- Pilnowałeś tam młodej? – usłyszałam ich rozmowę w salonie, gdy byłam w kuchni.
- Przecież ci obiecałem – odparł Michał. – Poza tym ona nie ma 5 lat i musisz się przyzwyczajać, że ci siostra z mieszkania wyfruwa.
- Dobra, dobra. Ja to wiem, ale jednak nie chcę żeby ją ktoś skrzywił.
- Wyluzuj. Tak w ogóle to nie dziwi cię, że taka dziewczyna jak ona nie ma faceta?
Oho, co ten Misiek kombinuje? Mam nadzieję, że nie zgłupiał i nie zamierza wszystkiego wygadać, bo przez to prawie 1,5 tygodnia świetnie się maskowaliśmy. Zaczęłam się lekko denerwować.
- To dobrze, że się nie bierze za byle jakiego – odpowiedział mój brat.
- Naprawdę nie kumasz?
- Niby czego?
Poziom mojego zdenerwowania rósł wraz z każdym wypowiadanym przez nich słowem. Przez to nie zauważyłam, że woda zaczęła mi się gotować.
- Zuza się po prostu boi kogokolwiek ci przedstawić.
- Że co? Co ty pieprzysz? – zaśmiał się. – Czekaj, czekaj… ona ma kogoś i mi nie powiedziała?
- Nie, nie ma – wywinął się od razu. Odetchnęłam głęboko i oparłam się o blat. Niestety zrobiłam to pechowo i garnek z wodą osunął się z kuchenki i gorąca woda wylała się na moją dłoń. Krzyknęłam przeraźliwie, bo strasznie mnie zapiekło. Natychmiast wyłączyłam gaz i włożyłam rękę pod zimną wodę. Siatkarze długo nie czekali i już po chwili się przy mnie znaleźli.
- Rany, Zuz, co się dzieje? – spytał przejęty Zibi.
- Oparzyłam się – mruknęłam. – Fuck, jak piecze.
- Pokaż to – Michał ujął moją dłoń. – Pasuje skoczyć po coś na oparzenia.
- To pójdę, a ty z nią tu zostań – oznajmił brunet i wyszedł. Misiek spojrzał na mnie troskliwie i objął pasie, następnie całując w skroń.
- Moja niezdara – powiedział z lekkim uśmiechem.
- Spadaj, to przez ciebie – warknęłam, odsuwając go od siebie.
- Jak przeze mnie, jak ja w salonie byłam? – popatrzył na mnie zdezorientowany.
- Słyszałam waszą rozmowę. Pojebało cię do reszty?
- Nie, niby czemu? – wciąż nie kumał.
- Zbyszek zaraz zacznie mnie przesłuchiwać, bo tobie się zachciewa go zmieniać – wbiłam w niego oskarżycielskie spojrzenie.
- Przestań, trzeba go powoli przygotowywać – wywrócił oczami. – Chcesz się ukrywać całe życie?
- A musisz go przygotowywać teraz? Znasz go. Zaraz zacznie mnie wypytywać. Przemagluje mnie tak, że wymsknie mi się to i owo i skończysz z rozwalonym nosem.
- Aż tak się troszczysz o mój nos? – spytał, głaszcząc mnie po policzku.
- Misiek, to nie jest zabawne – westchnęłam. – Boję się, że on ograniczy nasze kontakty. Nie chcę też rozwalać waszej przyjaźni.
- Skarbie, nie chciałem źle. Po prostu od czasu do czasu trzeba z nim tak pogadać żeby zaczął zmieniać zdanie na to i owo – przytulił mnie.
- Myślisz, że kiedyś jak się dowie, to to zaakceptuje? – popatrzyłam mu w oczy.
- Mam nadzieję – wzruszył ramionami. Następnie pocałował mnie czule, a zarazem namiętnie.
Odskoczyliśmy od siebie, słysząc otwierane drzwi. Gdy Zbyszek wszedł do kuchni, to wszystko wyglądało jak wcześniej. Ja stałam koło zlewu, mając dłoń pod zimną wodą, a Michał stał obok.
- Mam maść i opatrunek. Dawaj łapę – powiedział, pokazując reklamóweczkę. Razem z Kubiakiem zabawili się w pielęgniarki i po kilku minutach miałam dłoń owiniętą bandażem.
