19.01.2015

Rozdział 22

Nie mogłam zmrużyć w nocy oka. Tyle różnych myśli na raz to ja jeszcze nie miałam. Najpierw Michał z tą dziewczyną, przez którą poczułam się, jak paskudny wieloryb. Potem był Hubert, który chyba nie jest taki, jak sobie o nim pomyślałam. Jak to mówią: nie oceniaj książki po okładce. A na koniec jeszcze Zbyszek, który jak się okazało zachowuje się tak, jak się zachowuje, bo boi się, że mnie straci. Czy to normalne, żeby osiemnastolatka miała tyle problemów? Pomyślmy. Co w takiej sytuacji zrobiłaby przeciętna nastolatka? Moje szare komórki tej nocy nadzwyczaj dobrze pracowały. Pierwsza opcja, która mi przyszła do głowy, to że poszłaby się wyżalić mamie. I tu znowu poczułam ukłucie w sercu. Nie mogłam postąpić jak przeciętna nastolatka, bo nie miałam takiej możliwości. W takich momentach, gdy wpadałam w dołki jedna myśl o rodzicach sprawiała, że dół zamieniał się w kanion. Najgorsze było to, że nie miałam komu się wyżalić. Głównie martwiła mnie sprawa z Michałem, a właśnie to było tajemnica. O reszcie mogłam Gabi powiedzieć. Dlaczego nie mogę mieć trochę spokoju?

Zasnęłam nad ranem, ale miałam wrażenie, że gdy tylko zamknęłam oczy, to od razu zadzwonił budzik. Byłam wrakiem, nie człowiekiem. Gdy zobaczyłam swoje odbicie w lustrze, to aż się przeraziłam. Nigdy w życiu chyba nie miałam na sobie tyle podkładu, co w tym momencie, a i tak wyglądałam tragicznie. Nic mi się w sobie nie podobało, a wspomnienie towarzyszki Kubiaka tylko to pogarszało. Ubrałam się (link) i stwierdziłam, że najwyższa pora wziąć się za siebie. Postanowiłam schudnąć żeby wyglądać wreszcie jak człowiek. Nie miałam ochoty na śniadanie, więc ranek spędziłam popędzając Zbyszka.
 - Jezu, coś ty taka od rana? Zawsze to ja cię popędzam – rzucił, ubierając kurtkę.
 - Mała zamiana ról, braciszku – wyszczerzyłam się.
 - Z kim ja żyję – wzniósł oczy ku górze.
 - Ze mną –odparłam, wychodząc z mieszkania. Zbyszek był zaraz za mną i zamknął drzwi na klucz. W tym momencie z góry schodził Michał. Powitał się z nami radośnie, a potem od razu ziewnął.
 - Co ty, brachu, taki niewyspany? – zaśmiał się Zibi. I tu sobie pomyślcie co moja chora wyobraźnia mogła sobie wymyślić. Kolejna szpilka w serce. Dziękujemy bardzo.
 - Mało spałem – wzruszył ramionami.

Brat podwiózł mnie pod szkołę. Pożegnałam się z nimi i wyszłam. Pod klasą zastałam już Gabryśkę. Przywitałam się z nią.
 - Miałaś aferę w domu? – zapytała od razu. – Starałam się być normalna i w żaden sposób cię nie wydać.
 - W porządku, jest okej – odparłam. – Ale to było dziwne..
 - Co takiego?
 - Tak sobie pogadałam z nim szczerze i powiedział, że się boi, że się od niego oddalam i w ogóle.
 - No nieźle – zagwizdała. – Masz kochającego brata i tyle.
 - Ale nigdy mi tego nie mówił i teraz mi tak dziwnie, że ja mu wszystkiego nie mówię.
 - A propos tego, to jak te wyścigi?
 - Świetna sprawa, serio – uśmiechnęłam się. – W poniedziałek też idę.
 - Ej, ale uważaj okej? Bo mi się to nadal nie podoba…
 - Nie bój żaby. W dodatku poznałam kolesia, który bierze udział w tych wyścigach.
 - Przystojny chociaż? – przebudziła się.
 - Noo nawet, nawet – uśmiechnęłam się. – Tylko trudno mi zgadnąć jaki on jest. Niby zgrywa cwaniaczka, ale po dłuższej rozmowie już sama nie wiem..
 - Trudny charakter?
 - Nawet więcej. Ale nie planuję jakiejś głębszej znajomości z nim, więc mi to wisi – wzruszyłam ramionami.
 - Ściga się, jest przystojny i z niebanalnym charakterem. Serio nic, a nic? – zdziwiła się.
 - No serio – ponowiłam swój gest.
 - Aaa, bo tobie się przecież Kubiaczek podoba – szturchnęła mnie.
 - Daj spokój – wywróciłam oczami. – Tylko przyjaciel i w dodatku chyba ma dziewczynę.
 - Kurde, znalazł sobie jakaś? Fuck, a myślałam, że fajna para z was będzie – zrobiła nadąsaną minę.
 - To źle myślałaś – wystawiłam jej język.


