Weszliśmy do zatłoczonego klubu. Na parkiecie było mnóstwo
osób. Naszym pierwszym kierunkiem był bar. Usiedliśmy i Hubert zamówił mi
drinka – specjalność lokalu. On był kierowcą, więc został przy soku
pomarańczowym.
- I jak ci się tu
podoba? – zapytał.
- Jeszcze nie wiem
– wzruszyłam ramionami. – Jesteśmy tu 15 minut.
- Ale pierwsze
wrażenie jakieś masz.
- Fajnie –
odparłam. – Idziemy tańczyć?
- Jak sobie
życzysz, księżniczko – puścił mi oczko i ruszył ze mną na parkiet.
Przetańczyliśmy razem dość długo. Początkowo był to zwykły
taniec. Od pierwszej wolnej piosenki byliśmy już bliżej. Znacznie bliżej. Założyłam
mu ręce na szyję, gdy muzyka zwolniła. Objął mnie w talii, przybliżając jak
tylko się dało. Oparłam czoło o jego ramię. Kołysaliśmy się delikatnie do
rytmu. W pewnym momencie musnął delikatnie moje usta, więc odwzajemniłam
pocałunek. Zjechał dłońmi na mój tyłek, co było jego chyba ulubionym zajęciem.
Gdy muzyka przyspieszyła, to oderwałam się od niego i odwróciłam. Przylgnęłam
plecami do jego torsu i zaczęłam się ocierać w zmysłowym tańcu, co podchwycił.
Błądził dłonią po moim udzie, podczas gdy drugą trzymał mnie w talii.
Odchyliłam głowę do tyłu, więc znów mnie pocałował.
- Jedźmy do mnie –
wyszeptał mi do ucha. Kiwnęłam tylko głową i już po chwili znaleźliśmy się w
jego mieszkaniu. Niemal od razu przyssał się do moich ust, a nogą kopnął drzwi
żeby się zamknęły. Wplotłam dłoń w jego
włosy, a drugą zaczęłam odpinać guziki od koszuli. Hubert błądził ręką po moim
udzie, podwijając krótką już sukienkę do góry. Chwycił mnie za tyłek i posadził
na szafce w korytarzu. Oplotłam go nogami. Podwijał mi sukienkę dalej.
Przyciągnęłam go bliżej i ściągnęłam koszulę, która była już całkowicie
rozpięta. Objęłam go obiema dłońmi za szyję. Odsłonił moje ramiona, ściągając
mi ramiączka niżej. Zaczął całować w tym miejscu. Odchyliłam głowę do tyłu,
przymykając oczy. Kierował się pocałunkami w bok, przenosząc się na szyję,
obojczyk, aż w końcu niżej, więc sukienka zaczęła mu zawadzać. Zwinnym ruchem
pozbył się jej ze mnie, więc ja dobrałam się do jego rozporka. Gdy zostaliśmy
oboje jedynie bieliźnie, to Bolo wziął
mnie na ręce i zaniósł do sypialni. Tam odpiął mój stanik i rzucił gdzieś w
kąt. Zaczął pieścić każdy kawałek mojego ciała, co było niezwykle przyjemnym
doznaniem. Językiem jeździł wokół moich piersi. W końcu pozbyliśmy się dolnej
części naszej bielizny i mogliśmy się oglądać w całej okazałości.
- Niezłe ciałko,
księżniczko – wymruczał mi do ucha, ręką błądząc pomiędzy moimi udami.
- Twoje też niczego
sobie – odparłam, przygryzając wargę. Znów poczułam jego usta, lecz tym razem
naparł na mnie gwałtowniej, niż zwykle, więc szybko straciliśmy oddech. Odsunął
się po chwili, głośno dysząc i ponowił, to co przed chwilą. Jego ręka posuwała
się coraz odważniej, więc zaczęłam cicho pojękiwać z rozkoszy. W pewnym
momencie pomyślałam o przejęciu inicjatywy. Przewróciłam go i usiadałam na nim
okrakiem. Składałam powoli pocałunki po kolei na jego ustach, brodzie, szyi,
obojczyku, torsie, schodząc stopniowo w dół. Gdy doszłam do jego męskości, to
aż się wzdrygnął i uśmiechnął zadowolony.