- I jak, mniej boli? – zapytał Dzik.
- Trochę – odparłam.
- Tak to jest jak się nie patrzy, co się robi – zaśmiał się Zbyszek, a ja go zgromiłam spojrzeniem. – Jak dziecko.
- Wal się – mruknęłam.
W poniedziałek planowałam sobie zrobić wolne od szkoły, ale Zibi miał inne plany. Punkt 7 obudził mnie i ciągle popędzał. Myślałam, że go zabiję. W sumie mogłam iść, bo po studniówce nauczyciele obiecali nam zrobić dzień odpoczynku. Na matmie rzecz jasna umierałam z nudów. Nauczycielowi też za bardzo się chyba nie chciało z nami siedzieć i sam zajął się rozwiązywaniem zadań. Na polskim nasza polonistka wczuła się w interpretowany utwór, więc znowu spałam na siedząco. Jedynie na biologii nauczycielka chciała nas trochę rozruszać.
- Poćwiczycie sobie trochę pierwszą pomoc – oznajmiła. – PO mieliście w pierwszej klasie, więc przyda wam się taka powtórka.
Oczywiście zapałaliśmy wielkim hura optymizmem na tą wiadomość. Wyczuwacie ironię, prawda?
- Podzielę was w pary. Z innymi klasami robiłam to samo, więc mam tutaj już gotowe numerki. 2 które wylosuję tworzą parę.
Wyciągnęła małe pudełeczko po jakimś kremie, gdzie były małe karteczki. Wyciągnęła w końcu mój numer, czyli 2. Gabi jeszcze nie została wylosowana, więc miałam nadzieję, że padnie na nią.
- Numer 2 z numerem.. 14 – oznajmiła, a ja od razu się załamałam. Pokręciłam z niedowierzaniem głową. Szykowało się najgorsze 40 minut w moim życiu. Izie też nie uśmiechało się być ze mną w parze. Musiałam iść do jej ławki, bo księżniczce nie chciało się fatygować. Biolożka rozdała nam chusty trójkątne i bandaże. Wow, szkoła ma coś takiego? Jak ja miałam PO, to musieliśmy sami przynosić ekwipunek na zajęcia z pierwszej pomocy.
- Tylko ręki mi nie złam – warknęłam, podając jej dłoń, którą miała opatrzyć, bo takie było pierwsze zadanie. Wywróciła oczami i sięgnęła po bandaż. Oczywiście na końcu złośliwie musiała przejechać mi po palcu tym takim haczykiem jakby do zaczepiania. Nie mam zielonego pojęcia, jak to się nazywa. Zgromiłam ją spojrzeniem. Nauczycielka obejrzała wszystkie pary i zadała kolejne zadanie, czyli owinięcie ręki chustą trójkątną w przypadku złamania. Tym razem to Iza grała tą poszkodowaną. Nie mogłam się powstrzymać i kiedy wiązałam chustę na szyi, to ‘’niechcący’’ pociągnęłam ją za włosy.
- Ała – pisnęła, a następnie spojrzała na mnie z mordem w oczach. – Pogięło cię? Moich włosów się nie rusza.
- Fakt, tak zniszczone, że przy najmniejszym ruchu się łamią – uśmiechnęłam się złośliwie.
- Co ty możesz wiedzieć. Spójrz na siebie, jak wyglądasz – popatrzyła na mnie z wyższością, a ja parsknęłam śmiechem.
- Ja w przeciwieństwie do ciebie wyglądam jak człowiek – odparłam.
- Jak człowiek? – zaśmiała mi się w twarz. – Pokraka z ciebie. Nawet nie miałaś z kim na studniówkę iść, tylko kumpel brata się nad tobą zlitował.
Zacisnęłam zęby z wściekłości.
- Gówno o mnie wiesz – warknęłam.
- Twój brat takie ciacho, a ty? – śmiała się dalej. – Może ciebie w szpitalu podmienili?
- Zamknij się – mruknęłam wkurzona.
- Nawet twoi rodzice z tobą nie wytrzymali i postanowili się zmyć.