Czas leciał, a ja skupiłam się na swoich nowych postanowieniach. Zaczęłam się odchudzać, ćwiczyć i chodzić na treningi. Dodałam też do tego naukę do tej nieszczęsnej matury. Dziwnie się czułam w towarzystwie Michała. Mało kiedy spotykaliśmy się tylko we dwoje, a kiedy już do tego dochodziło to byłam jakaś spięta. Bardzo bałam się, że mnie zdradza. Szczerze, to nawet nie wiem, czy mogłam to nazwać zdradą, bo nasz związek w świetle dziennym nie istniał. Zaczynał tylko wtedy, gdy byliśmy sami. Zaczęłam się nawet zastanawiać nad jego sensem, ale wtedy uświadamiałam sobie, że nie mogłabym żyć bez Michała. Po co mi się było zakochiwać? No po co?
 - Co ty taka rozkojarzona? – zapytał Kubiak, który nie wiadomo skąd znalazł się koło mnie na przystanku. Cmoknął mnie w policzek.
 - Jezu, nie zauważyłam się – aż sama się zdziwiłam.
 - Stoję tu chwilę, a ty nic, więc musiałem podejść – pokręcił głową.
 - Zamyśliłam się, przepraszam – wykrzywiłam usta w podkówkę.
 - To wsiadaj do auta.
Podążyłam za nim, ale w pewnym momencie przystanęłam.
 - Michaał – zaczęłam. Spojrzał na mnie pytająco. Postanowiłam skorzystać z nadarzającej się okazji. – Dasz mi poprowadzić?
 - Zbyszek ci nie daje, prawda?
Pokręciłam przecząco głową.
 - Trzymaj – rzucił mi kluczyki, a ja się szeroko uśmiechnęłam.
 - I za to cię kocham – powiedziałam, gdy już siedziałam na miejscu kierowcy.
 - O tym Zibi też mi opowiadał i stwierdziłem, że przesadza, więc teraz chcę się przekonać sam, jak jeździsz – oznajmił.
 - Jak sobie życzysz – uśmiechnęłam się pod nosem, odpaliłam silnik i ruszyłam. Nie pojechaliśmy prosto na nasze osiedle. Michał pozwolił mi pojeździć trochę po mieście. A w pewnym momencie nawet kazał mi wyjechać z miasta. Gdy opuściliśmy teren zabudowany, to dopiero mogłam zaszaleć.
 - No niezła jesteś, mała – zaśmiał się, gdy zaparkowałam pod blokiem.
 - Czyli jednak da się ze mną jeździć? – uśmiechnęłam się.
 - O dziwo, mimo to że szalejesz, to bezpiecznie jeździsz – stwierdził.
 - A powiesz to mojemu bratu?
 - Powiem, powiem – pocałował mnie, czego dawno nie robił, bo nie było ku temu okazji. Pogłębiłam gest.
 - A Zbyszek nie wybiera się czasem do Aśki na noc? – zapytał, patrząc na mnie wymownie.
 - Nie wiem, ale myślę, że da się to załatwić – puściłam mu oczko.
 - To czekam na wiadomość, kiedy mogę przyjść – pocałował mnie ostatni raz i wyszedł z auta. Od razu poprawił mi się humor. Skoro chciał ze mną spędzić noc, to chyba jednak z nami nie było tak źle, jak myślałam. Może byłam po prostu przewrażliwiona i histeryzowałam?

