Obudziły mnie pierwsze promienie słoneczne, które
docierały do sypialni przyjmującego. Przeciągnęłam się i otworzyłam oczy. W
łóżku, jak i całym pomieszczeniu byłam sama. Uśmiechnęłam się na wspomnienie
tej pięknej i upojnej nocy. Straciłam dziewictwo właśnie tak, jak chciałam,
czyli z własnej nieprzymuszonej woli i z facetem, którego bardzo kochałam.
Zauważyłam na fotelu jakiś T-shirt Michała, więc poszłam i go założyłam żeby
nie paradować nago. Wyszłam z sypialni. Usłyszałam jakiś hałas w salonie.
Wychyliłam się lekko, ale siatkarz na szczęście był sam. Sprzątał ten
Walentynkowy wystrój pomieszczenia, który towarzyszył naszej kolacji. Oparłam
się o framugę drzwi i go obserwowałam. Chyba poczuł mój wzrok, bo się odwrócił
i posłał w moim kierunku swój promienny uśmiech. Podeszłam bliżej i go
namiętnie pocałowałam. Przyciągnął mnie do siebie, pogłębiając go. Jęknęłam
cicho, gdy przygryzł moją dolną wargę.
- Takie poranki, to ja mogę mieć codziennie – przyznał.
- A ja takie noce
– puściłam mu oczko.
- To akurat swoją
drogą – zaśmiał się. – Podobało ci się chociaż?
- Żartujesz?! Było
bosko – wyszczerzyłam się, obejmując jego szyję.
- Powiem ci, że
jesteś niezła w te klocki – pocałował mnie w czoło.
- Miałam świetnego
instruktora – znowu puściłam mu oczko.
- Schlebiasz mi –
westchnął teatralnie.
- A ktoś tu mówił
o tobie? – droczyłam się z nim.
- Grabisz sobie,
mała – mruknął.
- Mała, to jest
twoja pała, Misiaczku – puściłam mu buziaka w policzku.
- Czyżbyś nie
widziała w nocy? W takim razie musimy to naprawić – poruszył brwiami. Następnie
złapał mnie za tyłek i podniósł do góry, a ja oplotłam nogami jego biodra. Wpił
się natychmiast w moje wargi. Nawet oddechu wziąć nie mogłam. Usadowił mnie na
stole i zaczął błądzić dłońmi pod moją koszulką. Nagle usłyszeliśmy pukanie.
Przerwaliśmy od razu tą przyjemność.
- Cholera, pewnie
to Zbyszek – szepnęłam.
- Leć do łazienki,
a ja udam, że robię śniadanie – cmoknął mnie jeszcze przelotnie i pomógł mi zejść.
Chwyciłam swoją torbę i ruszyłam do łazienki.
- Zuz, jeszcze
sukienka i bielizna – przypomniał mi, za co podziękowałam mu całusem w
powietrzu i po drodze zahaczyłam o sypialnię. Michał poszedł otworzyć drzwi i
po chwili słyszałam, że rozmawiali. Uff, udało się. Mam nadzieję, że mój brat
nie zauważy moich zaczerwienionych policzków. Zapomniałam zapakować jakiegoś
podkładu, czy pudru i nie miałam jak tego zamaskować. Umyłam się szybko i
ubrałam. Spojrzałam jeszcze raz w lustro. Okej, nie było tak źle.
Wystarczyło, że nie będę się głupkowato szczerzyć i będzie dobrze, a
przynajmniej powinno. Wyszłam z pomieszczenia, a torbę z rzeczami zostawiłam w
korytarzu. Dołączyłam do chłopaków, którzy siedzieli w kuchni. Na stole stały
już kanapki.
- Hej, braciszku –
cmoknęłam go na powitanie w policzek.
- No cześć. Jak
noc? – zapytał. Co? Zaraz. Jak to ‘’noc’’? O co mu chodzi?! Zuza spokojnie.
Przecież zostawił mnie u swojego przyjaciela i zapewne chodziło mu tylko o to,
czy dobrze spałaś. Jestem zdecydowanie przewrażliwiona. Miałam wrażenie, że
gołym okiem można wyczuć, że przespałam się z Miśkiem. Jestem mega głupia,
serio.
- W porządku –
wzruszyłam ramionami i wzięłam jedną kanapkę, a następnie usiadłam koło Michała
przy stole.
- Co
porabialiście? Tak w ogóle, to sorry, że was tak zrobiłem – podrapał się po
karku.