W tym momencie zadzwonił dzwonek. Wybawienie! Wzięłam szybko torebkę, rzuciłam jakieś przekleństwo w kierunku blondyny i szybko wręcz wybiegłam z klasy. Zawsze na wzmiankę o rodzicach nie potrafiłam nie reagować. Nie chciałam jednak znowu w tak krótkim czasie mieć problemy przez tą kretynkę. Wybiegłam ze szkoły i skierowałam się w bliżej nieokreślonym dla mnie kierunku. Oczy mnie piekły, ale znalazłam w sobie siłę żeby je pohamować. Nogi poniosły mnie pod halę. Ochroniarz wpuścił mnie na salę, gdzie trenowali jastrzębianie. Przywitałam się z trenerem, który stał blisko drzwi. Z uśmiechem na twarzy pozwolił mi posiedzieć na trybunach.
Trening potrwał jeszcze kilka minut, bo zdążyłam akurat na koniec. Zbyszek zauważył mnie odkąd weszłam, więc od razu do mnie podszedł. Michał z uśmiechem zrobił to samo.
- Z czego znowu się zerwałaś i dlaczego? – zaczął niemiło mój brat.
- Zwolnili nas –wzruszyłam ramionami.
- I ja mam w to uwierzyć? – prychnął. Wywróciłam oczami.
- Widać, jak mi ufasz – burknęłam pod nosem.
- Zibi, odpuść –wtrącił Misiek. Podziękowałam mu lekkim uśmiechem. Puścił mi oczko.
- Nie odpuszczę. To już kolejny raz w tym miesiącu. Kiedy ty w końcu przestaniesz kombinować?
- O rety, ale aferę robisz – rzuciłam.
- Bo niedługo okaże się, że masz tyle nieobecności, że się nie przejdziesz! –krzyknął, co również i mnie wkurzyło.
- A nie jesteś ciekaw czemu zwiałam?! – wstałam i popatrzyłam mu w oczy.
- Co tym razem? Kolejny nauczyciel cię wkurzył? A może na kartkówkę ci się nie chciało nauczyć?
- Nigdy nawet nie starasz się mnie zrozumieć – wysyczałam przez zęby i wybiegłam z hali. Usłyszałam jeszcze za sobą, jak chłopaki mnie wołają, ale nie miałam zamiaru się zatrzymać, czy choćby odwrócić. Było zimno, więc w strojach treningowych na pewno za mną nie pobiegną. Postanowiłam udać się do miejsca, które znalazłam niedługo po zamieszkaniu w Jastrzębiu. Był to opuszczony budynek na obrzeżach. Może wydawać się straszny, ale mi się tam podobało. Posiedziałam tam kilka godzin, słuchając muzyki. W końcu zaczynało mi się robić zimno. W dodatku dochodziła 16, więc robiło się ciemniej. Wzięłam torbę, poprawiłam szalik, bo czapki zapomniałam ze szkoły i wyszłam z budynku. Miałam pecha, bo zaczął padać śnieg. Narzuciłam kaptur na głowę i przyspieszyłam. Doszłam do najbliższego przystanku i czekałam. Jak na złość stały tam też 2 koleżaneczki Izki. Zasłoniłam się jeszcze bardziej żeby mnie nie poznały. Chwilę później przemknęła obok mnie sama Iza. Nie zauważyła mnie, więc mogłam odetchnąć z ulgą. Plastiki zaczęły dość głośno gadać. Oczywiście o czym? O nowych tapetach (nie, nie na ścianę..) , kosmetykach, ciuchach, solariach. W międzyczasie obgadywały przechodniów, komentując ich ubranie.
- Tak w ogóle, to wiecie jak dziś dogadałam tej całej Zuzie – zaśmiała się blondi. Zacisnęłam pięści, ale nie dałam po sobie poznać, że mnie to rusza, bo od razu by się zorientowały, że to ja tam stoję.
- No jak? – pisnęła ucieszona druga jej koleżanka, Ewa chyba.
- Myślała, że mnie ruszy, jak mi powie, że wyglądam paskudnie, więc..
- Ty?! – przerwała jej druga ‘’podwładna’’. – Przecież jesteś śliczna, kochana!