Zbyszka łatwo dało się urobić. Wystarczyło mu rzucić aluzję, że chyba ostatnio zaniedbał swoją dziewczynę. Przestraszył się, bo przecież ja jestem kobieta i mam ten sam tok rozumowania co ona, więc od razu do niej zadzwonił. Tak jak myślałam wieczorem wybył z mieszkania. Po napisaniu SMSa do Michała odczekałam może minutę, a przyjmujący już był w korytarzu. Zatrzasnął za sobą drzwi i przyparł mnie do ściany, mocno całując.
 - Tęskniłem – wysapał, między pocałunkami.
 - Pokaż mi jak – uśmiechnęłam się zalotnie. Więcej mu nie trzeba było powtarzać. Wziął mnie na ręce i zaniósł do mojego pokoju. Zaczęliśmy ściągać z siebie nawzajem ubrania. Dawno nie smakowaliśmy swoich ciał i byliśmy tego spragnieni, jak chyba nigdy dotąd. O żadnej grze wstępnej nie było mowy. Nie był to jednak szybki numerek, bo zasnęliśmy dopiero nad ranem. Czułam się wspaniale. Dawno mi tak dobrze nie było i wreszcie zasnęłam z uśmiechem na twarzy.

Niestety rano sobie zaspaliśmy. Obudziło nas dobijanie się Zbyszka, bo zapomniał kluczy. W panice zaczęliśmy się ubierać i myśleć, co tu robić.
 - Idź do szafy! – szepnęłam mu.
 - Że gdzie?! – zdziwił się.
 - No idź. Powiem ci kiedy będziesz mógł wyjść.
 - Tylko pospiesz się – przyciągnął mnie do siebie i pocałował namiętnie.
 - No już, już – nie mogliśmy się od siebie oderwać. Niczym jakieś dzieciaki normalnie. Kubiak schował się, tak jak mu kazałam, a sama poszłam otworzyć bratu.
 - No ileż można – wszedł do środka.
 - No sorry, zaspałam – dla efektu ziewnęłam.
 - Domyśliłem się – pokręcił głową. – Ale ja teraz zajmę prysznic, więc ty zrób jakieś śniadanie.
 - Okej, okej – udawałam niezadowoloną.
Gdy miałam pewność, że Bartman był pod prysznicem, to poszłam po Michała. Cichaczem wymknął się z naszego mieszkania. Boże, co to w ogóle było. Czułam się jak żona, która zdradza męża i ukrywa kochanka w szafie. Niczym scena z filmu. A ja tylko ukrywałam chłopaka przed bratem, gdyż to jego przyjaciel. Dom wariatów.
 - Ooo kanapeczki – oblizał się mój braciszek.
 - Smacznego – rzuciłam i usiadłam na blacie z kubkiem herbaty odchudzającej w ręku. Przeczytałam o niej w internecie i postanowiłam kupić. Zdjęcia ‘przed’ i ‘po’ mnie przekonały. Dążyłam do idealnej sylwetki i już zauważyłam, że w tydzień zgubiłam 2kg. Uznawałam to za jakiś cud!
 - A ty nie jesz? – zapytał.
 - Mam to, wystarczy – wzruszyłam ramionami, wskazując na kubek.
 - Nie będziesz głodna?
 - W szkole zjem. Ty się nie bój – wystawiłam mu język.
 - Jak chcesz – odparł i wpakował sobie do buzi pół kanapki na raz.

Znowu byłam w jakimś lepszym humorze, bo zaczęło mi się układać. Cały dzień wspominałam tą cudowną noc. Miałam ogromną ochotę ją powtórzyć, tylko zapomniałam, ze to niemożliwe. Przypomniał mi o tym Zbyszek, gdy wróciłam po treningu do domu.
 - Pamiętaj żeby z Bobkiem wyjść wieczorem – powiedział.
 - Ale dziś twoja kolej – oburzyłam się.
 - Przecież ci mówiłem, że mamy spotkanie klubowe i idę na niego z Aśką – przypomniał.
 - Aa coś wspominałeś chyba – podrapałam się po głowie. – A jakie spotkanie, że z Aśką idziesz?
 - Nie nazwałbym to imprezą, ani żadnym jakimś bankietem, ale będzie jedzenie, jakieś tańce, zarząd, trenerzy no i my i mamy sobie wziąć osoby towarzyszące.
Hmm, osoby towarzyszące, a to ciekawe…
 - Aa to w sumie nudna sprawa. A Kubiaczek nasz kogo bierze? – zapytałam żeby wyszło naturalnie.
 - Ta swoją nową ‘’koleżankę’’ – ostatnie słowo ujął w tzw. Króliczki, a ja znowu czułam, ze mi się serce na kawałki rozpada.
 - Czemu on mi nic o niej nie wspomniał? Czuję się pominięta! – udawałam zabawnie oburzoną. Szkoda, że w środku się rozsypałam.
 - Mi też nie mówi. Wiem tylko, ze to Aldona, jakaś dawna koleżanka i mówi, ze tyle, ale wątpię w to – zaśmiał się.
 - Możesz mu przekazać, ze oberwie, ze nic o niej nie wiem – pokręciłam głową, udając rozbawioną.
 - Jasna sprawa. Niech tym razem on ma przerąbane, a nie ja – wyszczerzył się.

