12.10.2014

Rozdział 14


Obudziły mnie pierwsze promienie słoneczne, które docierały do sypialni przyjmującego. Przeciągnęłam się i otworzyłam oczy. W łóżku, jak i całym pomieszczeniu byłam sama. Uśmiechnęłam się na wspomnienie tej pięknej i upojnej nocy. Straciłam dziewictwo właśnie tak, jak chciałam, czyli z własnej nieprzymuszonej woli i z facetem, którego bardzo kochałam. Zauważyłam na fotelu jakiś T-shirt Michała, więc poszłam i go założyłam żeby nie paradować nago. Wyszłam z sypialni. Usłyszałam jakiś hałas w salonie. Wychyliłam się lekko, ale siatkarz na szczęście był sam. Sprzątał ten Walentynkowy wystrój pomieszczenia, który towarzyszył naszej kolacji. Oparłam się o framugę drzwi i go obserwowałam. Chyba poczuł mój wzrok, bo się odwrócił i posłał w moim kierunku swój promienny uśmiech. Podeszłam bliżej i go namiętnie pocałowałam. Przyciągnął mnie do siebie, pogłębiając go. Jęknęłam cicho, gdy przygryzł moją dolną wargę.
- Takie poranki, to ja mogę mieć codziennie – przyznał.
 - A ja takie noce – puściłam mu oczko.
 - To akurat swoją drogą – zaśmiał się. – Podobało ci się chociaż?
 - Żartujesz?! Było bosko – wyszczerzyłam się, obejmując jego szyję.
 - Powiem ci, że jesteś niezła w te klocki – pocałował mnie w czoło.
 - Miałam świetnego instruktora – znowu puściłam mu oczko.
 - Schlebiasz mi – westchnął teatralnie.
 - A ktoś tu mówił o tobie? – droczyłam się z nim.
 - Grabisz sobie, mała – mruknął.
 - Mała, to jest twoja pała, Misiaczku – puściłam mu buziaka w policzku.
 - Czyżbyś nie widziała w nocy? W takim razie musimy to naprawić – poruszył brwiami. Następnie złapał mnie za tyłek i podniósł do góry, a ja oplotłam nogami jego biodra. Wpił się natychmiast w moje wargi. Nawet oddechu wziąć nie mogłam. Usadowił mnie na stole i zaczął błądzić dłońmi pod moją koszulką. Nagle usłyszeliśmy pukanie. Przerwaliśmy od razu tą przyjemność.
 - Cholera, pewnie to Zbyszek – szepnęłam.
 - Leć do łazienki, a ja udam, że robię śniadanie – cmoknął mnie jeszcze przelotnie i pomógł mi zejść. Chwyciłam swoją torbę i ruszyłam do łazienki.
 - Zuz, jeszcze sukienka i bielizna – przypomniał mi, za co podziękowałam mu całusem w powietrzu i po drodze zahaczyłam o sypialnię. Michał poszedł otworzyć drzwi i po chwili słyszałam, że rozmawiali. Uff, udało się. Mam nadzieję, że mój brat nie zauważy moich zaczerwienionych policzków. Zapomniałam zapakować jakiegoś podkładu, czy pudru i nie miałam jak tego zamaskować. Umyłam się szybko i ubrałam. Spojrzałam jeszcze raz w lustro. Okej, nie było tak źle. Wystarczyło, że nie będę się głupkowato szczerzyć i będzie dobrze, a przynajmniej powinno. Wyszłam z pomieszczenia, a torbę z rzeczami zostawiłam w korytarzu. Dołączyłam do chłopaków, którzy siedzieli w kuchni. Na stole stały już kanapki.
 - Hej, braciszku – cmoknęłam go na powitanie w policzek.
 - No cześć. Jak noc? – zapytał. Co? Zaraz. Jak to ‘’noc’’? O co mu chodzi?! Zuza spokojnie. Przecież zostawił mnie u swojego przyjaciela i zapewne chodziło mu tylko o to, czy dobrze spałaś. Jestem zdecydowanie przewrażliwiona. Miałam wrażenie, że gołym okiem można wyczuć, że przespałam się z Miśkiem. Jestem mega głupia, serio.
 - W porządku – wzruszyłam ramionami i wzięłam jedną kanapkę, a następnie usiadłam koło Michała przy stole.
 - Co porabialiście? Tak w ogóle, to sorry, że was tak zrobiłem – podrapał się po karku.
 - Przecież i tak nie miałem nic lepszego do roboty – odparł z pełna buzią Kubiak.
 - Najpierw przeżuj, potem mów – wywróciłam oczami. Zrobił tylko jakąś dziwną i niezidentyfikowaną minę w odpowiedzi na to. – A wieczór był spoko. Maraton Trudnych Spraw, Dlaczego Ja itp.
 - Dobra, jeden dzień nudy może was nie uśmierci – machnął ręką.
 - A ty co robiłeś? – Michał poruszył charakterystycznie brwiami.
 - A no wiecie, takie tam.. – zmieszał się.
 - Jezu, nie jestem dzieckiem, możesz przejść do sedna przecież – mruknęłam.
 - Nie jesteś dzieckiem, więc wiesz, że poszli do łóżka, więc po co pytasz? – zaśmiał się przyjmujący.
 - Ale przypominam, że mi wolno, bo jestem starszy – Zibi wbił we mnie jakieś dziwne spojrzenie, a ja poczułam, że robi mi się gorąco. Michał próbował uratować sytuację.
 - Okej, okej, przecież ona nie jest taka mała – wtrącił. – Lepiej mów czy jej się podobała ta randka.
 - Mówi, ze bardzo – uśmiechnął się. – Bałem się, ze wyjdzie banalnie, ale uznała, że jestem zdecydowanie najromantyczniejszym facetem, z którym kiedykolwiek się umawiała.
 - A wydawała się zdrowa – stwierdziłam. – Cóż, pewnie miała chwilowe problemy ze zdrowym myśleniem.
 - Młoda, milcz – warknął Zbyszek, a ja się tylko zaśmiałam. Lubiłam go wkurzać. Faktycznie faceci są bardzo małomówni w takich sprawach, a Michał czuł się usatysfakcjonowany, gdy usłyszał zaledwie tyle. Eh, nie ogarniam ich. 

Razem z bratem wróciłam na dół, do naszego mieszkania. Standardowo rozłożyłam się przed telewizorem i zaczęłam skakać po kanałach.
 - A ty przypadkiem matury nie masz za 3 miesiące, czy coś? – zagadał mój braciszek.
 - No mam – potwierdziłam.
 - I powinnaś się chyba pouczyć – mruknął.
 - Ty całymi dniami zapieprzałeś na treningach i jakoś się nie uczyłeś tak ciągle do matury – wywróciłam oczami.
 - No tak, bo miałem treningi – podkreślił to słowo. – W dodatku maturę zdałem bardzo dobrze i nie narzekam. A ty jak widzę nie masz nic do roboty.
 - Rany, o co ci chodzi? – warknęłam. – Jak będę miała ochotę, to się pouczę.
 - Zuz, ja tylko chcę żebyś się na dobre studia dostała – westchnął.
 - Możesz być spokojny – mruknęłam.
 - Nie chciałaś zostać siatkarką, więc okej, nie naciskam przecież. Ale po liceum nie masz nic i zostają ci tylko studia.
 - Zibi, ale po co ty drążysz ten temat ? – wywróciłam oczami. – To, że nie uczę się 24/7 to nie znaczy, że od razu nie zdam matury, nie dostanę się na studia i skończe pod mostem.
 - Po prostu staram się być dobrym, starszym bratem. To takie złe? – powoli i on się denerwował. Nawet szybciej, niż powoli. Nie mam pojęcia, co go nagle ugryzło z tą nauka.
 - Jak na razie na ciebie nie narzekam, więc nie stwarzaj mi ku temu powodów – wbiłam w niego spojrzenie.
 - Aha, czyli jeśli pozwolę ci olać naukę, to będę zajebistym bratem, ale jak każę ci się uczyć, to będę złym? Chyba się trochę zagalopowałaś, młoda.
 - Mógłbyś ze mnie zejść? Siedzę sobie normalnie, a ty wpadasz tu i zaczynasz się wydzierać, że mam się uczyć!
 - Bo ty cały czas sobie tylko siedzisz, albo kurwa gdzieś łazisz!
 - Wiesz co? Mam swój rozum i wiem, że ta zakichana matura jest ważna, więc jak przyjdzie pora to się będę uczyć, ale dzisiaj akurat mam ochotę posiedzieć i nie wiem, czemu robisz z tego takie wielkie halo!
 - Całymi dniami siedzisz i nic kurwa nie robisz – warknął. – Rodzice na pewno by mnie poparli i nie byli dumni, że tak to olewasz.
No nie, powiedzcie, że on tego nie zrobił. Zacisnęłam pięści, a oczy mi się momentalnie zaszkliły. Posłużył się rodzicami, bo wiedział, że tego nie podważę. Zranił mnie.
 - Nie masz pojęcia, co oni by zrobili – powiedziałam łamiącym się głosem. Do siatkarza dotarło co zrobił, bo miał skruszoną minę.
 - Zuz, ja..
 - Daruj sobie – rzuciłam, a potem chwytając kurtkę szybkim krokiem wyszłam z mieszkania. Właściwie to wręcz wybiegłam. Starałam się nie płakać, bo ulice były pełne i z pewnością zostałabym uznana za wariatkę. Dotarłam więc szybko na moje kochane odludzie, gdzie mogłam dać upust emocjom. Nie wiedziałam, co się działo z moim bratem. Okej, nie należałam do aniołków, ale on nie musiał wszczynać awantury tylko dlatego, że w niedzielne południe zamiast się uczyć, to sobie oglądam telewizje. Przesadził, a najbardziej z tym, że posłużył się rodzicami, bo wiedział, że to na mnie zadziała.

Komórka zawibrowała mi znowu. Miałam odrzucić połączenie, ale zobaczyłam, że to Michał. Zawahałam się chwilę, ale odebrałam.
 - Jeśli jest z tobą Zbyszek, to nie zamierzam rozmawiać – zaczęłam od razu.
 - Nie, spokojnie, to ja – powiedział. – Przyszedł do mnie przed chwilą, bo cię szukał i przy okazji powiedział, co zrobił. Wie, że zachował się jak idiota.
 - Fajnie – mruknęłam. Nic mi to nie dawało.
 - Wróć, proszę cię.
 - Po co? Żeby znowu wybuchł bez powodu? – zironizowałam.
 - On żałuje tego, co powiedział o rodzicach. Zamartwia się teraz  gdzie jesteś.
 - I dobrze. Zachował się jak dupek. Specjalnie zagrał na moich uczuciach, bo wie, jak mi ich cholernie brakuje.
Mój głos znów był bliski płaczu.
 - Skarbie, nie płacz, nie warto. Przyjechać po ciebie?
 - Przyjedź na przystanek koło ogródków działkowych. Będę tam czekać – powiedziałam i się rozłączyłam. Wstałam z miejsca i skierowałam się powolnym krokiem na owy przystanek. Zajęło mi to zaledwie 15 minut, bo moja samotnia była niedaleko tego miejsca. Niedługo musiałam czekać na Michała na szczęście. Już po chwili jego Infiniti zaparkowało na tej zatoczce dla autobusów. Wsiadłam do wozu.
 - Zmarznięta jesteś – stwierdził i podkręcił ogrzewanie. Wzruszyłam tylko ramionami i spojrzałam za okno, choć nie było tam nic interesującego.
 - Zuz, popatrz na mnie – westchnął. Zrobiłam to. – Zbyszek to debil, ale jest twoim bratem, więc nie możesz być na niego wiecznie zła.
 - Ale doskonale wiedział, że każde wspomnienie o rodzicach jest dla mnie bolesne i mimo to rzucił zdaniem, że na pewno nie byli by teraz ze mnie dumni – otarłam pojedynczą łzę, która popłynęła mi po policzku.
 - Doskonale wiesz, że to nieprawda i byliby cholernie dumni z tego na kogo wyrosłaś – pocałował mnie w czoło i przytulił.
 - Tęsknie za nimi, Misiek – przyznałam cicho.
 - Wiem, mała.

Wróciłam do mieszkania z Michałem. Nie chciałam sama rozmawiać z bratem, bo bałam się, ze tym razem to ja wybuchnę, a Kubiak w razie czego przywróci mnie do porządku. Zibi zerwał się z kanapy, słysząc otwierane drzwi.
 - Zuz, ja cię naprawdę przepraszam. Poniosło mnie i strasznie żałuję tego co powiedziałem – zaczął od razu.
 - Chociaż tyle – mruknęłam.
 - Wiem, że cię to zabolało – posmutniał.
 - I wiesz też, że każde wspomnienie o rodzicach jest dla mnie bolesne, więc mogłeś się ugryźć w język – warknęłam i w tym momencie poczułam dłoń Miśka na swoim ramieniu. Westchnęłam. – Ale jesteś moim bratem, więc nie mogę być obrażona do końca życia, bo mam tylko ciebie.
 - Kocham cię, młoda – przytulił mnie mocno.
 - Ja ciebie też, braciszku.

Na szczęście do końca dnia obyło się bez żadnych niemiłych incydentów i znowu byłam wesoła, wspominając walentynkową noc. Szczerze, to już nie mogłam się doczekać, kiedy Zbyszek znów będzie chciał mieć wolne mieszkanie, bo chętnie przenocuję u Michała, który zapewne nie będzie miał nic przeciwko temu.
Następnego dnia trzeba było jednak wrócić do rzeczywistości i iść do szkoły. Jak zwykle się nie wyspałam, ale jak trzeba wstać przed 7 to się nie dziwcie. Kiedy miałam na 8 do szkoły, to nie mogłam liczyć na podwózkę przez brata, bo jemu nie chciało się wstawać wcześniej żeby mnie wozić. Niby prawko już miałam, ale niestety samochodu nie i nie zanosiło się żebym go miała. Musiałam więc skorzystać z usług komunikacji miejskiej. Jak to ja, prawie bym się na autobus spóźniła, ale na szczęście nie przyjechał zgodnie z rozkładem i w szkole byłam 5 minut przed dzwonkiem. W szatni spotkałam Gabi, z którą się od razu przywitałam. Po ściągnięciu kurtki razem poszłyśmy w kierunku klasy.
 - Jak tam twoje Walentynki? – zagadała.
 - Arcyciekawe – parsknęłam śmiechem. – Skończyły się na maratonie z Trudnymi Sprawami u Michała, bo mój braciszek chciał mieć wolną chatę.
 - U Michała mówisz – poruszyła zabawnie brwiami, a ja wywróciłam oczami. Obym się tylko jakoś głupio nie wkopała.
 - No tak, u niego.
 - Dajesz będziesz mi oczy mydlić, że cię nie ciągnie do niego? – szturchnęła mnie z głupkowatą miną.
 - Mówię serio, że on mi się nie podoba – wywróciłam oczami.
 - Dobra, jeszcze kiedyś to od ciebie wyciągnę –mruknęła. Dobrze, że odpuściła, bo zapewne bym się głupio wkopała, znając mnie.
 - Lepiej mów, jak tam twoje Walentynki – spojrzałam na nią.
 - Nudne – wzruszyła ramionami. – Ale wieczorem dostałam kartę od jakiegoś tajemniczego wielbiciela.
 - Co?! I teraz mi o tym mówisz?! – oburzyłam się. – Co w niej było?
 - Ktoś sobie na pewno jaja robił – machnęła ręką.
 - Ta, na pewno – wywróciłam oczami. – To powiesz co tam było?
 - Że jest mną zauroczony, ale nie ma odwagi na razie się ujawnić.
 - Ktoś tu komuś wpadł w oko – dźgnęłam ją w bok.
 - Daj spokój, mówię ci, że to żarty pewnie.
No tak, cała Gabi. Czasami jej niska samoocena mnie przerażała. Była przecież śliczną dziewczyna i podobała się chłopakom. Szkoda, że sama nie umiała tego dostrzec. Ciekawiło mnie, kto jest jej tajemniczym wielbicielem. Czy to ktoś od nas z klasy? Ze szkoły? Znam go? Przejmuje się tym bardziej, niż ona. No chyba, że ona po prostu chce mnie wpuścić w maliny i sama też się zastanawia. Całą matematykę o tym rozmyślałam. Chyba stworzę jakąś listę kandydatów normalnie.
 - A co ty taka zamyślona? – szturchnęła mnie na długiej przerwie, gdy siedziałyśmy na parapecie.
 - Zastanawiam się nad tym, nad czym ty się nie zastanawiasz – stwierdziłam.
 - Czyli? Sorry, nie czytam w myślach.
 - O twoim tajemniczym wielbicielu.
 - Rany – jęknęła. – Po co ci to mówiłam? Mogłam się domyślić, że zaczniesz prowadzić jakiś chore śledztwo.
 - A ciebie niby nie ciekawi, kto ci to dał? – zdziwiłam się.
 - Nie bardzo – wzruszyła ramionami. – Jak już ci mówiłam, ktoś sobie jaja robi, więc po co się przejmować.

 - A ty dalej swoje – wywróciłam oczami. Nie ogarniam tej dziewczyny.

_____________________

Polacy wygrali z Niemcami... w piłkę nożną! Jakie hece :O
Pozdrawiam ;*

11 komentarzy:

  1. Świetny rozdział,no znając Zuzę to przeprowadzi takie śledztwo że wszystkiego się dowie.
    Nie mogę się doczekać następnego,czekam z niecierpliwością.
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  2. Zbyszek faktycznie przesadza.. ;x
    Mam nadzieje, ze to byla ostatnia taka akcja.. ;x
    A co do Miska... ;D kurcze nooo ;D znajdz mi takiego xd
    Zuza detektyw zawsze spoko ;D
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  3. W końcu !!! :) nie mogłam się już doczekać ;)
    świetny rozdział ;) uwielbiam ich po prostu :D
    pozdrawiam i czekam na kolejny ;**

    OdpowiedzUsuń
  4. Boże Zibi, bo jak ja cię pierd*lnę, to cię krew nagła zaleje. Ja rozumiem,że on się martwi, że chce dla Zuzy jak najlepiej, ale nie tędy droga. Aż się boję jak zareaguje jak sprawa z Michałem się wyda.

    OdpowiedzUsuń
  5. Oj Zibi, bo mi ciśnienie podnosisz !!!. Już się boje jak zareaguje na związek swojej siostry :P. Będzie się DZIAŁO !!!!.
    HAHAHAA Pozdrawiam Dooma :).

    OdpowiedzUsuń
  6. Super;)) A Michała to poprsotu ubóstwiam w tym opowiadaniu <3 Mam nadzieję, że niczego nie spieprzy ;D
    Nie mogę się doczekać następnego :))
    A co do meczu to jestem w szoku, aczkolwiek to, że Niemcom podwinęła się noga, nie znaczy, że nasza reprezentacja jest potegą, jeszcze wiele pracy przed nimi. Jednak zwycięstwo cieszy, i jestem z nich dumna bo mimo słabego początku wykorzystali swoje sytuacje ;D Noo ale sie rozpisałam ;DD Tyle pozdrawiam ^^

    OdpowiedzUsuń
  7. O JE ZU! Jakie to powiadanie jest cudowne *-* Przeczytałam dzisiaj wszystkie rozdziały i ja chcę więcej! A najbardziej to chyba chcę, żeby Zibi się dowiedział o tym ich związku, wtedy będzie ciekawie, oj ciekawie. Super piszesz! Już nie mogę się doczekać następnego rozdziału! Mam nadzieję, że wstawisz wcześniej niż za tydzień! XD Tak, mam wymagania! Ale jak już mnie coś wkręci, to na dobre, a to opowiadanie jest super i mnie mega wkręciło! Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  8. Zbyszek sie głuio zachował użwając rodziców jako argumentu -.-
    Zuzu to przeprowadzi takie śledztwo, że wszystkiego się dowie xD
    zapraszam na 26 zycie-jest-za-krotkie.blogspot.com
    Pozdrawiam ;**

    OdpowiedzUsuń
  9. Zbyszek przegiął i to porządnie, ale no w końcu to Zbyszek, on najpierw robi później myśli. Kubiak jaki bohater, awww. Zuza ma szczęście, że go ma :) A tajemniczy wielbiciel Gabi.. Ciekawe kto to jest.Czekan z niecierpliwością na nexta :) Pozdrawiam Diana x

    OdpowiedzUsuń
  10. Uuu Zibi przegiął :/ No Zuza święta nie jest to fakt ale niech na nią nie najeżdża tak! Cieszę się że się pogodzili i oby dłuuugo nie było już konfliktów na lini Zbyszek - Zuza :)
    Walentynki (nienawidzę tego święta) - no po prostu bajka ;* Misiek jaki romantyk haha :D
    Ej ej aż mnie zaintrygowało od kogo ta walentynka dla Gabi! Przepraszam że wcześniej nie komentowałam ale moje komentarze się nie chciały wyświetlić nwm czemu :(

    OdpowiedzUsuń
  11. http://teach-me-to-love-please.blogspot.com/2014/10/kocham-cie-izabelo-powiedzia-i.html Zapraszam na nową część;)
    Przepraszam za spam.

    OdpowiedzUsuń