- Oj wiem, wiem – odparła dumnie. – Ale mniejsza o to. Taka cwana, myślała, że jest, a tu wystarczyło jej powiedzieć, ze sama jest paskudna i ten Michał z litości poszedł nią na studniówkę i się dziewczyna załamała.
Dziewczyny się zaśmiały.
- Co zrobiła? Poryczała się? – pytały.
- Niee. Ona nie ryczy przy innych, ale jak dodałam, że nawet rodzice ją zostawili, to od razu wybiegła z klasy i do końca lekcji się nie pokazała – parsknęła śmiechem, a ja zacisnęłam wargi w cienką linię.
- No fakt, jej brat to niezłe ciacho – rozmarzyła się Magda, drugi plastik.
- Nie wiem, skąd się taka pokraka tam wzięła – pokręciła głową Izka.
- A czemu powiedziałaś, że rodzice ją zostawili? – zapytała Ewa.
- Bo ich nie ma – wzruszyła ramionami. – Podobno nie żyją, ale kto wie, może ją oddali, bo była niechciana czy coś.
Zacisnęłam powieki. Zapiekły mnie oczy. Nie mogłam się rozpłakać, nie mogłam… powtarzałam to sobie niczym mantrę.
______________________
Takie coś...
Wczorajszy mecz był najbardziej emocjonującym w wykonaniu naszych orzełków do tej pory w tym Mundialu. Kamerun pozytywnie zaskoczył. A jak dziś nie zobaczę Kubiaka w wyjściowej szóstce, to mnie krew zaleje! Trochę mnie Igła zawiódł, nie grał źle, ale jak na niego to przeciętnie. Nie zazdroszczę Antidze, bo najgorszy wybór, to którego środkowego odesłać na trybuny, bo wszyscy są świetni :O
Pozdrawiam ;*
Pozdrawiam ;*
Rozdział jak zawsze świetny! Tylko Zuza tak strasznie przypomina mi Blankę pod względem przypieprzania się o wszystko do Kubiaka. Dobrze robi nastawiając Bartmana na nowości, nie rozumiem czemu Zuza ma mu to za złe.. Co do meczu zgadzam się. Poza tym, że Igła zawiódł. Wszyscy mieli wczoraj słabszy dzień (poza środkiem) ale Wlazły to już w ogóle poezja gorszego dnia. Mam nadzieje, że dziś będzie lepiej ;) Czekam na następny rozdział z niecierpliwością ;D
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział,ale ta Iza jest wredną suką.Taką to ja bym szybko rozniosła,albo wysłała na księżyc żeby się nie pokazywał mi na oczy.Michał dobrze że zaczął gadać z Zibim na temat Zuzy bo musi go na to przygotowywać.
OdpowiedzUsuńCo do meczu to też zauważyłam że wszyscy mieli słabszy dzień,ale dziś na pewno się poprawią.Ale oni też są tylko ludźmi i każdemu może wypaść słabszy dzień.
Czekam na kolejny z niecierpliwością.
Pozdrawiam ;*
Daj mi adres Izki, to ją dojadę. :D Nic tylko jej wtłuc i powyrywać kłaki. :D
OdpowiedzUsuńCieszę się, że Zuza ma wsparcie Michała, bo Zibi niestety jej go nie okazuje. To znaczy, martwi się, temu nie przeczę, aczkolwiek w żaden sposób nie stara się jej zrozumieć. Mam nadzieję, że to się zmieni.
Zgodzę się, że Igła nie grał na maxa swoich możliwości, ale ostatnio nie był nawet w 12, więc można mu wybaczyć. Z resztą nie tylko on zagrał wczoraj słabo, dlatego dobrze, że mamy szeroką ławkę. No i Konar, Konar najlepszy!
Pozdrawiam. :)
Nienawidzę plastikow. Patrzy tylko na siebie i nie liczy się z uczuciami innych. Nie znoszę takich ludzi.
OdpowiedzUsuńMega wkurza mnie ta cała Izka -.- Co się stało z rodzicami Zuzy to w ogóle nie jej sprawa i nie powinna sie wypowiadać ;/
OdpowiedzUsuńZapraszam serdecznie na 16 zycie-jest-za-krotkie.blogspot.com
Pozdrawiam ;**
Misiek ma rację że chcę choć trochę przygotować Zbyszka na przyjęcie takiej wiadomości... Zuzia to jednak jego siostra i kiedyś dowiedzieć się musi o ich związku. Choć Bartman też nie zachowuję się najlepiej. Powinien wysłuchać Zuzię i spróbować postawić się w jej sytuacji a nie.. od razu na nią najeżdża -,-
OdpowiedzUsuńCo do plastików - można się załamać! Gdzie one mają mózgi?! Niech się zajmą swoimi "pięknymi" buźkami a nie życiem Zuzi, no!!
Pozdrawiam ;*
Jeju jak się wkurwiłam ! Jak mnie ten plastik wkurzył -.-. A Zibi powinien jej wysłuchać, a nie naskakiwać na nią. Dlaczego Zuza przypomina mi Blankę ?. LOOL. Czekam na następny :* Pozdrawiam Dooma :).
OdpowiedzUsuńDlaczego takie tępe dzidy chodzą po swiecie. Nie rozumiem tego. Tyle szmat, a nasze ulice wciąż brudne i dziurawe. Gdybym dopadła tą Izkę to czuję, że wyrwałabym jej każdy włos na ciele, nawet z miejsc intymnych. No po prostu nienawidzę takich idiotek jak Ona. Biedna Zuzia niczym sobie tak naprawdę nie zasłużyła, a tak jej docina. Jeszcze Zibi. Taki brat, wszystko zabrania, niby się martwi, ale tak naprawdę, gdy Zuzia go potrzebuje, to on jest przeciwko niej. Na miejscu Miśka miałabym gdzieś czy dostanę po mordzie czy nie, tylko wyznałabym mu prawdę i broniła Zuźki bo ona na to naprawdę zasługuje!
OdpowiedzUsuńCzekam z niecierpliwością na następny :)
Pozdrawiam :)
Bardzo chciałabym zaprosić cię na dalsze losy Niny i Michała
Usuńjedyniecomogeciobiecac.blogspot.com
oraz
na początek zupełnie innej historii :)
http://pomimomychwadkochaszmniebezgranicznie.blogspot.com
Misiek i Zuza moje słodziaki ^^ Coraz bardziej boję się tak jakoś reakcji Zibiego, ale pewnie i tak nie słusznie, bo ty nas i tak zaskoczysz haha Temat rodziców nadal drażliwy dla Zuzi, co wcale nie dziwi :c Eh.. No nic, do następnego, Diana xx
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie na milosc-po-amerykansku.blog.pl Przed chwilą pojawił się spilog histrori...
http://teach-me-to-love-please.blogspot.com/2014/09/seks-by-tylko-wymowka-mam-nadzieje-ze.html Cześć, chciałabym Cię z góry przeprosić za spam i zaprosić na nowość ;)
OdpowiedzUsuńMisiek ma trochę racji, że "przygotowuje" Zibiego na wiadomość o chłopaku Zuzki;) szczerze też myślałam, że wygada się mu o ich relacjach;) ale ta Izka to wredna menda:/ nie rozumiem skąd w ludziach tyle jadu:/
OdpowiedzUsuńpozdrawiam:)
Rozdział świetny ! <3 czekam na następny ! :) ciekawa jestem co Michał wymyśli ;)
OdpowiedzUsuńzapraszam do siebie http://zadziornesiatkarki.blogspot.com/ :*
pozdrawiam ;**
jeeeeeny co za pi*zda -.- jakbym ją dorwała, to by się znalazła na drugim końcu wszechświata. to, że ona obojga rodziców, nie znaczy, że każdy ma to szczęście -.-
OdpowiedzUsuńno co za kretynka -.-
a co do Miśka, to taki słodziak *.* i w sumie fajnie, że powoli przygotowuje Zbyszka do rozmowy o nim i Zuzi. ;)
kurcze, czy tylko ja chciałabym częściej rozdziały? :D
Pozdrawiam ;*
Zuzka niepotrzebnie wkurza się tyle na Kubiaka. Dobrze, ze chce on przygotować Zbyszka do wyjawienia prawdy:0 A wszystkie plastiki wysłać w kosmos:P
OdpowiedzUsuńCzekam na nexta:)
Jaka wredna ta Iza ... skąd sie tacy ludzie biorą?
OdpowiedzUsuń