Posiedziałam z nim chwilę, a potem poszłam do siebie pod pretekstem nauki. Nie chciałam się rozpłakać. Znaczy chciałam, ale próbowałam tego nie robić. Przeleżałam całe popołudnie z książką obok, w razie gdyby Zibi do mnie zaglądnął. Bobek chyba czuł, że nie mam nastroju, bo nawet nie podchodził. Niedługo przed wyjściem Zbyszka wyprowadziłam psa, a gdy brat zniknął z mieszkania, to nie wahałam się nawet na chwilę i sięgnęłam po telefon. Napisałam do Huberta:
Potrzebuję się napić, a wręcz najebać. Da się załatwić?
 Odpowiedź nadeszła bardzo szybko:
Wpadnę po ciebie za 15 minut.


Przebrałam się szybko (link) i wyszłam z bloku.Niebieska honda już na mnie czekała.

______________

Przepraszam za opóźnienie ;/ Postaram się szybko nadrobić u was zaległości.
Tak w ogóle, czyta to ktoś jeszcze?
Pozdrawiam ;*

10 komentarzy:

  1. Zajebistyy :DD Boooże mam nadzieję, ze ten kryzys z Michałem to nie na zawsze. Muszą sobie wszystko wyjaśnic. Pozdrawiam i do następnego :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Czuje, że coś tu nie dobrego wisi w powietrzu. Michał z jakąś Aldoną. Zuza też wariuje, bo chce się upijać. Szkoda tylko, że Zbyszek ich nie nakrył.
    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Jasne ze ktos czyta :)
    Czekam na kolejny ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja czytam i zawsze będę czytać twoje wypocinki hahhaa :*. Oj nie podoba mi się ta dieta Zuzki i to wszystko mi się nie podoba. Ta cała Aldona, te wyjście z Hubertem i to i to I TEN KUBIACZEK ! W BAMBUSA SOBIE LECI CZY CU ???!!!! hahaha. Aż mi się dzień stał lepszy po przeczytaniu :D. Czekam na kolejny :p. Chciałabym aby szybciej się ukazał niż w niedziele :(. Pozdrawiam Dooma :).

    OdpowiedzUsuń
  5. To się dzieje Michał z Aldoną, Zuza chce się upić z Hubertem. Mam nadzieje że przez alkohol nie na robi głupstw i Michał niech też się pilnuje.
    Czekam na kolejny z niecierpliwością.
    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  6. Zaczyna się dziać. Coś ta cała Alodna "koleżanka" Michała mi nie pasi.
    Ciekawe co,wydarzy się z Hubertem
    +kiedt może się pojawić nowy na Blance? :)
    Pozdrawiam ;**

    OdpowiedzUsuń
  7. "Koleżanka" Michała nie wydaje się zbyt miła postacią :o
    Namiesza coś, mogę sie założyc <3
    http://pomyslomnieczasem.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  8. Brak czasu na wszystko, ale jestem ;D michal ma przejebane xd Zuzka tak jak Blanka nie da sobie w kasze dmuchac ;D
    Pozdrawiam ;3

    OdpowiedzUsuń
  9. A już myślałam , że wszystko się jakoś ułoży..
    Kim jest ta dziewczyna?!
    Chyba Kubiak nie jest taki głupi i nie zdradza Zuzy
    No i ten Hubert niby wszystko ok ,ale wyczuwam zamieszanie:D
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń