie? – spojrzała na mnie współczująco.
- No nie wyszło –
westchnęłam. – Resztę znasz. Wczoraj u mnie był i definitywnie zakończyliśmy
znajomość.
- Czyli stąd ta
twoja zmiana – stwierdziła. – To był taki bodziec żebyś wzięła się w garść?
- Dokładnie tak –
uśmiechnęłam się. – Powoli odzyskuję zaufanie Zibiego, Miśka też odzyskałam.
- Czyli znów
jesteście razem? – rozpromieniła się. Kiwnęłam głową, na co wesoło klasnęła w
dłonie.
- Tylko wiesz o tym
jedyna. Błagam, nie wygadaj się przy nikim – spojrzałam błagalnie.
- Jasna sprawa, stara
– puściła mi oczko. – Nawet nie wiesz jak się cieszę! Ja zawsze wiedziałam, że
wy to się macie ku sobie.
- I wreszcie
pierwszy raz od dawna taki wewnętrzny spokój czuję, wiesz? Wszystko wyrzuciłam
z siebie, zaakceptowałam niektóre rzeczy i przestałam tak bardzo siebie o
wszystko obwiniać. No i już wiem, że to samobójstwo to jakaś głupota była. Nie
mam pojęcia, jak ja w ogóle mogłam do czegoś takiego dopuścić – pokręciłam głową.
– Pierwszy raz tak bardzo w emocjach działałam.
- Na całe szczęście
już jest z tobą wszystko w porządku i to najważniejsze – ucieszyła się Gabi. –
Tęskniłam za taką normalną tobą, wiesz?
- Ja też tęskniłam
za normalną mną, za tymi naszymi rozmowami i w ogóle za normalnym życiem –
przyznałam.
- W szkole to
wytrzymać bez ciebie nie mogłam. Jarkowi i Wojtkowi też cię brakowało. Żeby mi
nie było smutno, to siedzieli ze mną na zmianę – wyszczerzyła się.
- A ten, bo już
dawno miałam spytać. Jak twój tajemniczy wielbiciel?
Westchnęła głęboko.
- Pisze nam się
dobrze, ale nie chciał już spotkania. Właściwie nadal nie wiem, jak się nazywa.
Nie ogarniam gościa. Jakby chciał sobie ze mnie jaja porobić, to już dawno by
coś zrobił, a tak? Wiem o nim praktycznie wszystko poza imieniem.
- Nieciekawa sprawa
– skomentowałam. – Chyba znowu muszę wrócić do śledztwa!
- Daj spokój –
machnęła ręką. – Jak się w końcu wkurzę to mu powiem, ze albo się ujawni, albo
koniec naszego kontaktu.
- Jaka stanowcza –
poruszyłam brwiami.
- Ktoś musi, bo to
powoli staje się męczące. Najgorsze jest to, że on mi się zaczyna podobać. W
sensie wiesz, charakteru. A ja go właściwie nie znam…
- Znasz –
wtrąciłam. – Niby tylko macie kontakt przez telefon, ale musiałaś go minąć w
szkole nieraz, tylko nie wiesz, kto to jest. A przez to pisanie poznałaś go
pewnie jak nikt inny. Masz prawo się zakochać.
- O nie, o
zakochiwaniu nie ma mowy! Wpadnę po uszy i będę mieć dopiero problem, jak mnie
chcieć jednak nie będzie – posmutniała.
- Ale już ci na nim
zależy. To widać.
- Myślisz? –
skrzywiła się.
- Ja to wiem –
puściłam jej oczko. – Więc załatw to szybko, bo mnie też zżera ciekawość, kim
on jest!
- Normalnie jak
dziecko się z tym ukrywaniem zachowuje – pokręciła głową.
W tym momencie musiałam przeprosić na chwilę przyjaciółkę,
bo usłyszałam dźwięk telefonu, oznajmiający, że przyszedł mi sms. Podeszłam do
biurka i wzięłam smartfona do ręki. Zamarłam czytając treść wiadomości, której
nadawcą był Wojtek.
Uznałem, że będziesz chciała jednak wiedzieć…Bolo miał
wypadek
______________________
Przepraszam, że dopiero teraz, ale kilka dni nie było mnie w domu (byłam w Krakowie na meczach jeśli was ta informacja bardziej udobrucha :D ) a potem te upały i wena uleciała, a komputera się nie chciało włączać, bo się tylko pokój nagrzewał od tego bardziej... Postaram się już teraz napisać coś na zapas. Nie zabijajcie!
Dedykacja dla DarkFace, bo ona mnie chyba męczyła o rozdział najbardziej, lepiej się nie narażać ^^
Pozdrawiam ;*
Dedykacja dla DarkFace, bo ona mnie chyba męczyła o rozdział najbardziej, lepiej się nie narażać ^^
Pozdrawiam ;*
Codziennie sprawdzałam czy jest coś nowego i wreszczie się doczekałam :)
OdpowiedzUsuńDobrze, że Zuza powiedziała wszystko bratu i przyjaciółce. Rozdział jest super ! :)
Pozdrawiam
Pati :)
Dziękuję, wolę męczyć, niż wymuszać tak jak Ty u Wrony :D
OdpowiedzUsuńwracając do rozdziału, Misiu taki słodkiiiiii
Bartman się tak czy tak dowie i lepiej, żeby nie miał jakiegoś ale, bo będzie miał ze mną do czynienia
fajnie, że się nam dziewczyna wygadała i dobrze, że Gabi
no i Zibi już coś wie, nie jest źle
coś Ty wymyśliła z tym Bolem to ja nie wiem i chyba wiedzieć nie chce...