- Nie wytrzymam –
powiedział w końcu i przewrócił mnie z powrotem na plecy. Wyciągnął z szafki
prezerwatywę, którą szybko założył. Zaczął powoli wchodzić we mnie. Z każdą
chwilą przyspieszał. Cisza była przerywana naszym początkowym pojękiwaniem,
które z czasem przekształciło się w krzyki rozkoszy. Napierał we mnie coraz
mocniej, aż wbijałam mu paznokcie z całej siły w plecy. Syczał z bólu, ale z
każdym momentem przyspieszał. W końcu krzyknęliśmy najgłośniej jak chyba się
dało i równo doszliśmy na sam szczyt.
- Nie wiedziałem,
że jesteś taka ostra – wysapał, opadając na mnie.
- I kto to mówi –
odparłam zachrypniętym głosem.
- Warto było czekać
– wyszeptał mi do ucha.
- Cierpliwość
popłaca – popatrzyłam mu w oczy i się uśmiechnęłam. Musnął moje wargi i
przybliżył mnie do siebie, mocno obejmując. Nie zasnęliśmy od razu, tylko o
dziwo długo rozmawialiśmy. O wszystkim i o niczym. To był kolejny dowód na to,
że ja tego człowieka nigdy nie ogarnę. Zachowywał się jak taki bad boy,
playboy, ale potrafił także być jak normalny facet.
- Właściwie, to ja
nic o tobie nie wiem – wyznałam, spoglądając na niego. Leżałam w poprzek, mając
głowę na jego torsie i rysując na nim palcem jakieś bliżej nieokreślony wzory.
- Aż taka mnie
ciekawa jesteś, księżniczko? – zaśmiał się, gładząc moje udo, które nie było
przykryte cienką kołdrą.
- Chciałabym
wiedzieć coś o facecie, z którym sypiam. Takie dziwne? – mruknęłam.
- To pytaj.
- Od kiedy się
ścigasz?
- Odkąd mam prawko
to bardziej jawnie – puścił mi oczko. – A pierwszy raz za kółko wsiadłem, jak
miałem 15 lat.
- No tak,
adrenalina, a Hubercik taki szczęśliwy, bo robi coś nielegalnego – poklepałam
go po policzku, rozbawiona.
- Ze mnie się
nabijasz? To ja powinienem, bo ty taka grzeczniutka, ułożona – parsknął
śmiechem.
- Może nie ścigałam
się w wieku 15 lat, ale grzeczna tez nie jestem – prychnęłam.
- W niektórych
aspektach, jesteś bardzo niegrzeczna – wymruczał, puszczając mi oczko.
- Nie o tym mówię,
zboczeńcu – wystawiłam mu język.
- Nie? Jaka szkoda.
Myślałem, że mi wyskoczysz z jakąś utrata dziewictwa w wieku 12 lat.
- Marzenie,
kochanie – mruknęłam.
- No to kiedy
straciłaś, co?
- A co cię to
interesuje?
- Uuu, ale się
zdenerwowała księżniczka – zaśmiał się.
- Bo każdy robi to
w odpowiednim dla siebie momencie. Tylko jakieś walnięte gimnazjalistki myślą,
ze jak pójdą do łóżka, to od razu dorosłe – wywróciłam oczami.
- Chcesz mi dać do
zrozumienia, ze to był twój pierwszy raz? – otworzył szeroko oczy.
- No chyba byś to
poczuł – wywróciłam oczami ponownie.
- Już się bałem –
odetchnął.
- Umiejętnie
odszedłeś od tematu, panie Bolanowski.
- Dlaczego tak
myślisz? – nachylił się, zaczynając całować moje ramię.
- I znowu to robisz
– pokręciłam głową. – Dlaczego nie chcesz mi opowiedzieć o sobie?
- Po prostu mam
teraz lepsze rzeczy do roboty – przewrócił mnie na plecy i przyssał do moich
warg. Odpuściłam i poddałam się kolejnej fali uniesienia.
Obudziłam się i w łóżku byłam sama. Przeciągnęłam się i
uśmiechnęłam sama do siebie. Zegarek w komórce wskazywał 9 rano, więc spałam
niewiele, a mimo wszystko czułam się w miarę wypoczęta. Podniosłam się i
wzrokiem próbowałam zlokalizować cokolwiek do ubrania. W oko wpadła mi jakaś
koszula Huberta, która wisiała na krześle. Nie była to ta, którą miał wczoraj na
sobie, ale nie byłam pewna jej lokalizacji. Najprawdopodobniej leżała gdzieś w
korytarzu. Narzuciłam ją na siebie, zapinając do połowy. Dzięki temu miałam
duży dekolt, co według mnie wyglądało seksownie. Wyszłam z sypialni i
postanowiłam poszukać gdzieś właściciela mieszkania. Słyszałam jakieś krzątanie
się w kuchni, więc tam się skierowałam. Nasze ubrania były porozwalane
wszędzie. Dobrze, że Hubert mieszkał sam. Nie musiałam się wstydzić, gdyby ktoś
to zobaczył.