- Przecież i tak
nie miałem nic lepszego do roboty – odparł z pełna buzią Kubiak.
- Najpierw
przeżuj, potem mów – wywróciłam oczami. Zrobił tylko jakąś dziwną i
niezidentyfikowaną minę w odpowiedzi na to. – A wieczór był spoko. Maraton
Trudnych Spraw, Dlaczego Ja itp.
- Dobra, jeden
dzień nudy może was nie uśmierci – machnął ręką.
- A ty co robiłeś?
– Michał poruszył charakterystycznie brwiami.
- A no wiecie,
takie tam.. – zmieszał się.
- Jezu, nie jestem
dzieckiem, możesz przejść do sedna przecież – mruknęłam.
- Nie jesteś
dzieckiem, więc wiesz, że poszli do łóżka, więc po co pytasz? – zaśmiał się
przyjmujący.
- Ale przypominam,
że mi wolno, bo jestem starszy – Zibi wbił we mnie jakieś dziwne spojrzenie, a
ja poczułam, że robi mi się gorąco. Michał próbował uratować sytuację.
- Okej, okej,
przecież ona nie jest taka mała – wtrącił. – Lepiej mów czy jej się podobała ta
randka.
- Mówi, ze bardzo
– uśmiechnął się. – Bałem się, ze wyjdzie banalnie, ale uznała, że jestem
zdecydowanie najromantyczniejszym facetem, z którym kiedykolwiek się umawiała.
- A wydawała się
zdrowa – stwierdziłam. – Cóż, pewnie miała chwilowe problemy ze zdrowym
myśleniem.
- Młoda, milcz –
warknął Zbyszek, a ja się tylko zaśmiałam. Lubiłam go wkurzać. Faktycznie
faceci są bardzo małomówni w takich sprawach, a Michał czuł się
usatysfakcjonowany, gdy usłyszał zaledwie tyle. Eh, nie ogarniam ich.
Razem z bratem wróciłam na dół, do naszego mieszkania. Standardowo rozłożyłam się przed telewizorem i zaczęłam skakać po kanałach.
- A ty przypadkiem
matury nie masz za 3 miesiące, czy coś? – zagadał mój braciszek.
- No mam –
potwierdziłam.
- I powinnaś się
chyba pouczyć – mruknął.
- Ty całymi dniami
zapieprzałeś na treningach i jakoś się nie uczyłeś tak ciągle do matury –
wywróciłam oczami.
- No tak, bo
miałem treningi – podkreślił to słowo. – W dodatku maturę zdałem bardzo dobrze
i nie narzekam. A ty jak widzę nie masz nic do roboty.
- Rany, o co ci
chodzi? – warknęłam. – Jak będę miała ochotę, to się pouczę.
- Zuz, ja tylko
chcę żebyś się na dobre studia dostała – westchnął.
- Możesz być
spokojny – mruknęłam.
- Nie chciałaś
zostać siatkarką, więc okej, nie naciskam przecież. Ale po liceum nie masz nic
i zostają ci tylko studia.
- Zibi, ale po co
ty drążysz ten temat ? – wywróciłam oczami. – To, że nie uczę się 24/7 to nie
znaczy, że od razu nie zdam matury, nie dostanę się na studia i skończe pod
mostem.
- Po prostu staram
się być dobrym, starszym bratem. To takie złe? – powoli i on się denerwował.
Nawet szybciej, niż powoli. Nie mam pojęcia, co go nagle ugryzło z tą nauka.
- Jak na razie na
ciebie nie narzekam, więc nie stwarzaj mi ku temu powodów – wbiłam w niego
spojrzenie.
- Aha, czyli jeśli
pozwolę ci olać naukę, to będę zajebistym bratem, ale jak każę ci się uczyć, to
będę złym? Chyba się trochę zagalopowałaś, młoda.
- Mógłbyś ze mnie
zejść? Siedzę sobie normalnie, a ty wpadasz tu i zaczynasz się wydzierać, że
mam się uczyć!
- Bo ty cały czas
sobie tylko siedzisz, albo kurwa gdzieś łazisz!
- Wiesz co? Mam
swój rozum i wiem, że ta zakichana matura jest ważna, więc jak przyjdzie pora
to się będę uczyć, ale dzisiaj akurat mam ochotę posiedzieć i nie wiem, czemu
robisz z tego takie wielkie halo!