w każdym razie dziękuję za dedykację
informuję, że jutro na Wronie pojawi się 13 i uwaga, uwaga... RUSZY BUSZEK I PIT
poinformuję Cię oczywiście <3
kończąc już, pozdrawiam z jakże nudnego szpitala, weny życzę i szybciutko wstawiaj kolejny :)
Buziaki ;*
Cudowny rozdział :* Ciesze się ze wszystko wraca do normy :)
OdpowiedzUsuńCzuję ze juz niedługo Zibi się dowie o ich związku :) Albo przez przypadek albo mu powiedzą :) I czuję ze na początku może być wkurwiony ale w koncu przejrzy na oczy ze Zuza nie jest już taka mała :) Ojjjjj już chce to zobaczyć Hahahahahaah :) Czekam na następny :*
Pozdrawiam Dooma :)
Ps. Info zostawiłam w spamie ale tak dla przypomnienia :*
Pojawił się umnie rozdział 49 na którego serdecznie zapraszam :*
Sorki za spam hahahaha :D
Oooo i bym zapomniała :) Jak matura poszła ??? Masz już jakąś uczelnię wybraną ?
UsuńZ góry przepraszam jeżeli to jest trudny temat ( bo np zle ci poszedł egzamin i nie chcesz o tym rozmawiać :P)
Matury poszły mi dobrze, z czego jestem zadowolona, średnio 90% z wszystkiego. jak zobaczyłam wyniki to takie WOW :O Serio się nie spodziewałam :D A uczelnie mam kilka wybranych, złozyłam podania, niedługo sie okaze, gdzie mnie przyjmą :D
UsuńTo świetnie ! Gratuluje i powodzenia :D Trzymam kciuki :*
UsuńNo nareszcie! Tu powinny być jakieś powiadomienia żebym nie musiała tu zaglądać po dwa razy dziennie w oczekiwaniu na Nowy rozdział.
OdpowiedzUsuńOczywiście jak zawsze wspaniały rozdział :) Ja nie wiem jak Ty to robisz, że zawsze tak nas zaintrygujesz, że nie można doczekać się następnego. Ta cała sytuacja na koniec z Bolem. Zastanawiam się co Zuzka teraz zrobi, ale pewnie co odwiedzi. Żeby tylko nie miała jakiś wyrzutów sumienia, że to przez nią. Dopiero co na nowo zaczUna jej się układać z Michałem, powiedziała nawet dla Gabi, a to już coś znaczy. Więc teraz relacje tych dwojga nie mogą się popsuć! No i cały czas czekam, aż Zibi dowie się o związku swojej siostry i mam nadzieję, że nie zabije Michała ;)
Czekam na następny i proszę nie trzymaj nas zbyt długo w niepewności, bo jestem gotowa stać się upierdliwa i codziennie, gdy wpadnę sprawdzić czy jest następny, upominać się o Nowy rozdział! :D
Super rozdział. Zuza się ogarnęła co bardzo mnie cieszy i opowiedziała Zbyszkowi. Nie wszystko bo kwestie Kubiaka skutecznie pominęła, ale poza tym wszystko :)
OdpowiedzUsuńZuzka, witamy w świecie żywych :)
Tylko ten wypadek Bola na końcu... Nie wiem czy mam się cieszyć czy nie.
Czekam na następny :)
Pozdrawiam ;**
Włodarczyk i Andreson?
OdpowiedzUsuńJednym słowem, Eli się nudzi :D
zapraszam :3
http://wyborylosu.blogspot.com/
Bartman i 3 :)
Usuńhttp://ukryci.blogspot.com/2015/07/3cokolwiek-zamierzasz-zrobic-o.html
Świetny rozdział ;) Matko mam nadzieję że Zuzia powie o swoim związku z Michałem Zbyszkowi szybciej niż on się sam o ty dowie, bo inaczej koniec świata xD Zapraszam do mnie na prolog http://wyciagnij-dlonie-chwyc-marzenia.blogspot.com
OdpowiedzUsuńPozdrawiam <3
http://przeznaczony.blogspot.com/2015/07/3miosc-kpi-sobie-z-rozsadku-w-tym-jej.html
OdpowiedzUsuńnowy u braci :)
Hej, hej nie wiem gdzie mam cię informować a o to prosiłaś więc pisze tu :D Jest pierwszy http://wyciagnij-dlonie-chwyc-marzenia.blogspot.com
OdpowiedzUsuń(byłabym również wdzięczna jakbyś informowała o nowym u ciebie)
Pozdrawiaaaam <3
Niech Zuza zbierze się na odwagę i powie o Michale Zbyszkowi.. Ile można to ukrywać no? :D Jestem ciekawa jak zareaguje.. Myślę że nie będzie AŻ tak źle jak się jej wydaje.. Jezu, w końcu Kubiak to jego kumpel tak? Chyba go nie zabije... XD
OdpowiedzUsuńMam nadzieje że Zuza nie poleci do szpitala obczaić co z Bolem... Przecież to już zamknięty rozdział do cholery...
Buziaki :)
Zapraszam na 12 rozdział http://jeszcze-sie-spotkamy.blogspot.com/
Jestem, w końcu.
OdpowiedzUsuńMatko ja nie trawię Bartmana, więc tym bardziej Zuza nie powinna ukrywać Kubiaka, bo Kubiak to Kubiak a ja go tak bardzo uwielbiam!
Cóż.. zobaczymy co Ci się tam dalej urodzi :D
Życzę duuużo weny, :*
Zapraszam do siebie na 20 rozdział.
www.moja-podswiadomosc-sie-rumieni.blogspot.com
oraz do mnie i Em na 7.
www.idealna-niedoskonalosc.blogspot.com