- No dzień dobry,
księżniczko – Bolanowski pocałował mnie namiętnie na powitanie. Zamruczałam
zadowolona.
- Długo nie śpisz?
– zapytałam, przyglądając się jak robi kanapki.
- Chwilę – puścił
mi oczko. Przygryzłam wargę, widząc go w samych bokserkach i rozczochranych
włosach. Wyglądał niezwykle pociągająco.
- Nie powinnaś
chodzić tak ubrana – powiedział.
- Dlaczego? –
zdziwiłam się.
- Bo nawet nie
wiesz jaką mam na ciebie ochotę w takim wydaniu – popatrzył mi w oczy. Usiadłam
na blacie stołu.
- No jaką masz? –
odpięłam jeszcze jeden guzik koszuli, co odsłoniło jedną pierś. Oblizał się.
Więcej mu nie trzeba było. Natychmiast przy mnie stanął i wpił w moje wargi.
Przyciągnęłam go bliżej. Na kuchennym stole się jeszcze nie kochałam, więc było
to niezwykle miłe doznanie. Długo nie mogliśmy po wszystkim unormować oddechów
i szybszego bicia serc.
- Chyba miałeś jeść
śniadanie – rzuciłam, zakładając ponownie koszulę.
- Straciłem ochotę
– puścił mi oczko i pogładził wewnętrzną część uda.
- Jeszcze ci mało?
– zaśmiałam się.
- Ja jestem
baaardzo nienasycony, kochanie.
- Kilka razy w
nocy, szybki numerek na stole, a ty nadal chcesz? – zaśmiałam się.
- A ty nie? To
chyba będę musiał cię zmusić – pokręcił głową, kładąc dłonie na moich biodrach.
- Oj nieładnie, tak
nie wolno – objęłam go za szyję.
- Może teraz w
łazience? – przygryzł mi płatek ucha.
- Przekonałeś mnie
– rzuciłam i po chwili znaleźliśmy się pod prysznicem ponownie doprowadzając
się na wyżyny rozkoszy.
Wróciłam do domu około 13. Zbyszek myślał, ze nocuję u
koleżanki, więc się nie burzył aż tak. Trochę uznał, ze przesadzam, bo wracam
później, niż zwykle. Udobruchałam go jednak dobrym obiadem i przestał jęczeć.
Starałam się nie wyglądać podejrzanie, ale noc i poranek strasznie mnie
podekscytowały. Wręcz nie mogłam usiedzieć na miejscu. Dlatego właśnie wybrałam
się na dłuższy, niż zwykle spacer z Bobkiem. Zawędrowałam w obce mi rejony.
Obce pod względem spacerów, bo był to niemal drugi koniec miasta. Mój piesek
był zachwycony, że mógł na tak długo wyrwać się z czterech pustych ścian. Merdał
ogonem przez cały czas. Widziałam szczęście w jego czarnych oczkach, co również
mnie cieszyło. W drodze powrotnej natknęłam się na Michała. Zauważyłam, ze
chyba pierwszy raz nie myślałam o nim przez dość długi czas.
- Cześć –
uśmiechnął się lekko.
- Hej – odparłam
cicho. Wciąż czułam się dziwnie w jego towarzystwie.
- Wracasz do domu?
– zapytał. Kiwnęłam twierdząco głową. – Mogę ci potowarzyszyć? Bo chyba możemy
normalnie rozmawiać?
- Jasne –
uśmiechnęłam się delikatnie.
Spory kawałek szliśmy w ciszy. Była ona bardzo krępująca,
ale nie chciałam jej przerywać jako pierwsza.
- Co tam w ogóle u
ciebie? – spytał w końcu.
- W porządku –
wzruszyłam ramionami. – A u ciebie? Jak ci się układa z Aldoną?
- Nie jestem z nią
– odparł natychmiast. – I nigdy nie zamierzałem. Nie rozumiem, czemu ty…
- Michał
–westchnęłam.
- No co? Wiem, ze
mnie kochasz i nie rozumiem, dlaczego ze mną zerwałaś – spojrzał na mnie z
wyrzutem.
- Przestań mi
mieszać w głowie – mruknęłam, wlepiając wzrok w swoje buty.
- Dostanę kiedyś w
ogóle odpowiedź? Czy już do końca życia tak będzie? Sorry, ale ja tak żyć nie
potrafię.
- Mieliśmy
rozmawiać normalnie, a ty znowu do tego wracasz – warknęłam.
- Zmieniłaś się –
pokręcił głową. – Tylko nie wiem dlaczego.
- Daj mi spokój –
powiedziałam cicho. Zabolały mnie jego słowa. Naprawdę się zmieniłam? Skoro
powiedział to z takim wyrzutem to pewnie na gorsze…
W ciszy doszliśmy do naszego bloku. Bez słowa weszłam do
swojego mieszkania, a on ruszył do siebie do góry. Czyli zanosiło się na to, że
teraz tak będą wyglądać nasze relacje, gdy blisko nie będzie nikogo znajomego.
Wszystko spieprzyłam. Jestem cholerną egoistką. I w tym momencie mój dobry
humor wziął się spakował i kupił sobie bilet żeby wyemigrować gdzieś na koniec
świata.
- Młoda, poradź mi
– Zbyszek wszedł do mojego pokoju i zdziwił się moją nienaturalną pozycją
(link). – Yyyy, przeszkadzam?
- Puka się –
mruknęłam, siadając normalnie.
- Co to w ogóle
było? – zdziwił się.
- Joga.
- Jeszcze joga? Nie
masz co robić, czy jak? – podrapał się po głowie.
- Przyszedłeś tu
żeby się pytać, o to co robię, czy z jakąś konkretną sprawą?
- Nie spinaj się –
poczochrał mnie, za co zgromiłam go spojrzeniem. – Rady potrzebuję.
- Chcesz się
oświadczyć Asi i chcesz wiedzieć jaki pierścionek? – wyszczerzyłam się.
- Co? Nie! Jeszcze
nie teraz – zbladł.
- Żartowałam
przecież – zaśmiałam się.
- To sobie nie
żartuj, bo na zawał padnę – pokręcił głową. – Na wakacje chcę ją zabrać jak się
sezon skończy. Potem mnie nie będzie i sama rozumiesz..
- Chcesz jej
sprawić przyjemność, kumam – puściłam mu oczko. – Myślę, ze najlepiej gdzieś
gdzie jest duuuuża woda!
- Tyle to sam
wymyśliłem. Ale gdzie dokładnie? Jest tyle pięknych miejsc!
- Wiesz co, mi się
osobiście podobało na Malediwach w zeszłym roku. Ale może zabierz ją gdzie
indziej?
- No to mi jeszcze
powiedz gdzie, mądralo.
- Jeju, ale ty
niecierpliwy – wywróciłam oczami.
- Bo chciałbym żeby
to były najlepsze wakacje w jej życiu – podrapał się po karku.
- Pierwszy raz
widzę cię tak zakochanego – uśmiechnęłam się.
- Kiedyś zrozumiesz
jak to jest – puścił mi oczko.
- Wow, pozwolisz
mi? – zironizowałam.
- Zuz, ja nie chcę
tylko żeby ktoś cię skrzywdził. Nie odbieraj tego, ze ja ci zabraniam mieć
chłopaka, czy coś – zmieszał się.
- Gdybym ci
wyskoczyła z tekstem, ze kogoś mam to najpierw byłbyś wściekły, a potem go tak
przemaglował, że by uciekł, gdzie pieprz rośnie – mruknęłam.
- Po śmierci
rodziców obiecałem sobie, ze się tobą zaopiekuję – westchnął. – Zawsze byłaś
moją młodszą siostrzyczką, ze nawet nie zauważyłem, że dorosłaś. Dopiero
ostatnio sobie zacząłem uświadamiać i Aśka z Michałem już mi tyle awantur
robili..
- Nie wierzę.
Wreszcie coś do ciebie dotarło? – zdziwiłam się.
- Powoli dociera.
Więc jeśli masz kogoś – widziałam, ze ciężko mu to przechodzi przez gardło.
- Powiem ci,
spokojnie – cmoknęłam go w policzek. – Czasem da się z tobą normalnie pogadać,
wiesz?
- I vice versa,
siostrzyczko – objął mnie ramieniem.
- Wiem, ze czasem
zachowuję się źle, ale zawsze będę cię kochać – uśmiechnęłam się.
- Ja ciebie też,
młoda – pstryknął mnie w nos.
- Jakież wzorowe z
nas rodzeństwo – parsknęłam śmiechem.
- Wątpiłaś w to
kiedyś?
- Nigdy w życiu –
wyszczerzyłam się.
______________________
Taki trochę rozdział 18+ . Opisywanie takich scen ewidentnie mi nie idzie, ale coś tam wyszło :D
Pozdrawiam ;*
Pozdrawiam ;*
Zrobiłaś z siostry Zbyszka zwykłą dziwkę i przyznam że mi się to nie podoba. Mam nadzieję że ona się szybko opamięta i przestanie się zachowywać jak pierwsza lepsza i że wróci do Michała zanim zrobi coś czego będzie potem żałować i co ja będzie drogo kosztować. Kasia
OdpowiedzUsuń50 twarzy Zuzy normalnie :D
OdpowiedzUsuńNo to teraz się porobiło , bo jednak Michał z tą Aldoną nic :P
Ale rozdział świetny i Zibi jakby się ciut zmienił w stosunku do potencjalnego związku siostry:)
Już się nie mogę doczekać kolejnych rozdziałów...
Pozdrawiam :)
Fajnie jest, nie marudź ! Szczerze mówiąc nie wiem jak opisać Zuzkę :/ Z jednej strony zachowuje się jak dziwka, ale z drugiej jak szaleć to szaleć :P. Mam mieszane uczucia :/. Ale jestem ciekawa co się dalej wydarzy i chciałabym, żeby wróciła do Miśka. Czuje coś, że ten Bolo to tylko z nią jest, bo jest hahah, a Miś ją PRAWDZIWIE KOCHA !!! Mam mętlik w głowie :(.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Dooma :).
Seks z Bolem to tylko odskocznia od Mika. Mam coś mieszane uczucia do Huberta. Zuzka otwórz oczy i wracaj do Michała!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :*
ja tam lubie ciemne charakterki ;d ta tajemniczość Bola ciekawe co skrywa hmm... Szalona Zuza to odkryje?;D a Michał czaje ze rozpacza ale tez widzi ze jego gatka z Zuza sie nie klei. Ciekawe jakby Zbyszek zaregował jakby pozanał Bola jako chłopaka Zuzy XD czekam na następny ! :D
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział ;D Lubię Bola, fajny chłopak, jednak nie dla niej. Wolalabym, żeby zostali przyjaciiółmi bez różnych akcji tak jak, np ta pod prysznicem ;D hehe . Ale my dziewczyny tak już mamy, że ciągnie nas do niegrzecznych chłopców ;D
OdpowiedzUsuńPowinna powiedziec Michałowi o wszystkim. Ale szybko się na to nie zanosi. Pozdrawiam i do następnego. Czekam z niecierpliwością ;DD
A mi się właśnie podoba zachowanie Zuzy, a co! Seks dla niej jest idealną odskocznią od tej całej sytuacji.. Co z tego ze zachowuje się jak dziwka? W tak w ogóle to czemu dziwka ;-; Jak facet zalicza 5 lasek w tygodniu to co? No właśnie nic, a jak dziewczyna zabawi się z jednym chłopakiem raz czy tam dwa to od razu dziwka ;-; Ahh to nasze regułkowe myślenie :') No ale co jak co ale jestem zdania żeby jednak zostawiła Bola( tego mega zajebistego Bola) i wróciła do Miśka.. No bo przecież to jego kocha a nie Huberta..
OdpowiedzUsuńBuziaki :3
A mnie również podoba się takie zachowanie u Zuzy, bo przecież co jest złego w seksie bez zobowiązań :) Mam tylko nadzieję, że się zabezpieczają i dzieci z tego nie będzie ^^
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :*
super :)
OdpowiedzUsuńzapraszam też na kilka nowych do mnie :)
http://pasja-to-nie-wszystko.blogspot.com/
Rozdział genialny,ale tak trochę głupie zachowanie Zuzy,bo jak kocha Michała to nie pozwoliłaby na to pójście do łóżka z Bolem,ale akcja zaczyna się robić ciekawa,co oczywiście mi się podoba :)
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejny z niecierpliwością.
Pozdrawiam ;*
czekam na następny równie dobry jak ten ! :)
OdpowiedzUsuń