- Całymi dniami
siedzisz i nic kurwa nie robisz – warknął. – Rodzice na pewno by mnie poparli i
nie byli dumni, że tak to olewasz.
No nie, powiedzcie, że on tego nie zrobił. Zacisnęłam
pięści, a oczy mi się momentalnie zaszkliły. Posłużył się rodzicami, bo
wiedział, że tego nie podważę. Zranił mnie.
- Nie masz
pojęcia, co oni by zrobili – powiedziałam łamiącym się głosem. Do siatkarza
dotarło co zrobił, bo miał skruszoną minę.
- Zuz, ja..
- Daruj sobie –
rzuciłam, a potem chwytając kurtkę szybkim krokiem wyszłam z mieszkania.
Właściwie to wręcz wybiegłam. Starałam się nie płakać, bo ulice były pełne i z
pewnością zostałabym uznana za wariatkę. Dotarłam więc szybko na moje kochane
odludzie, gdzie mogłam dać upust emocjom. Nie wiedziałam, co się działo z moim
bratem. Okej, nie należałam do aniołków, ale on nie musiał wszczynać awantury
tylko dlatego, że w niedzielne południe zamiast się uczyć, to sobie oglądam
telewizje. Przesadził, a najbardziej z tym, że posłużył się rodzicami, bo
wiedział, że to na mnie zadziała.
Komórka zawibrowała mi znowu. Miałam odrzucić połączenie,
ale zobaczyłam, że to Michał. Zawahałam się chwilę, ale odebrałam.
- Jeśli jest z
tobą Zbyszek, to nie zamierzam rozmawiać – zaczęłam od razu.
- Nie, spokojnie,
to ja – powiedział. – Przyszedł do mnie przed chwilą, bo cię szukał i przy
okazji powiedział, co zrobił. Wie, że zachował się jak idiota.
- Fajnie –
mruknęłam. Nic mi to nie dawało.
- Wróć, proszę
cię.
- Po co? Żeby
znowu wybuchł bez powodu? – zironizowałam.
- On żałuje tego,
co powiedział o rodzicach. Zamartwia się teraz
gdzie jesteś.
- I dobrze.
Zachował się jak dupek. Specjalnie zagrał na moich uczuciach, bo wie, jak mi
ich cholernie brakuje.
Mój głos znów był bliski płaczu.
- Skarbie, nie
płacz, nie warto. Przyjechać po ciebie?
- Przyjedź na
przystanek koło ogródków działkowych. Będę tam czekać – powiedziałam i się
rozłączyłam. Wstałam z miejsca i skierowałam się powolnym krokiem na owy
przystanek. Zajęło mi to zaledwie 15 minut, bo moja samotnia była niedaleko
tego miejsca. Niedługo musiałam czekać na Michała na szczęście. Już po chwili
jego Infiniti zaparkowało na tej zatoczce dla autobusów. Wsiadłam do wozu.
- Zmarznięta
jesteś – stwierdził i podkręcił ogrzewanie. Wzruszyłam tylko ramionami i
spojrzałam za okno, choć nie było tam nic interesującego.
- Zuz, popatrz na
mnie – westchnął. Zrobiłam to. – Zbyszek to debil, ale jest twoim bratem, więc
nie możesz być na niego wiecznie zła.
- Ale doskonale
wiedział, że każde wspomnienie o rodzicach jest dla mnie bolesne i mimo to
rzucił zdaniem, że na pewno nie byli by teraz ze mnie dumni – otarłam
pojedynczą łzę, która popłynęła mi po policzku.
- Doskonale wiesz,
że to nieprawda i byliby cholernie dumni z tego na kogo wyrosłaś – pocałował
mnie w czoło i przytulił.
- Tęsknie za nimi,
Misiek – przyznałam cicho.
- Wiem, mała.
Wróciłam do mieszkania z Michałem. Nie chciałam sama
rozmawiać z bratem, bo bałam się, ze tym razem to ja wybuchnę, a Kubiak w razie
czego przywróci mnie do porządku. Zibi zerwał się z kanapy, słysząc otwierane
drzwi.
- Zuz, ja cię
naprawdę przepraszam. Poniosło mnie i strasznie żałuję tego co powiedziałem –
zaczął od razu.
- Chociaż tyle –
mruknęłam.
- Wiem, że cię to
zabolało – posmutniał.
- I wiesz też, że
każde wspomnienie o rodzicach jest dla mnie bolesne, więc mogłeś się ugryźć w
język – warknęłam i w tym momencie poczułam dłoń Miśka na swoim ramieniu.
Westchnęłam. – Ale jesteś moim bratem, więc nie mogę być obrażona do końca
życia, bo mam tylko ciebie.
- Kocham cię,
młoda – przytulił mnie mocno.
- Ja ciebie też,
braciszku.
Na szczęście do końca dnia obyło się bez żadnych
niemiłych incydentów i znowu byłam wesoła, wspominając walentynkową noc.
Szczerze, to już nie mogłam się doczekać, kiedy Zbyszek znów będzie chciał mieć
wolne mieszkanie, bo chętnie przenocuję u Michała, który zapewne nie będzie
miał nic przeciwko temu.
Następnego dnia trzeba było jednak wrócić do
rzeczywistości i iść do szkoły. Jak zwykle się nie wyspałam, ale jak trzeba
wstać przed 7 to się nie dziwcie. Kiedy miałam na 8 do szkoły, to nie mogłam
liczyć na podwózkę przez brata, bo jemu nie chciało się wstawać wcześniej żeby
mnie wozić. Niby prawko już miałam, ale niestety samochodu nie i nie zanosiło
się żebym go miała. Musiałam więc skorzystać z usług komunikacji miejskiej. Jak
to ja, prawie bym się na autobus spóźniła, ale na szczęście nie przyjechał
zgodnie z rozkładem i w szkole byłam 5 minut przed dzwonkiem. W szatni
spotkałam Gabi, z którą się od razu przywitałam. Po ściągnięciu kurtki razem
poszłyśmy w kierunku klasy.
- Jak tam twoje Walentynki? – zagadała.
- Arcyciekawe –
parsknęłam śmiechem. – Skończyły się na maratonie z Trudnymi Sprawami u
Michała, bo mój braciszek chciał mieć wolną chatę.
- U Michała mówisz
– poruszyła zabawnie brwiami, a ja wywróciłam oczami. Obym się tylko jakoś
głupio nie wkopała.
- No tak, u niego.
- Dajesz będziesz
mi oczy mydlić, że cię nie ciągnie do niego? – szturchnęła mnie z głupkowatą
miną.
- Mówię serio, że
on mi się nie podoba – wywróciłam oczami.
- Dobra, jeszcze
kiedyś to od ciebie wyciągnę –mruknęła. Dobrze, że odpuściła, bo zapewne bym
się głupio wkopała, znając mnie.
- Lepiej mów, jak
tam twoje Walentynki – spojrzałam na nią.
- Nudne –
wzruszyła ramionami. – Ale wieczorem dostałam kartę od jakiegoś tajemniczego
wielbiciela.
- Co?! I teraz mi
o tym mówisz?! – oburzyłam się. – Co w niej było?
- Ktoś sobie na
pewno jaja robił – machnęła ręką.
- Ta, na pewno –
wywróciłam oczami. – To powiesz co tam było?
- Że jest mną
zauroczony, ale nie ma odwagi na razie się ujawnić.
- Ktoś tu komuś
wpadł w oko – dźgnęłam ją w bok.
- Daj spokój,
mówię ci, że to żarty pewnie.
No tak, cała Gabi. Czasami jej niska samoocena mnie
przerażała. Była przecież śliczną dziewczyna i podobała się chłopakom. Szkoda,
że sama nie umiała tego dostrzec. Ciekawiło mnie, kto jest jej tajemniczym wielbicielem.
Czy to ktoś od nas z klasy? Ze szkoły? Znam go? Przejmuje się tym bardziej, niż
ona. No chyba, że ona po prostu chce mnie wpuścić w maliny i sama też się
zastanawia. Całą matematykę o tym rozmyślałam. Chyba stworzę jakąś listę
kandydatów normalnie.
- A co ty taka
zamyślona? – szturchnęła mnie na długiej przerwie, gdy siedziałyśmy na
parapecie.
- Zastanawiam się
nad tym, nad czym ty się nie zastanawiasz – stwierdziłam.
- Czyli? Sorry,
nie czytam w myślach.
- O twoim
tajemniczym wielbicielu.
- Rany – jęknęła.
– Po co ci to mówiłam? Mogłam się domyślić, że zaczniesz prowadzić jakiś chore
śledztwo.
- A ciebie niby
nie ciekawi, kto ci to dał? – zdziwiłam się.
- Nie bardzo –
wzruszyła ramionami. – Jak już ci mówiłam, ktoś sobie jaja robi, więc po co się
przejmować.
- A ty dalej swoje
– wywróciłam oczami. Nie ogarniam tej dziewczyny.
_____________________
Polacy wygrali z Niemcami... w piłkę nożną! Jakie hece :O
Pozdrawiam ;*
Świetny rozdział,no znając Zuzę to przeprowadzi takie śledztwo że wszystkiego się dowie.
OdpowiedzUsuńNie mogę się doczekać następnego,czekam z niecierpliwością.
Pozdrawiam ;*
Zbyszek faktycznie przesadza.. ;x
OdpowiedzUsuńMam nadzieje, ze to byla ostatnia taka akcja.. ;x
A co do Miska... ;D kurcze nooo ;D znajdz mi takiego xd
Zuza detektyw zawsze spoko ;D
Pozdrawiam ;*
W końcu !!! :) nie mogłam się już doczekać ;)
OdpowiedzUsuńświetny rozdział ;) uwielbiam ich po prostu :D
pozdrawiam i czekam na kolejny ;**
Boże Zibi, bo jak ja cię pierd*lnę, to cię krew nagła zaleje. Ja rozumiem,że on się martwi, że chce dla Zuzy jak najlepiej, ale nie tędy droga. Aż się boję jak zareaguje jak sprawa z Michałem się wyda.
OdpowiedzUsuńOj Zibi, bo mi ciśnienie podnosisz !!!. Już się boje jak zareaguje na związek swojej siostry :P. Będzie się DZIAŁO !!!!.
OdpowiedzUsuńHAHAHAA Pozdrawiam Dooma :).
Super;)) A Michała to poprsotu ubóstwiam w tym opowiadaniu <3 Mam nadzieję, że niczego nie spieprzy ;D
OdpowiedzUsuńNie mogę się doczekać następnego :))
A co do meczu to jestem w szoku, aczkolwiek to, że Niemcom podwinęła się noga, nie znaczy, że nasza reprezentacja jest potegą, jeszcze wiele pracy przed nimi. Jednak zwycięstwo cieszy, i jestem z nich dumna bo mimo słabego początku wykorzystali swoje sytuacje ;D Noo ale sie rozpisałam ;DD Tyle pozdrawiam ^^
O JE ZU! Jakie to powiadanie jest cudowne *-* Przeczytałam dzisiaj wszystkie rozdziały i ja chcę więcej! A najbardziej to chyba chcę, żeby Zibi się dowiedział o tym ich związku, wtedy będzie ciekawie, oj ciekawie. Super piszesz! Już nie mogę się doczekać następnego rozdziału! Mam nadzieję, że wstawisz wcześniej niż za tydzień! XD Tak, mam wymagania! Ale jak już mnie coś wkręci, to na dobre, a to opowiadanie jest super i mnie mega wkręciło! Pozdrawiam :*
OdpowiedzUsuńZbyszek sie głuio zachował użwając rodziców jako argumentu -.-
OdpowiedzUsuńZuzu to przeprowadzi takie śledztwo, że wszystkiego się dowie xD
zapraszam na 26 zycie-jest-za-krotkie.blogspot.com
Pozdrawiam ;**
Zbyszek przegiął i to porządnie, ale no w końcu to Zbyszek, on najpierw robi później myśli. Kubiak jaki bohater, awww. Zuza ma szczęście, że go ma :) A tajemniczy wielbiciel Gabi.. Ciekawe kto to jest.Czekan z niecierpliwością na nexta :) Pozdrawiam Diana x
OdpowiedzUsuńUuu Zibi przegiął :/ No Zuza święta nie jest to fakt ale niech na nią nie najeżdża tak! Cieszę się że się pogodzili i oby dłuuugo nie było już konfliktów na lini Zbyszek - Zuza :)
OdpowiedzUsuńWalentynki (nienawidzę tego święta) - no po prostu bajka ;* Misiek jaki romantyk haha :D
Ej ej aż mnie zaintrygowało od kogo ta walentynka dla Gabi! Przepraszam że wcześniej nie komentowałam ale moje komentarze się nie chciały wyświetlić nwm czemu :(
http://teach-me-to-love-please.blogspot.com/2014/10/kocham-cie-izabelo-powiedzia-i.html Zapraszam na nową część;)
OdpowiedzUsuńPrzepraszam za spam.